Dla nowego prezydenta Francji Emmanuela Macrona i jego rządu poniedziałkowy zamach terrorystyczny w Manchesterze stanowi tragiczne przypomnienie, jakie są priorytety naszych czasów – pisze w środę francuski konserwatywny dziennik "Le Figaro".

We francuskich komentarzach na temat krwawego zamachu w tym brytyjskim mieście wysoko ocenia się postawę prezydenta Macrona i plan stworzenia w Pałacu Elizejskim tzw. task force do walki z terroryzmem.

Przyznając rację Macronowi, gdy wzywa on do "wzmocnienia europejskiej współpracy antyterrorystycznej", komentatorzy podkreślają konieczność współdziałania wywiadów państw UE. W tych opiniach wyraźne są jednak obawy związane z Brexitem.

Prawie wszystkie media cytują zdanie prezydenta Francji o tym, że "zmobilizowane są wszelkie środki, aby pomóc Wielkiej Brytanii w walce z terroryzmem". Task force – jak tłumaczą media – "będzie stałym sztabem generalnym, koordynującym operacje bezpieczeństwa wewnętrznego i walki z terroryzmem, zbierającym dane wywiadu".

Znany we Francji komentator Jean-Michel Helvig zwrócił uwagę w regionalnym dzienniku "La Republique des Pyreenees", że "nowe paragrafy nigdy nie zastąpią wywiadu, niezbędnego do kontrataku". Wtóruje mu Patrice Chabanet w "Le Journal de la Haute Marne": "Nie może być tak, by demokracjom opadały ręce. Stąd wynika konieczność zaciśnięcia sieci bliżej źródeł".

"Europa wyrządzi sobie poważną szkodę, jeśli rozwód, jakiego pragnie Londyn, oderwie kontynent od wywiadu brytyjskiego, uważanego za jeden z najlepszych na świecie" - brzmi tytuł w środowym "Le Figaro". Autor artykułu Jean-Jacques Mevel twierdzi, że "Unia Europejska zaczyna istnieć jako siła wywiadowcza, ale wciąż czyha na nią zazdrosna obrona suwerenności każdego z państw i ochrony swych źródeł". "Jest zgoda na wymianę (informacji), ale nie ma mowy, by dzielić się z byle kim, znaczy w +28+" - zauważa.

A komentator "Le Figaro" Arnaud de la Grange, po napiętnowaniu zamachu, którego ofiarami są m.in. dzieci, stwierdza: "Tacy są nasi przeciwnicy, terroryści islamscy". I wzywa: "Trzeba wiedzieć kim są. I nazywać ich po imieniu".

Publicysta ostrzega, że "wraz z powrotem dżihadystów do Europy, zagrożenie może się jeszcze zwiększyć". "Ideologia islamistyczna nie skona w okopach Mosulu (w Iraku) i Ar-Rakki (w Syrii), ani nawet wraz z końcem Daesz (arabski akronim Państwa Islamskiego). (...) Dla nowego prezydenta i rządu (Francji), Manchester stanowi tragiczne przypomnienie jakie są priorytety naszych czasów".

Z Paryża Ludwik Lewin (PAP)