Londyńska policja metropolitalna poinformowała w środę, że zwiększono liczbę uzbrojonych policjantów w brytyjskiej stolicy, a także skierowano wojsko do ochrony najważniejszych obiektów, m.in. królewskiego Pałacu Buckingham, siedziby premier i parlamentu.

Jak podkreślono w oświadczeniu, mieszkańcy miasta "zobaczą więcej uzbrojonych policjantów (...) biorących udział w operacjach i patrolach, zarówno pieszych, jak i zmotoryzowanych". Będą oni także wspierali oficerów z przygotowaniem psychologicznym, którzy "są wyszkoleni w rozpoznawaniu przejawów, że dana osoba może prowadzić wrogi rekonesans lub planować popełnienie przestępstwa".

Scotland Yard dodał, że w ramach zapowiedzianej przez premier May operacji Temperer, związanej z podniesieniem poziomu zagrożenia terrorystycznego do piątego, "krytycznego" poziomu, żołnierze zastąpią policjantów na wartach w pobliżu wybranych budynków, m.in. Pałacu Buckingham, siedziby premier i parlamentu. Wojsko pojawi się także w pobliżu niektórych ambasad, które objęte są stałą obserwacją policyjną - np. Chin.

Komendant Jane Connors ze Scotland Yardu zapewniła, że "służby zrobią wszystko, co można", aby zabezpieczyć stolicę i jej mieszkańców, zadbać o to, żeby "nasze miasto było możliwie najbardziej wrogim środowiskiem dla terrorystów". Zapowiedziała również, że służby zrewidują plany ochrony najważniejszych wydarzeń masowych, w tym m.in. zaplanowanego na sobotę finału piłkarskiego Pucharu Anglii na stadionie Wembley.

Jak zaznaczyła, policjanci planują także przeprowadzanie większej niż zazwyczaj liczby przeszukań osobistych i kontroli samochodów.

Connors zaapelowała również do mieszkańców Londynu o "zachowanie spokoju i ostrożności". "Jeśli zobaczycie cokolwiek, co budzi wasz niepokój, dajcie nam natychmiast znać. (...) Potrzebujemy waszego wsparcia, aby pomóc nam ochronić stolicę i powstrzymać terrorystów, którzy chcą nas podzielić i zaszkodzić naszemu sposobowi życia" - powiedziała.

MSW poinformowało o rozmieszczeniu do 3,8 tys. żołnierzy do ochrony ulic w całym Zjednoczonym Królestwie.

W wywiadzie dla BBC brytyjska minister spraw wewnętrznych Amber Rudd podkreśliła, że rząd "oczekuje", że wprowadzone procedury będą miały "charakter tymczasowy, odpowiadający na wyjątkową sytuację". Jak dodała, wsparcie wojska pozwoli na skierowanie sił policji tam, gdzie będą one najbardziej potrzebne.

Rudd skrytykowała także amerykańskie służby wywiadowcze, które od pierwszych godzin po ataku przekazywały mediom szczegóły śledztwa, ujawniając m.in. tożsamość zamachowca zanim brytyjska policja podała tę informację opinii publicznej.

"Brytyjska policja mówiła bardzo jasno, że chce kontrolować przepływ informacji, aby chronić prowadzone postępowania (...) i irytujące jest to, że są one udostępnianie przez inne źródła" - powiedziała, dodając, że powiedziała "naszym przyjaciołom (amerykańskim służbom - PAP) jednoznacznie, że ta sytuacja nie powinna się powtórzyć".

W poniedziałek wieczorem w Manchesterze doszło do ataku terrorystycznego, w którym zginęły co najmniej 22 osoby, a 119 zostało rannych, z czego 64 musiało być hospitalizowanych. Do wybuchu doszło po koncercie amerykańskiej piosenkarki Ariany Grande w mieszczącej 21 tys. osób hali widowiskowo-sportowej Manchester Arena.

We wtorek wieczorem brytyjska premier Theresa May poinformowała o podniesieniu poziomu zagrożenia terrorystycznego do najwyższego, piątego poziomu, który formalnie oznacza, że kolejny atak jest nie tylko bardzo prawdopodobny, ale może dojść do niego w każdej chwili.

Ostatni raz najwyższy poziom zagrożenia terrorystycznego został ogłoszony w 2006 (po odkryciu planowanego zamachu na samoloty lecące przez Atlantyk) i w 2007 roku (po odkryciu planowanego zamachu na londyński klub nocny). Za każdym razem trwał zaledwie kilka dni.

Z Londynu Jakub Krupa (PAP)