"Tym artykułem szef polskiej dyplomacji zajął dobrą pozycję negocjacyjną" – powiedział o artykule ministra Witolda Waszczykowskiego na temat dialogu z Pałacem Elizejskim francuski politolog Christophe Bouillaud.

W tekście opublikowanym przez „Rzeczpospolitą” minister wyraża otwartość Polski na pogłębiony, partnerski dialog z Francją pod nowymi rządami i kreśli stanowisko Warszawy w najważniejszych sprawach dwustronnych i europejskich.

Znany we Francji politolog, specjalista od spraw międzynarodowych Dominique Moisi uznał, że „otwarcie (min. Waszczykowskiego) to coś bardzo dobrego, ale teraz czekamy na czyny”.

„Przyznać trzeba, że od czasu objęcia władzy przez PiS Polska jest w pozycji nieco defensywnej. Warszawa wie, że nowy prezydent nie jest na tej samej linii, co ci, którzy wygrywać chcieli na fali suwerenizmu i populizmu. Wynik wyborów wskazuje, że Francja jest raczej za polityką Angeli Merkel. Myślę, że Francja byłaby zachwycona zacieśnieniem stosunków z Polską, ale jeśli chodzi o Trójkąt Weimarski, to Warszawa swymi słowami i gestami odepchnęła partnerstwo. Takie werbalne otwarcie (min. Waszczykowskiego) to coś bardzo dobrego, ale teraz czekamy na czyny. Piłka jest na polskiej stronie boiska” - powiedział Moisi.

Carole Ulmer, dyrektor badań i studiów think tanku Confrontations Europe podkreśla: „Emmanuel Macron prowadził kampanię z programem zdecydowanie proeuropejskim. Było to bardzo silne zaangażowanie w momencie, gdy obraz Europy bardzo jest zachlapany. A on z Europy, która chroni i jest przyszłością, uczynił lejtmotyw swej kampanii i pokonał Marine Le Pen, zamierzającą Europę porzucić. Niektórzy twierdzą, że w ten sposób wybory prezydenta stały się referendum europejskim i Francuzi opowiedzieli się za Europą”.

Waszczykowski przypomniał w artykule, że Polska jest za "swobodą przepływu nie tylko kapitału czy towarów, ale również osób i usług - to jest nasze rozumienie globalizacji".

Carole Ulmer twierdzi, że „nowy prezydent, jako liberał, jest za swobodą przepływu dóbr, kapitałów i szczególnie osób oraz usług i tej swobody będzie zacięcie bronił, szczególnie w ramach negocjacji Brexitu. Pragnie jednak reformy dyrektyw o pracownikach delegowanych, tak by warunki były dobre dla wszystkich”.

Gdy zaś chodzi o obronę europejską, to zdaniem ekspertki „wspólne jej zdefiniowanie będzie centralnym punktem przyszłych dyskusji prezydenta Macrona z kanclerz Merkel. Wynik tych rozmów zaważy na kształcie wspólnej polityki”.

„To co minister mówi o obronie europejskiej świadczy, że uprzywilejowuje Sojusz Atlantycki” - ocenia Jean-Yves Potel, b. dyplomata, który w latach 2001-2005 pracował na placówce w Warszawie i jest autorem wielu publikacji na temat Europy Środkowej i Wschodniej, ze szczególnym uwzględnieniem Polski.

„Ożywienie trójkąta Weimarskiego to dobry pomysł” – uważa Potel. „Jeśli jednak chodzi o Unię różnych prędkości, to pamiętać trzeba, że opowiada się za nią również kanclerz Merkel i należy się spodziewać, że tak samo, jak przed nim Hollande, Macron zajmie podobne stanowisko”.

„Problem – wskazuje ekspert – polega na tym, czego chce się od UE – czy ma być wspólnym projektem politycznym, czy tylko wspólnym rynkiem. Macron, nie będąc federalistą, jest zwolennikiem większej integracji w UE. Wspomniał już o projekcie parlamentu strefy euro”.

Potel wraca do sprawy migrantów, poruszonej na wstępie artykułu ministra: „Oburza mnie przemknięcie się nad ta kwestią. To skandal, że rząd kraju, w którego historii emigracja odegrała taką rolę, w którym miliony musiały przenosić się z powodów politycznych, gospodarczych i okupacji, ma stanowisko antyimigracyjne. Przerażające jest również to, że opozycja wydaje się mieć tu poglądy podobne do obecnych władz. Jak można zapominać, że 10 mln Polaków mieszka poza granicami Polski?"

"Dodać muszę, że polityka francuska jest pod tym względem równie skandaliczna. Wygląda jednak na to, że Macron, który oddał hołd polityce imigracyjnej pani Merkel, będzie w tej sprawie bardziej otwarty” - sądzi Potel.

Christophe Bouillaud, profesor w Instytucie Studiów Politycznych w Grenoble, w artykule Waszczykowskiego odnalazł „stałą i zrozumiałą pozycję Polski, która nie zgadza się na to, by być drugorzędnym członkiem UE". "To bardzo ważne, by podkreślać, że Unia idąc naprzód nie może zostawiać na poboczu tak ważnego członka jak Polska” - podkreślił.

„Wygląda jednak na to – dodaje politolog – że prezydent Macron chce większej integracji i wątpię, czy Polska będzie tu mogła coś zrobić. Chyba, że obieca szybkie kroki w celu przyjęcia euro, co zresztą wynika z traktatów. Takie posunięcie, całkowita rezygnacja z autonomii walutowej, wymagałoby jednak skrajnej odwagi”.

Waszczykowski uznał za „bezzasadne” "niektóre wypowiedzi Macrona w trakcie kampanii prezydenckiej na temat Polski”, ale złożył je na karb „retoryki wyborczej”, która „rządzi się swymi prawami”.

Według Bouillauda „polski minister ma rację, nie przywiązując nadmiernej wagi do wypowiedzi Macrona podczas kampanii. Tym bardziej, że porażka Marine Le Pen bardzo relatywizuje niebezpieczeństwo nacjonalizmu we Francji, przez co zupełnie nie ma potrzeby uciekania się do straszaka nacjonalizmu na wschodzie Europy”.

„Myślę, że szef polskiej dyplomacji tym artykułem zajął dobrą pozycję negocjacyjną” – podsumował politolog.