Naszą bronią jest obywatelskie nieposłuszeństwo, a nie przemoc - podkreślili Obywatele RP w czwartkowym oświadczeniu odnoszącym się do wydarzeń wokół obchodów 85. miesięcznicy smoleńskiej. Organizacja odcięła się od ataku, którego ofiarą miał być jeden z uczestników miesięcznicy Adam Borowski.

Środowym obchodom 85. miesięcznicy upamiętniającej katastrofę smoleńską przed Pałacem Prezydenckim towarzyszyła kontrmanifestacja, doszło do przepychanek.

Według policji wobec 20 osób, które siadając na jezdni próbowały zablokować przemarsz uczestników uroczystości, zastosowano środek przymusu bezpośredniego czyli siłę fizyczną. Zatrzymano cztery osoby, 22 wylegitymowano. Policja zapowiada wnioski do sądu o ich ukaranie.

Naruszona zostać miała m.in. nietykalność cielesna funkcjonariusza policji oraz jednego z uczestników miesięcznicy, b. działacza opozycji antykomunistycznej, szefa warszawskiego Klubu "Gazety Polskiej" Adama Borowskiego, który twierdzi, że po zakończeniu uroczystości został uderzony przez jednego z kontrmanifestantów.

Obywatele RP, którzy od kilku miesięcy organizują kontrmanifestacje wobec obchodów na Krakowskim Przedmieściu, odcięli się w czwartkowym oświadczeniu od wszelkich aktów przemocy. "Naszą bronią jest obywatelskie nieposłuszeństwo, a nie przemoc" - podkreślono.

Według Obywateli RP nikt spośród członków organizacji nie dopuścił się uderzenia Adama Borowskiego. "Jeżeli takie zdarzenie faktycznie miało miejsce, to stanowczo go nie popieramy" - czytamy w oświadczeniu.

Obywatele RP poinformowali jednocześnie, że jeden z działaczy organizacji Tadeusz Jakrzewski został zatrzymany przez policję pod zarzutem naruszenia nietykalności funkcjonariusza.

"Oskarżenia te są fałszywe" - zaznaczono. "Tadeusz nie naruszył niczyjej nietykalności, wysnuwane bezpodstawnie oskarżenia ze strony policji w kierunku naszego działacza, tylko pokazuję bezradność władzy wobec biernego oporu, który od początku naszych akcji był naszym najsilniejszym narzędziem" - czytamy w oświadczeniu. Dołączono do niego materiał wideo, na którym - w ocenie Obywateli RP - "dokładnie widać zachowanie Tadeusza i agresję ze strony policji".

Obywatele RP zarzucili rządowi "wykorzystywanie policji do represjonowania opozycji pozaparlamentarnej". Zaznaczyli, że nie obawiają się represji. "Jesteśmy gotowi ponieść taką cenę za wolności obywatelskie i prawa człowieka. Każde kolejne działanie ze strony rządu, zmierzające do ograniczenia naszych wolności, będzie powodować coraz większy opór. Nas to niewiele kosztuje, za to rząd każdym kolejnym bezprawnym działaniem ponosi wielkie koszty wizerunkowe" - podkreślono.

Oceniono, że środowe wydarzenia pokazały, iż obowiązujące od kwietnia, niekonstytucyjne - zdaniem Obywateli RP - prawo o zgromadzeniach "nie działa". "W promieniu 100 metrów od marszu sekty smoleńskiej odbyło się kilka kontrdemonstracji" - zauważyli Obywatele RP przypominając, że sąd uchylił wcześniej wydane przez wojewodę zakazy.

Organizacja odniosła się również do słów prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który w środę powiedział, że białe róże, które przynieśli kontrmanifestanci, to "symbol nienawiści i głupoty, skrajnej głupoty i skrajnej nienawiści". "My tego tak nie widzimy, dla nas jest to symbol naszego protestu oznacza on: godność, honor, czyste intencje i brak przemocy" - czytamy w oświadczeniu Obywateli RP.

Na początku kwietnia weszły w życie nowe zasady organizowania zgromadzeń. Zgodnie z nowymi przepisami odległość między dwoma konkurencyjnymi zgromadzeniami nie może być obecnie mniejsza niż 100 metrów. Znowelizowana ustawa daje także możliwość otrzymania zgody na zgromadzenia cykliczne.

W środę Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił decyzję wojewody mazowieckiego, który odmówił Obywatelom RP możliwości zorganizowania kontrmanifestacji w tym samym czasie i miejscu, w którym odbywała się miesięcznica smoleńska.

Ostatecznie kontrmanifestanci zgromadzili się w środę przy skwerze im. ks. Jana Twardowskiego; nie byli oznaczeni logiem Obywateli RP ani KOD. Podczas przemówienia prezesa PiS kontrmanifestujący wyciągnęli flagi UE, Polski oraz białe róże. Skandowali "Konstytucja" i "Praworządność", przerywając przemówienie szefa PiS gwizdami.

Jak podano w czwartek, policja wylegitymowała 22 osoby, które miały przeszkadzać w miesięcznicy smoleńskiej. Materiały w tej sprawie mają trafić w czwartek do sądu. Zatrzymano i przesłuchano cztery osoby - dwie są podejrzewane o zakłócenie aktu religijnego, jedna o naruszenie nietykalności cielesnej uczestnika marszu, a jedna jest podejrzana o naruszenie nietykalności cielesnej policjanta.