PiS stosuje podczas miesięcznic smoleńskich język nienawiści i agresji, przyczynia się do "coraz ostrzejszych emocji" w debacie publicznej - ocenili w czwartek posłowie PO i Nowoczesnej. Odnieśli się tak do apelu szefa MSWiA Mariusza Błaszczaka o zaprzestanie "walki z rządem poprzez ulicę".

Prezes PSL zaapelował natomiast do wszystkich liderów politycznych o konstruktywną i merytoryczną debatę.

Mariusz Błaszczak zaapelował w czwartek do "totalnej opozycji", by wycofała się z walki z rządem poprzez ulicę. Nawiązał w ten sposób do przepychanek, do jakich doszło w środę wieczorem w czasie obchodów 85. miesięcznicy smoleńskiej pod Pałacem Prezydenckim,

"To nie ma sensu; to prędzej czy później musi prowadzić do tragedii, a już z całą pewnością wczoraj widzieliśmy, że prowadzi do agresji" - podkreślił Błaszczak na konferencji prasowej.

B. minister sprawiedliwości Borys Budka (PO) ocenił w czwartek, że "pan Mariusz zwany ministrem", swoim apelem, próbuje przykryć język nienawiści, który w środę na Krakowskim Przedmieściu po raz kolejny "sączył się z ust" prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.

Zdaniem Budki, Błaszczak "w niewybredny sposób atakuje każdego, kto ma inne zdanie". "To pokazuje, że PiS w tej nienawiści do innych zupełnie odleciał. Jeżeli dla PiS symbolem nienawiści jest biała róża i milczenie osób, które te róże trzymały, to tak naprawdę pokazuje, że PiS nie ma już pojęcia, czym jest demokracja, czym jest różnorodność poglądów" - zaznaczył poseł PO.

Jak dodał, "jeśli Błaszczak twierdzi, że partyjna demonstracja na Krakowskim Przedmieściu, pod sztandarami +Jarosławie jesteś wielki+, miała cokolwiek wspólnego z obrzędami religijnymi, pokazuje to, że Błaszczak +zupełnie odleciał+".

Kamila Gasiuk-Pihowicz (Nowoczesna) odnosząc się do apelu szefa MSWiA powiedziała, że "w ocenie opinii publicznej to właśnie te +miesięcznice+ są przyczyną budzenia coraz ostrzejszych emocji w debacie publicznej". Według niej wskazuje na to m.in. środowe "bardzo agresywne wystąpienie" wygłoszone przez Jarosława Kaczyńskiego.

"Co miesiąc pod Pałacem Prezydenckim mamy do czynienia z wiecami politycznymi, na których padają bardzo ostre słowa. Wiecami, które wykorzystują w sposób instrumentalny katastrofę smoleńską, które wykorzystują w sposób instrumentalny emocje, jakie się z tym wiążą" - oceniła posłanka.

Pytana, czy kolejne kontrmanifestacje przeciwko "miesięcznicom" będą uzasadnione, Gasiuk-Pihowicz wskazała, że "prawo przewiduje i konstytucja daje nam prawo do wyrażania swoich poglądów". Zaznaczyła jednocześnie, że powinny one być wyrażane "w zgodzie z przepisami obowiązującymi".

Szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział PAP, że nie rozumie apelu ministra Błaszczaka. "My nie należymy do opozycji totalnej, jesteśmy opozycją racjonalną" - podkreślił.

Zaapelował do rządu PiS, żeby poważnie traktował projekty programowe Stronnictwa, m.in. projekt ustawy "godzina dla rodziny", zgodnie z którym pracownik opiekujący się dzieckiem do ukończenia przez nie 10 roku życia będzie mógł korzystać ze skróconego czasu pracy w wymiarze 7 godzin na dobę. Jego zdaniem nie odrzucanie propozycji PSL będzie wyrazem "jakiejś dobrej woli".

Kosiniak-Kamysz wezwał również wszystkich liderów politycznych do merytorycznej debaty, do której - jak zapewnił - on jest gotowy.

W środę przed Pałacem Prezydenckim obchodzono 85. miesięcznicę smoleńską, uroczystości towarzyszyła kontrmanifestacja, doszło do przepychanek, naruszona została m.in. nietykalność cielesna jednego z uczestników miesięcznicy oraz funkcjonariusza policji. W czwartek w Sejmie opozycja zwróciła się o wyjaśnienie wydarzeń sprzed Pałacu Prezydenckiego, niektórzy parlamentarzyści trzymali białe róże - podobne do tych, które mieli w środę kontrmanifestanci.

Odnosząc się w środę do zorganizowanej na Krakowskim Przedmieściu kontrmanifestacji m.in., że ma miejsce "nowy wielki atak nienawiści", a białe róże, które przynieśli demonstranci, to "symbol nienawiści i głupoty, skrajnej głupoty i skrajnej nienawiści". "Tak bardzo się boją, stąd ta furia, stąd ta nienawiść - z jednej strony tych, którzy po prostu są wynajęci, a z drugiej - tych, którzy po prostu są oszalali są z nienawiści" - mówił Kaczyński.