Przewodniczący podkomisji do ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej dr Wacław Berczyński złożył ministrowi obrony raport dot. rocznej działalności podkomisji - poinformowała rzeczniczka MON mjr Anna Pęzioł-Wójtowicz.

"Syntezą sprawozdania są treści zaprezentowane w filmie na posiedzeniu 10.04. br." - dodała w komunikacie przesłanym PAP. Poinformowała również, że podkomisja nadal będzie kontynuowała swoje prace zmierzające do wyjaśnienia przyczyn katastrofy rządowego samolotu Tu-154 pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 r.

Ustalenia podkomisji zostały zaprezentowane w poniedziałek na WAT na 42-minutowym filmie. Podkomisja uznała, że prezydencki samolot został rozerwany eksplozjami w kadłubie, centropłacie i skrzydłach, a destrukcja lewego skrzydła rozpoczęła się jeszcze przed przelotem nad brzozą.

"Bardzo wiele wydarzeń wskazuje na to, iż 10 kwietnia 2010 r. doszło do wybuchu na pokładzie rządowego tupolewa. Awarie zarejestrowane w ostatnich sekundach lotu, całkowita utrata zasilania przed pierwszym kontaktem z ziemią, rozlokowanie szczątków wraku, specyficzny charakter obrażeń ciał, badania aerodynamiczne, siła z jaką drzwi zostały wbite w podłoże. Te i wiele innych czynników kazały podkomisji potraktować możliwość wystąpienia eksplozji całkiem realnie" - podano na filmie.

Aby to sprawdzić podkomisja przeprowadziła "szereg testów z wykorzystaniem różnych materiałów wybuchowych". Sprawdzono skutki eksplozji ładunku termobarycznego czyli takiego, którego główną siłą niszczącą jest wysokie ciśnienie. W tym celu zbudowano fragment kadłuba w skali 1:1.

"W wyniku przeprowadzonych eksperymentów możemy powiedzieć, że najbardziej prawdopodobną przyczyną eksplozji był ładunek termobaryczny inicjujący silną falę uderzeniową. Fala ta niszczyła napotkane przeszkody, rozrywała kadłub samolotu, wyrzucała na zewnątrz fotele i ciała ofiar oraz zrywała z nich ubrania. Czy tak właśnie stało się w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 r.?" - powiedział lektor na zakończenie prezentacji.

Na filmie prezentującym prace komisji była też mowa o tym, że 10 kwietnia 2010 r. zachowanie rosyjskich nawigatorów odbiegało od przyjętych standardów i że celowo wprowadzali w błąd załogę polskiego samolotu.

Podkomisję do ponownego zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej powołał w lutym 2016 r. minister obrony Antoni Macierewicz; według niego instytucje państwowe, które wcześniej ją badały nie dopełniły swoich najbardziej podstawowych obowiązków, a decyzje w tej sprawie miały charakter polityczny.

W latach 2010-11 katastrofę smoleńską zbadała Komisja Badania Wypadków Lotniczych, której przewodniczącym był ówczesny szef MSWiA Jerzy Miller. W opublikowanym w lipcu 2011 r. raporcie, komisja Millera stwierdziła, że przyczyną katastrofy było zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, a w konsekwencji zderzenie samolotu z drzewami, prowadzące do stopniowego niszczenia konstrukcji maszyny. Komisja podkreślała, że ani rejestratory dźwięku, ani parametrów lotu nie potwierdzają tezy o wybuchu na pokładzie samolotu. (PAP)