Polskie konsulaty na Ukrainie zostaną otwarte, kiedy upewnimy się, że są bezpieczne - zapowiedział w czwartek szef MSZ Witold Waszczykowski. Poinformował, że MSZ jest zdeterminowany by wzmocnić bezpieczeństwo placówek poprzez wysłanie tam polskich pracowników ochrony.



Zgodnie z decyzją MSZ, po ostrzale konsulatu RP w Łucku na północnym zachodzie Ukrainy, wszystkie polskie konsulaty na Ukrainie są zamknięte do odwołania.

Szef polskiej dyplomacji pytany podczas czwartkowej, wspólnej konferencji prasowej z szefem MSZ Libii Mohamedem Taherem Sialą, o komentarz do ostatnich wydarzeń na Ukrainie, podkreślił, że bezpieczeństwo polskich konsulatów, to obecnie dla MSZ najważniejsza kwestia.

Waszczykowski zaznaczył, że po tym, co się stało w Łucku, ograniczona została praca polskich konsulatów, które obecnie są "dostępne tylko dla Polaków w sytuacjach nadzwyczajnych". Jak mówił, "konsulaty przyjmują wnioski wizowe, ale niebezpośrednio, tylko przez agencje wizowe, które działają poza konsulatami".

"Konsulaty zostaną otwarte wtedy, kiedy upewnimy się, że są bezpieczne” – oświadczył Waszczykowski. Podkreślił, że „to na stronie ukraińskiej ciąży zagwarantowanie bezpieczeństwa placówkom dyplomatyczno-konsularnym”. „Tak zresztą jest na całym świecie – wszystkie placówki dyplomatyczno-konsularne mają być zabezpieczone przez państwo przyjmujące, przez państwo goszczące” – powiedział szef MSZ.

Minister oświadczył ponadto, że Polska jest zdeterminowana, aby „bezpieczeństwo konsulatów wzmocnić poprzez wysłanie polskich pracowników zajmujących się ochroną jednostek dyplomatycznych i konsularnych”.

"Dopiero wtedy, kiedy będziemy przekonani, że zarówno strona ukraińska, jak i my, zrobiliśmy wszystko, aby zapewnić bezpieczeństwo naszym przedstawicielstwom, przywrócimy normalne funkcjonowanie tych placówek” – powiedział Waszczykowski.

Dopytywany, czy jego zdaniem ostrzał polskiej placówki mógł być prowokacją, szef polskiej dyplomacji podkreślił, że konkretna odpowiedź na to pytanie może paść „tylko w wyniku przeprowadzenia śledztwa”.

"Dzisiaj wiemy już, w jaki sposób dokonano tej napaści, wiemy, jaka to była broń, wiemy, z jakiej odległości, natomiast oczekujemy, że następna odpowiedź, to będzie odpowiedź na pytanie: kto to zrobił i dlaczego” – powiedział szef polskiego MSZ.

Siedziba Konsulatu Generalnego Polski w Łucku na północnym zachodzie Ukrainy została ostrzelana z wtorku na środę. Uszkodzona została elewacja budynku, nikt nie ucierpiał.

W związku z atakiem w środę do MSZ został wezwany ambasador Ukrainy w Polsce. Po spotkaniu resort poinformował, że do czasu spełnienia oczekiwań strony polskiej ws. ochrony przedstawicielstw dyplomatyczno-konsularnych wszystkie polskie urzędy konsularne na Ukrainie pozostaną zamknięte. Polska ma na Ukrainie sześć konsulatów: w Kijowie, Charkowie, Lwowie, Łucku, Odessie i Winnicy.

Oburzenie w związku z ostrzelaniem konsulatu wyrazili prezydent Ukrainy Petro Poroszenko i minister spraw zagranicznych Ukrainy Pawło Klimkin. Prezydent Poroszenko w przeprowadzonej w środę rozmowie telefonicznej z prezydentem Andrzejem Dudą poinformował o wzmocnieniu ochrony placówek dyplomatycznych oraz miejsc pamięci historycznej na Ukrainie. Poroszenko zaproponował także prezydentowi Dudzie włączenie polskich specjalistów do śledztwa w sprawie ostrzelania konsulatu RP w Łucku.

Śledztwo prowadzi Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU). Toczy się ono z paragrafu mówiącego o terroryzmie. W środę SBU poinformowała, że opracowuje sposoby współpracy z polskimi ekspertami, w tym możliwość powołania wspólnej grupy śledczej. Zdaniem przewodniczącego ukraińskiej Rady Najwyższej Andrija Parubija ostrzał był „prowokacją wroga”