Lider PO Grzegorz Schetyna udaje się w czwartek do Brukseli na szczyt EPP z udziałem części unijnych przywódców m.in. kanclerz Niemiec Angeli Merkel. Szef PO ma w planach szereg spotkań; chce przekonywać partnerów z UE do przedłużenia kadencji Donalda Tuska jako szefa Rady Europejskiej.

Czwartkowe, poranne spotkanie liderów Europejskiej Partii Ludowej (European People's Party - EPP) w Brukseli, to element przygotowań do odbywającego się w czwartek i piątek unijnego szczytu, na którym ma zapaść decyzja o ewentualnym przedłużeniu kadencji Donalda Tuska na stanowisku szefa Rady Europejskiej. Kandydatem polskiego rządu na to stanowisko jest europoseł Jacek Saryusz-Wolski.

W spotkaniu EPP weźmie udział Donald Tusk, szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker, przewodniczący Parlamentu Europejskiego Antonio Tajani, kanclerz Niemiec Angela Merkel oraz premier Hiszpanii Mariano Rajoy. EPP zrzesza europejskie partie chadeckie i centroprawicowe.

Według informacji PAP Schetyna ma w planach rozmowy z Merkel i Rajoyem; niewykluczone, że spotka się także z Donaldem Tuskiem. "Chcemy przede wszystkim załatwić sprawę w tym tygodniu - jeśli wybór szefa Rady Europejskiej się przedłuży, wówczas pojawią się kolejni kandydaci i szanse Tuska spadną" - ocenił w rozmowie z PAP bliski współpracownik Schetyny.

Szef klubu PO Sławomir Neumann podkreślił, że dla Polski przedłużenie kadencji Tuska jest niezwykle ważną sprawą. "Szczególnie teraz, kiedy rząd polski forsując karykaturalną kandydaturę Jacka Saryusz-Wolskiego, próbuje podważyć przedłużenie tej kadencji, a w finale - doprowadzić do tego, żeby Europa wybrała jako szefa Rady Europejskiej kogoś ze +starej+ Unii, prawdopodobnie ze strefy euro" - uważa polityk.

Zdaniem Neumanna, wystawienie kandydatury Saryusz-Wolskiego szkodzi polskim interesom. "Ja to określam tak naprawdę zdradą stanu - zdradą nie tylko interesów Polski, ale i interesów krajów dawnego bloku wschodniego, które weszły do UE. Donald Tusk to dziś uszy, serce, głowa Europy wschodniej, który w imieniu tych państw wiele rzeczy mówił i załatwił" - podkreślił szef klubu PO.

Zwrócił uwagę, że przewodniczącym Rady Europejskiej nie powinien zostać przedstawiciel tzw. starej Unii, zwłaszcza w kontekście poniedziałkowego stanowiska przywódców Francji, Niemiec, Hiszpanii i Włoch, którzy opowiedzieli się za budową UE "różnych prędkości", która ma pozwolić pewnym krajom członkowskim na szybszą integrację w wybranych dziedzinach. "Żeby w tej sytuacji stawiać na przedstawiciela +starej Unii+ to trzeba być niespełna rozumu" - uważa Neumann.

Schetyna to w przeszłości jeden z najbliższych współpracowników Donalda Tuska. Przed kilkoma laty jednak obaj politycy popadli w konflikt; obecny lider PO był przez Tuska marginalizowany, zarówno w partii, jak i w życiu publicznym - nie znalazł się w drugim kierowanym przez Tuska rządzie (2011-2014); nie otrzymał też żadnej funkcji w partii.

W sobotę resort spraw zagranicznych poinformował, że Jacek Saryusz-Wolski, europoseł PO i b. pełnomocnik rządu ds. integracji europejskiej jest kandydatem polskiego rządu na stanowisko szefa Rady Europejskiej. Tego samego dnia Saryusz-Wolski został na wniosek Schetyny, wykluczony z Platformy. W poniedziałek po spotkaniu z szefem EPP, Francuzem Josephem Daulem, europoseł poinformował, że zrezygnował również z członkostwa w Europejskiej Partii Ludowej, której był wiceprzewodniczącym.

Niemiecki minister ds. europejskich Michael Roth ocenił we wtorek, że Donald Tusk cieszy się dużym poparciem i tylko Polska oraz Węgry mają jak dotąd zastrzeżenia w sprawie odnowienia jego kadencji.

Poparcie dla kandydatury Tuska zadeklarowali do tej pory m.in. przedstawiciele władz Francji, Włoch, Holandii oraz szef MSZ Czech, które współpracują z Polską w ramach Grupy Wyszehradzkiej. W ocenie Lubomira Zaoralka, Tusk jest przewodniczącym Rady Europejskiej, który rozumie potrzeby i interesy Europy Środkowej i Wschodniej. "Naprawdę nie chciałbym ryzykować, że stracimy takiego przedstawiciela" - powiedział we wtorek szef czeskiej dyplomacji.

Marta Rawicz (PAP)