Jerzy Meysztowicz (Nowoczesna) złożył w piątek wniosek o przerwę w obradach Sejmu, aby minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro wytłumaczył Polakom, dlaczego prokuratura w Krakowie nie dopuściła do udziału w przesłuchaniu premier Beaty Szydło obrońcy Sebastiana K.

"Co państwo chcecie ukryć? Co chcecie zamieść pod dywan? Przecież nie jest tajemnicą państwową odpowiedź na pytanie, czy kolumna, którą się poruszała premier Szydło miała sygnał dźwiękowy" - podkreślił Meysztowicz uzasadniając wniosek o przerwę.

Przypomniał, że szefowa rządu w liście do Sebastiana K. zapewniła, że liczy na rzetelne śledztwo i że wszyscy będą równo traktowani. Jak ocenił, po decyzji prokuratury w Krakowie, są co do tego olbrzymie wątpliwości.

Poseł Meysztowicz zauważył też, że prezes PiS podczas sejmowej debaty nad odwołaniem marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego, bardzo ostro skrytykował działania opozycji. "Mógł pan przecież panie prezesie nas po prostu wychłostać" - ironizował.

Marszałek Kuchciński ripostował: "Batożenie, chłostanie, takich metod tutaj nie stosujemy".

Robert Winnicki (niezrz.) zaapelował do opozycji, żeby "przestała zajmować się fiatem seicento w przestrzeni publicznej, jako głównym tematem i problemem w polskiej debacie publicznej". "To jest po prostu śmieszne, żeby wokół tego koncentrować debatę publiczną" - przekonywał.

Sejm nie zgodził się na przerwę w obradach.

Prokuratura Okręgowa w Krakowie podjęła decyzję o niedopuszczeniu do udziału w przesłuchaniu premier Beaty Szydło obrońcy podejrzanego Sebastiana K., mec. Władysława Pocieja. "Udział obrońcy na tak wczesnym etapie postępowania może spowodować ujawnienie zeznań świadka (pokrzywdzonego), co w konsekwencji powodować może na dalszym etapie śledztwa, poważne trudności dowodowe" - głosi komunikat zamieszczony na stronie krakowskiej prokuratury okręgowej.

Jak zaznaczono, "niewykluczone jest bowiem, że w późniejszej fazie postępowania przygotowawczego może zachodzić konieczność prowadzenia konfrontacji pomiędzy przesłuchiwanym świadkiem a podejrzanym, reprezentowanym przez obrońcą w osobie mec. Pocieja".

Do wypadku doszło 10 lutego w Oświęcimiu. Policja podała, że rządowa kolumna trzech samochodów (pojazd premier Beaty Szydło jechał w środku) wyprzedzała fiata seicento. Jego 21-letni kierowca przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać w lewo i uderzył w auto szefowej rządu, które następnie uderzyło w drzewo.

W wyniku wypadku poważne obrażenia ciała, utrzymujące się dłużej niż 7 dni, odnieśli premier i jeden z funkcjonariuszy BOR - szef ochrony Beaty Szydło. U drugiego funkcjonariusza BOR - kierowcy pojazdu - stwierdzono lżejsze obrażenia (naruszenie czynności ciała przez mniej niż 7 dni). Beata Szydło do 17 lutego przebywała w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie.

14 lutego prokuratorski zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku usłyszał kierowca fiata Sebastian K. Kierowca nie przyznał się do winy, prokuratura nie podaje treści jego wyjaśnień. Śledztwo w tej sprawie prowadzi zespół trojga prokuratorów z Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Nadzór nad śledztwem objęła Prokuratura Regionalna w Krakowie.