Jeśli ktoś manipuluje przekazem ws. wypadku z udziałem rządowej kolumny to manipuluje Prawo i Sprawiedliwość - ocenił w rozmowie z PAP poseł Nowoczesnej Marek Sowa. Również politycy PiS mogliby zaoferować Sebastianowi K. wsparcie - podkreślił.

Poseł Nowoczesnej odniósł się do zarzutów PiS, które rozważa czy nie zawiadomić prokuratury ws. wypowiedzi posłów opozycji dotyczących wypadku z udziałem kolumny premier Beaty Szydło.

Według szefa klubu PiS Ryszarda Terleckiego chodzi o próbę wpływania na przebieg śledztwa. "Z czym mieliśmy do czynienia od soboty, kiedy dwaj posłowie, tej pożal się Boże opozycji, panowie Budka i Sowa sugerowali, że osoba, która jest podejrzewana o sprawstwo wydarzenia drogowego, która się zresztą do tego przyznała (...), usiłowali przekonywać, że tak nie jest, że są tu jakieś elementy, które dopiero trzeba wyjaśniać, nie odpowiadają prawdzie" - dodał Terlecki.

W sobotę Sowa i poseł PO Borys Budka spotkali się z kierowcą fiata podejrzanym o spowodowanie wypadku z udziałem kolumny rządowej i zaoferowali mu pomoc prawną.

Sowa podkreślił w środę, że również politycy PiS mogliby zaoferować Sebastianowi wsparcie.

Jak poinformował otrzymał SMS-a od ojca podejrzanego ws. wypadku z udziałem rządowej kolumny. "Jego ojciec pisze, że nikt się nie kontaktował z nim, że został chłopak osamotniony, że nie wykazała strona rządowa żadnego zainteresowania w tej kwestii" - zaznaczył poseł. Jeśli ktoś manipuluje przekazem, to manipuluje Prawo i Sprawiedliwość" - podkreślił.

W SMS-ie ojciec kierowcy seicento napisał, że kiedy PiS zarzuca posłom Budce i Sowie manipulacje ws. wypadku, to "szlag go trafia". "Bardzo mi przykro, że na ludzi, którzy niosą pomoc z tego powodu są wylewane pomyje" - dodał. "Jak na razie to manipulacje widzę, ale w wypowiedziach przedstawiciel PiS" - cytował SMSa poseł Nowoczesnej.

"Oglądałam program Polsat News i jak zobaczyłem prolog programu +Tak czy Nie+ z wypowiedzią posła Marka Suskiego, że Panowie są specjalistami od zacierania śladów to, aż się zagotowałem" - podkreślił ojciec Sebastiana w SMSie. "Szkoda, ze nie mogę zadzwonić do mediów, bo chętnie powiedziałbym mediom, co o tym myślę"- wskazał.

Ojciec Sebastiana - jak wynika z upublicznionego SMS-a - pyta także, dlaczego nikt z PiS, czy z kancelarii premier nie zaoferował jego synowi pomocy. "Do tej pory nikt z tego otoczenia nie zapytał o stan zdrowia i samopoczucia mojego syna, a przecież deklarują, że kierują się Nauką Ojca Świętego Jana Pawła II" - czytamy. Dodał, że to za jego namową żona - jako pierwsza - skontaktowała się z posłem Sową w sprawie pomocy.

Do treści SMS-a odniósł się w środę również lider Nowoczesnej Ryszard Petru. Na konferencji w Poznaniu podkreślił, że z przerażeniem patrzy na to, co dzieje się wokół wypadku.

"Tu miały naprawdę miejsce dwa zdarzenia, czyli: zderzenie seicento z kolumną samochodową rządową, i drugie – zderzenie młodego człowieka z machiną propagandową państwa. Widać, że ta machina propagandowa państwa chce zrobić wszystko, żeby zrobić z niego kozła ofiarnego swojej niekompetencji" - mówił Petru.

"To jest przerażające i skandaliczne. Uważam, że nasz poseł Marek Sowa zrobił bardzo dobrze, bo to matka Sebastiana zwróciła się do niego z prośbą o pomoc i teraz są pretensje do tego, że pomaga ludziom. Posłowie są od tego, żeby pomagać ludziom, szczególnie jeżeli czują się osaczeni przez państwo. Szczególnie osaczeni przez taką bezczelną propagandę jaką uprawia minister Błaszczak i jego koledzy, włącznie z marszałkiem Terleckim" - dodał.

Szefowa gabinetu premier Elżbieta Witek poinformowała w środę, że Beata Szydło napisała list do kierowcy seicento, który brał udział w piątkowym wypadku kolumny rządowej. Premier Szydło rozumie co musi przeżywać ten młody chłopak i jego rodzina - podkreśliła.

Do wypadku w Oświęcimiu, w którym ucierpiała m.in. premier Beata Szydło doszło w ubiegły piątek wieczorem. W sobotę rzecznik małopolskiej policji Sebastian Gleń podał, że zarzut spowodowania wypadku usłyszał 21-letni kierowca fiata seicento i że przyznał się do winy.

W poniedziałek rzecznik krakowskiej prokuratury regionalnej Włodzimierz Krzywicki poinformował, że 21-letni Sebastian K. kierowca seicento ma status podejrzanego ws. piątkowego wypadku. Dodał, że mężczyzna przyznał się do winy, i zapowiedział, że we wtorek zostanie ponownie przesłuchany. We wtorek prok. Krzywicki podał, że prokuratura rozbudowała zarzut dla kierowcy, podejrzanego o nieumyślne spowodowanie wypadku z udziałem kolumny rządowej. Po wtorkowym przesłuchaniu Sebastiana K. prokuratura poinformowała, że nie przyznał on się do zarzutu.