O rzetelne wyjaśnienie okoliczności wypadku z udziałem limuzyny premier Beaty Szydło chcą zaapelować w środę w Oświęcimiu liderzy PO, w tym szef partii Grzegorz Schetyna. Ich zdaniem kierownictwo MSWiA wywiera w tej sprawie naciski na policję i prokuraturę.

Schetynie w Oświęcimiu towarzyszyć mają m.in. była premier Ewa Kopacz, szef klubu PO Sławomir Neumann, b. wicepremier Tomasz Siemoniak, b. minister sprawiedliwości Borys Budka, wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska oraz szef działającego przy Platformie Biura Interwencji Obywatelskich Andrzej Halicki.

Politycy Platformy mają w planach spotkanie z prezydentem Oświęcimia Januszem Chwierutem i marszałkiem woj. małopolskiego Jackiem Krupą. Później ma się odbyć wspólna z samorządowcami konferencja prasowa przed gmachem miejscowego Sądu Rejonowego. "Będziemy apelować o pełne i rzetelne wyjaśnienie okoliczności wypadku, do którego doszło w piątek z udziałem limuzyny premier Beaty Szydło" - zapowiedział w rozmowie z PAP rzecznik Platformy Jan Grabiec.

W ocenie polityków PO dotychczasowe działania służb państwowych zaangażowanych w śledztwo nasuwają "bardzo wiele wątpliwości i podejrzeń". "Można powiedzieć, że działania ministrów, w tym szefa MSWiA Mariusza Błaszczaka i jego zastępcy Jarosława Zielińskiego, są wywieraniem presji na działalność służb, zwłaszcza policji i prokuratury" - uważa Grabiec.

Liderzy Platformy mają ponadto zaapelować do naocznych świadków wypadku, by zgłaszali się i przedstawili swoją wersję wydarzeń. "Z tego, co mówił prokurator, prokuraturze nie udało się do tej pory dotrzeć do żadnego naocznego świadka tego zdarzenia, poza osobami bezpośrednio zainteresowanymi. Jest to dziwne, żeby w godzinach szczytu, w dużym mieście, brakowało osób, które w trakcie tego zdarzenia znajdowały się w bezpośrednim sąsiedztwie. Sądzimy, że może być to wyrazem pewnej obawy potencjalnych świadków" - podkreślił rzecznik PO.

Grabiec zadeklarował, że Platforma jest gotowa takim osobom udzielić wsparcia prawnego. Wcześniej Borys Budka (wraz z posłem Nowoczesnej Markiem Sową) spotkał się z Sebastianem K., kierowcą seicento, które zderzyło się w piątek z limuzyną szefowej rządu.

Do wypadku doszło w piątek wieczorem. Policja podała, że rządowa kolumna trzech samochodów, w której pojazd premier Beaty Szydło jechał w środku, wyprzedzała fiata seicento. Jego 21-letni kierowca przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać w lewo i zderzył się z autem szefowej rządu, które uderzyło w drzewo. W wypadku ranni zostali też dwaj funkcjonariusze BOR - kierowca i szef ochrony premier. Beata Szydło od piątku przebywa w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie.

Już w sobotę Sebastian K. otrzymał zarzut nieumyślnego naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym, zagrożonego karą do 3 lat więzienia. We wtorek krakowska Prokuratura Regionalna przedstawiła mężczyźnie zarzut w rozbudowanej wersji. Kierowca seicento nie przyznał się do winy.

Z opisu rozbudowanego zarzutu wynikało, że kierowca fiata na dwukierunkowej jedni, wykonując manewr skrętu w lewo, nie zachował szczególnej ostrożności poprzez nienależytą obserwację jezdni z tyłu pojazdu i nie upewnił się co do możliwości bezpiecznego wykonania manewru. Nie sygnalizował także zamierzonego manewru włączeniem lewego kierunkowskazu i nie ustąpił pierwszeństwa kierującemu pojazdem uprzywilejowanym, który wykonywał manewr omijania jego samochodu.

Ponadto wjeżdżając wbrew przepisom pomiędzy samochody poruszające się w kolumnie pojazdów uprzywilejowanych, doprowadził do zderzenia obu pojazdów, a następnie do uderzenia przez pojazd uprzywilejowany w drzewo. W ten sposób nieumyślnie spowodował wypadek drogowy, w którym premier i funkcjonariusz BOR odnieśli obrażenia ciała na okres dłuższy niż 7 dni.

Obrońca Sebastiana K., mec. Władysław Pociej, po przesłuchaniu zapowiedział: "będziemy weryfikować to, co ma prokuratura i w razie potrzeby my również będziemy mieli możliwość zasięgnięcia pomocy specjalistów". Pytany o linię obrony wskazał: "Musimy ustalić charakter kolumny w sensie jej uprzywilejowania lub nie. Wydaje się to jednym z elementów kluczowych. Jest wiele kwestii dodatkowo do wyjaśniania" – powiedział mec. Pociej. (PAP)