Prezydent Łodzi Hanna Zdanowska (PO) oświadczyła we wtorek na spotkaniu z mediami, że będzie startować w najbliższych wyborach samorządowych, niezależnie od tego, co planuje w sprawie wyborów prezes PiS Jarosław Kaczyński.

"Zawsze kończę to, co zaczęłam. Łodzianie dwukrotnie, sześć i dwa lata temu powiedzieli jasno i wyraźnie, że chcą ze mną zmieniać Łódź, że wreszcie są dumni z naszego miasta. A ja słucham tylko łodzian" - oświadczyła. Dodała, że dla niej zdanie mieszkańców, ich opinia i ich ocena jest najważniejsza.

Podkreśliła, że w mieście zostało jej jeszcze sporo do zrobienia, m.in. wielka rewitalizacja centrum Łodzi. Jak mówiła, chce skończyć, to co zaczęła. Zaznaczyła, iż nie pozwoli, aby "wbrew fundamentom naszej demokracji, to prezes Kaczyński decydował o tym, kto może, a kto nie może startować w wyborach".

Zwróciła uwagę, że prawo nie może działać wstecz, a podważenie tej zasady to - według niej - "działanie rodem z najgorszych dyktatur". Zdanowska wyraziła nadzieję, że te osoby, którym "chodzi po głowie zamach na samorządy, na prawa wyborcze, wycofają się z tych propozycji".

"Mówię im dzisiaj jasno: róbcie sobie politykę gdzie indziej, a samorządy zostawcie ludziom. Oni najlepiej wiedzą, na kogo głosować" - powiedziała. Jak mówiła, w wyborach przeprowadzonych według nowych zasad, nie chodzi o to, żeby wygrywali najlepsi kandydaci, tylko żeby wygrali kandydaci PiS.

Zdanowska powiedziała, że najpierw próbowano zablokować jej start fałszywymi zarzutami (prokuratura w Gorzowie postawiła Zdanowskiej m.in. zarzuty związane z poświadczeniem nieprawdy w dokumentach w celu uzyskania kredytów), a teraz zmieniając ordynację wyborczą. Wyraziła przekonanie, że "w tej walce" nie będzie sama, że może liczyć na "aktywne wsparcie mieszkańców".

"Ja nie zamierzam rezygnować. Nie opuszczę Łodzi i łodzian. Podejmę wszystkie prawne środki. To nie prezes Kaczyński będzie decydował, na kogo mogą głosować mieszkańcy. To łodzianie sami wybiorą sobie tego, kogo chcą" - oświadczyła.

W ostatnich dniach prezes PiS zapowiedział, że chciałby, aby najbliższe wybory samorządowe w 2018 r. odbyły się według nowych zasad. O zamiarze wprowadzenia do ordynacji wyborczej jeszcze przed wyborami 2018 r. zakazu ponownego kandydowania przez tych wójtów, burmistrzów, prezydentów miast, którzy swe funkcje sprawowali, co najmniej przez dwie kadencje, Kaczyński mówił m.in. podczas swojej sobotniej wizyty w Łodzi i Katowicach.

Zastrzegł, że nie wiadomo, czy takie rozwiązanie przyjmie Trybunał Konstytucyjny – wobec związanej z tym kwestii działania prawa wstecz. Wyraził jednak przekonanie, że w tym przypadku nie jest to sprawa niedopuszczalna i należy zmianę przyjąć, a następnie pozostawić do rozpatrzenia TK.

Gdyby wybory samorządowe w 2018 r. odbyły się według nowych zasad, to o kolejną kadencję nie mogłaby się starać Hanna Zdanowska, która wygrała wyścig o fotel prezydenta miasta w 2010 i 2014 roku. W tych ostatnich wyborach zagłosowały na nią 116 502 osoby, co stanowiło 54,08 proc. głosów. Pokonała m.in. kandydatkę PiS Joannę Kopcińską, na którą zagłosowało 49 308 osób (22,89 proc.) oraz Tomasza Trelę (SLD Lewica Razem), który otrzymał 19 880 głosów (9,23 proc.).

We wtorek na spotkaniu z mediami Zdanowska oświadczyła, że niezależnie, co planuje prezes Kaczyński ona będzie startować w najbliższych wyborach samorządowych. Bo tak - jak stwierdziła - umówiła się z łodzianami, a ona zawsze dotrzymuje słowa. (PAP)