Elissa Slotkin odpowiadająca w odchodzącej ekipie ministerstwa obrony USA za Bliski Wschód wyraziła w piątek sceptycyzm co do możliwości przyspieszenia działań zbrojnych USA wymierzonych w Państwo Islamskie. Orędownikiem tego jest prezydent elekt Donald Trump.

"Nie wiem, co dokładnie nowa ekipa ma na myśli, ale zastanawiam się, w jakie cele mielibyśmy uderzać" w przypadku postulowanego zintensyfikowania bombardowań - powiedziała Slotkin na konferencji prasowej.

Podkreśliła, że amerykańska kampania przeciwko dżihadystom z Państwa Islamskiego (IS) zależy w Syrii przede wszystkim od tempa działań podejmowanych przez miejscowe ugrupowania zbrojne działające w terenie. Chodzi głównie o Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF), arabsko-kurdyjską koalicję kierowaną przez Kurdów z milicji YPG.

"Kiedy oni przyspieszają, my też przyspieszamy" - wyjaśniła. "Kiedy oni potrzebują trochę czasu na przegrupowanie, nasze działania z powietrza się uspokajają" - dodała.

Slotkin poinformowała, że kolejnym celem SDF ma być Rakka - nieformalna stolica IS w Syrii. Bojownicy wstrzymują się z uderzeniem na to miasto, aż w ich szeregach będzie odpowiednio dużo Arabów; Rakka to miasto arabskie. Według przedstawicielki Pentagonu, obecnie blisko połowę z 50 tys. bojowników SDF stanowią Arabowie.

Przyszły szef Pentagonu generał James Mattis mówił w czwartek podczas przesłuchania w Senacie, że opowiada się za przyspieszeniem ofensywy przeciwko IS, w tym zwłaszcza za szybszym atakiem na Rakkę. (PAP)