Termin 6 stycznia, przedstawiony przez marszałka Senatu Stanisława Karczewskiego, zostanie najpewniej utrzymany, a propozycje dot. funkcjonowania dziennikarzy w parlamencie będą prawdopodobnie bardzo kompromisowe - powiedział w środę szef biura prasowego Sejmu Andrzej Grzegrzółka.

Dodał, że szczegóły są uzgadniane przez marszałków Sejmu i Senatu.

Grzegrzółka był pytany w środę przez dziennikarzy, czy wie kiedy zostaną przedstawione nowe rozwiązania dot. zasad pracy mediów w parlamencie.

"Termin 6 stycznia, który został przedstawiony przez marszałka Senatu, który koordynuje te negocjacje, zostanie najpewniej utrzymany. Nie mam żadnych informacji, by to miało zostać przesunięte czy przełożone - to po pierwsze. Po drugie - ważne jest to, że to będą propozycje najpewniej bardzo kompromisowe. Na tym porozumieniu - mam wrażenie - zależy wszystkim stronom" - powiedział szef biura prasowego Sejmu.

Według niego, "niektóre błędy komunikacyjne, które zostały popełnione w tej sprawie, zostały w jakiś sposób anulowane i teraz wszystko zmierza w stronę porozumienia". "Natomiast szczegóły są uzgadniane między marszałkiem Senatu i marszałkiem Sejmu; ciężko mi wypowiadać się w ich imieniu" - dodał.

Grzegrzółka był pytany także o sprawę jednorazowych przepustek, które nie są w tej chwili wydawane dziennikarzom, mimo, że marszałek Senatu zapowiadał, że do czasu przedstawienia nowych zasad, będą obowiązywały dotychczasowe reguły.

"Trudno przewidzieć marszałkowi Sejmu to, co wydarzy się w sali plenarnej i kompleksie sejmowym. Pewne ograniczenia, na które Kancelaria Sejmu się zdecydowała, są związane z tym, co dzieje się na sali plenarnej i dobrze byłoby, by całość zmierzała do pewnego rodzaju konsensusu i porozumienia" - odpowiedział Grzegrzółka.

Według niego wydano bardzo dużo stałych i okresowych przepustek do Sejmu. "To oznacza, że nieprawdą jest to, że Sejm jest zamknięty dla dziennikarzy" - podkreślił.

Dodał, że Kancelaria Sejmu będzie starała się reagować elastycznie, szczególnie w wypadku obsługi komisji sejmowych, i w miarę możliwości stosowanie do zapotrzebowania dziennikarzy.

W połowie grudnia ub.r. upubliczniono propozycje zmian w zasadach pracy mediów w parlamencie. Według nich w budynku F, poza głównym gmachem Sejmu, miało powstać Centrum Medialne, które miałoby być kluczowym miejscem współpracy polityków z mediami. Według dotychczasowych zasad dziennikarze pracowali w budynku gmachu głównego, w którym odbywają się posiedzenia Sejmu. Ponadto miała m.in. powstać grupa stałych korespondentów parlamentarnych - każda redakcja miałaby możliwość wyznaczenia dwóch takich osób, pracujących na zmiany.

Plany te wywołały protest dziennikarzy i polityków opozycji, który doprowadził podczas głosowań 16 grudnia do blokady mównicy sejmowej. W tej sytuacji marszałek Sejmu Marek Kuchciński postanowił przenieść obrady do Sali Kolumnowej. Tam przeprowadzono głosowania m.in. nad ustawą budżetową na 2017 r. Zdaniem posłów opozycji, której przedstawiciele pozostają na sali obrad Sejmu od 16 grudnia - głosowania były nielegalne. Opozycja uważa, że 33. posiedzenie Sejmu nie zostało zakończone, tylko przerwane i domaga się powtórzenia głosowań.

18 i 19 grudnia marszałek Senatu Stanisław Karczewski dwukrotnie spotkał się z przedstawicielami mediów. Po spotkaniu 19 grudnia zapowiedział, że do 6 stycznia redakcjom zostaną zaprezentowane nowe propozycje dotyczące zasad pracy dziennikarzy w parlamencie.

Dziennikarze pytali też Grzegrzółkę o sprawę ogrodzenia wokół budynków parlamentu, które miałoby powstać od strony ul. Wiejskiej.

"Decyzja w tej sprawie nie zapadła, projektu nie ma, natomiast są zarezerwowane pieniądze na taką inwestycję, co oznacza, że marszałkowi i kancelarii zależy na bezpieczeństwie. Sytuacja międzynarodowa jest poważna, przypadek Brunona K. też pamiętamy - planował on zamach na budynek sejmowy. I lepiej być mądrym przed szkodą niż po szkodzie" - powiedział Grzegrzółka.

Pytany, czy ogrodzenie będzie przezroczyste, odpowiedział: "Ten pomysł pierwszego ogrodzenia - który pojawił się wiosną ubiegłego roku - zbudowanego chyba z pleksi - nie zyskał aprobaty władz Sejmu i ten projekt po prostu zawieszono". Dodał, że projekt ten nie zyskał też aprobaty konserwatora zabytków. Grzegrzółka zapewnił, że ogrodzenie - gdy powstanie - będzie bezpieczne, ładne i odpowiednio wkomponowane w otoczenie. (PAP)