Przetrwa w pamięci pokoleń dzięki genialnym przekładom literatury rosyjskiej. "Gdyby nie on, to ani Babel, ani Sołżenicyn, nie byliby w Polsce tak popularni, jak są” - były szef MSZ, prof. Adam Rotfeld wspomina zmarłego w czwartek Jerzego Pomianowskiego.

Jerzy Pomianowski, wybitny znawca współczesnej Rosji i krajów Europy Wschodniej, pisarz, eseista i tłumacz był - zdaniem Rotfelda - postacią wyjątkową.

"Zdarzają się takie postacie, które są swojego rodzaju instytucjami. Był nie tylko wybitnym intelektualistą, ale też znawcą kultury i to kultury w bardzo szerokim rozumieniu" – powiedział PAP były szef MSZ. Według niego Pomianowski przetrwa w pamięci pokoleń dzięki "genialnym tłumaczeniom" literatury rosyjskiej.

"Gdyby nie on, to ani Izaak Babel, ani Aleksander Sołżenicyn, nie byliby w Polsce tak popularni, jak są" – podkreślił, dodając, że tłumaczenia Babla są przykładem tłumaczeń "równych oryginałowi".

Rotfeld przypomniał, że wielu wybitnych rosyjskich poetów uważało, że przekłady Pomianowskiego ich wierszy są lepsze od oryginałów. "Było to najwyższe świadectwo uznania, bo rzadko zdarza się, by z tak wysoką oceną spotykali się tłumacze, zwłaszcza poezji. Rosjanie mają takie powiedzenie, że tłumacze prozy są niewolnikami, a tłumacze poezji – rywalami. W tej rywalizacji Pomianowski zajął bardzo wysokie miejsce" – powiedział Rotfeld.

Jerzy Pomianowski był także organizatorem życia kulturalnego na różnych płaszczyznach, a jego ostatnim dokonaniem była – zainspirowana przez Jerzego Giedroycia – Nowaja Polsza. "Mam nadzieję, że ten periodyk pozostanie jako swojego rodzaju żywy pomnik prof. Pomianowskiego" – powiedział Rotfeld, dodając, że założenie i prowadzenie miesięcznika Nowaja Polsza było szukaniem drogi do dialogu z tymi Rosjanami, którzy u siebie nie znajdują możliwości swobodnego wypowiadania swoich ważnych myśli. "Jakkolwiek jest to pismo polskie, które miało przybliżać Rosjanom polską kulturę, to profesor Pomianowski uważał – i słusznie - że na łamach tego periodyku powinno być stałe miejsce dla rosyjskich pisarzy, poetów, publicystów najwyższej próby" – wyjaśnił Rotfeld.

.

Adam Rotfeld sam bliżej zetknął się z Jerzym Pomianowskim w ramach prac w Polsko-Rosyjskiej Grupie ds. Trudnych (której do ub. r. był współprzewodniczącym). "Zaproponowałem mu wejście do tej grupy - fakt, że on się zgodził, poczytywałem sobie za zaszczyt i honor. Mimo podeszłego wieku, wykazywał się niezwykłą aktywnością przede wszystkim intelektualną, czemu dał wyraz nie tylko w wystąpieniach czy biorąc udział w debatach organizowanych w ramach tej grupy; ale również w publikacji, wydanej w wielkim tomie pt. Białe plamy - Czarne plamy. Trudne sprawy w relacjach polsko-rosyjskich" – powiedział Rotfeld podkreślając, że esej Pomianowskiego "jest jednym z najlepszych tekstów, jakie znalazły się w publikacji".

Przypomniał też, że w ostatnich latach Pomianowski bardzo interesował się sprawami Ukrainy i na kanwie tego zainteresowania przygotował m.in. istotną publikację pt. "Wszystkie błędy zostały już popełnione".

"Dla mnie osobiście ważne było, że mimo zaawansowanego wieku i swojego miejsca na polskiej scenie kulturalnej, bo przecież był też wybitnym znawcą teatru, poezji i literatury, mimo kierowania Nową Polszą; chciał uczestniczyć w pracach Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych" – zaznaczył Rotfeld podkreślając, że Pomianowski uczestniczył praktycznie we wszystkich posiedzeniach i był najbardziej zdyscyplinowanym członkiem grupy. (PAP)