Od polityki przy wyborze władz mediów publicznych nie uciekniemy; chodzi o wprowadzenie mechanizmu, który nie będzie im szkodził - ocenił szef KRRiT Witold Kołodziejski podczas debaty w Fundacji Batorego.

W czwartek w Fundacji Batorego odbywa się konferencja „Strażnicy ładu medialnego: Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji i Rada Mediów Narodowych”.

Kołodziejski ocenił podczas debaty, że do tej pory w Polsce nigdy nie było niepolitycznych prezesów publicznej telewizji i publicznego radia. Odnosząc się do pojawiających się w czasie dyskusji postulatów, by kandydatów do władz mediów publicznych zgłaszały organizacje pozarządowe społeczne, twórcze, Kołodziejski powiedział, że te organizacje także często mają związki z polityką, a czasem angażują się czynnie w życie polityczne.

"Od polityki w tej kwestii nie uciekniemy; jest to kwestia wprowadzenia mechanizmu, który nie będzie szkodził mediom publicznym" - podkreślił Kołodziejski.

Odnosząc się do tej wypowiedzi prezes zarządu Krajowej Izby Producentów Audiowizualnych Maciej Strzembosz zaznaczył, że "wybór polityczny nie musi oznaczać wyboru partyjnego". Według niego możliwe jest znalezienie mechanizmu, który pozwoliłyby na odpartyjnienie mediów.

Strzembosz przychylił się do opinii, by kandydatów do władz mediów zgłaszały organizacje pozarządowe, społeczne, twórcze itp. Według niego rozwiązaniem byłoby też "oddanie mediów prezydentowi" tak, by to on wybierał ich władze spośród kandydatów zgłoszonych przez te organizacje.

Były szef KRRiT Jan Dworak także opowiedział się za udziałem organizacji społecznych i branżowych w wyborze władz mediów publicznych. Według niego zabranie KRRIT kompetencji wyboru tych władz i oddanie ich RMN nie jest złą rzeczą. Krytycznie odniósł się jednak do funkcjonowania RMN.

Według niego "Rada Mediów w tym kształcie nie ma racji bytu w demokracji liberalnej, gdzie podstawą funkcjonowania są decyzje suwerena, a więc społeczeństwa obywatelskiego".(PAP)

mzk/ mhr/