To był już kolejny weekend protestów. Rosjanie demonstrują, bo nie zgadzają się z decyzjami władz, które odmówiły rejestracji w lokalnych wyborach wielu kandydatów – działaczy antyputinowskiej opozycji.
Po sobotniej manifestacji, w której – według aktywistów – wzięło udział 10 tys. ludzi, zatrzymano ponad 820 osób. Tym razem protest miał formę spaceru, władze nie dały zgody na przeprowadzenie demonstracji i uznały ją za nielegalną.
Wśród zatrzymanych znalazła się Lubow Sobol. To działaczka antykremlowskiej opozycji, która chciała kandydować w lokalnych wyborach. Jak informował Reuters, funkcjonariusze zaciągnęli ją do samochodu, jeszcze zanim rozpoczęła się demonstracja.
Dlaczego władze blokują kandydatów już na etapie rejestracji? Popularność prezydenta Władimira Putina i partii władzy spada – według oficjalnych badań WCIOM poparcie dla kremlowskiej Jednej Rosji (JeR) w Moskwie wynosi 22 proc. Rządzący boją się więc kompromitacji wyborczej. W Moskwie bowiem, inaczej niż w wielu regionach Federacji Rosyjskiej, sam proces podliczania głosów do tej pory był relatywnie uczciwy.