- To jest wybór pomiędzy silnym i stabilnym przywództwem a narwańcem - mówiła Hilary Clinton, która 8 listopada ma szansę zostać pierwszą kobietą na fotelu prezydenta USA w historii kraju. Kandydatka Demokratów, która ma nieznaczną sondażową przewagę nad Donaldem Trumpem, podkreślała, że kampania wyborcza była wyjątkowo ostra i stworzyła głębokie podziały wśród Amerykanów. - Będziemy musieli wykonać wiele pracy, aby zagoić rany i pojednać się po wyborach. Musimy zacząć słuchać i szanować się nawzajem, ponieważ wartości, którymi się kierujemy, są wystawione teraz na próbę - mówiła.