W tym tygodniu dwie izraelskie organizacje – B’Tselem oraz Physicians for Human Rights – opublikowały raport, w którym stwierdzają, że Izrael dopuszcza się ludobójstwa w Strefie Gazy. Jak doszliście do tak jednoznacznego wniosku? Na jakich dowodach opieracie swoje stanowisko?
ikona lupy />
Shai Parnes, ekspert w izraelskiej organizacji praw człowieka B’Tselem / Materiały prasowe / fot. Materiały prasowe

Już od pierwszych dni izraelskiego ataku na Gazę obserwowaliśmy, co mówią tutejsi politycy. Premier Binjamin Netanjahu porównał Gazę do Amalekitów – a każdy Izraelczyk wie, co to znaczy. To biblijny nakaz, by zabić wszystkich – włącznie z dziećmi i zwierzętami. Słyszeliśmy izraelskiego prezydenta Jicchaka Herzoga mówiącego: „Cały naród palestyński ponosi odpowiedzialność.” I ówczesnego ministra obrony Jo’awa Galanta, który stwierdził, że nałoży całkowitą blokadę na Gazę – zostanie ona bez prądu, bez wody, bez niczego. Słyszeliśmy wielu ministrów, posłów i generałów mówiących, że „nie ma niewinnych osób w Gazie”.

W kolejnych miesiącach widzieliśmy, jak te słowa zamieniają się w rzeczywistość. Obserwowaliśmy, jak Izrael bombarduje domy mieszkalne. Całe miasta zostały doszczętnie zniszczone – przestały istnieć. Izrael systematycznie niszczy infrastrukturę cywilną, w praktyce likwidując całe systemy podtrzymujące życie. A gdy mówimy o ludobójstwie, nie chodzi przecież wyłącznie o masowe zabijanie. Oficjalnie mówi się o 60 tys. zabitych Palestyńczyków, choć dane te są powszechnie uznawane za zaniżone – wielu ludzi nadal znajduje się pod gruzami. Izrael głodzi 2 mln Palestyńczyków, w tym ok. 1 mln dzieci.

Jak udało wam się zebrać dowody i świadectwa Palestyńczyków, skoro dostęp do Gazy jest od początku wojny utrudniony?

Naszym zdaniem to ludobójstwo dokonuje się na naszych oczach, na żywo. Zgromadziliśmy obszerną dokumentację od organizacji humanitarnych, zanim zostały zmuszone do opuszczenia enklawy. Dysponujemy licznymi raportami z ostatnich 22 miesięcy, opartymi na palestyńskich źródłach, w tym relacjach dziennikarzy. Widzimy też izraelskich żołnierzy, którzy otwarcie chwalą się swoimi działaniami w mediach społecznościowych. Problemem nie jest więc brak informacji o tym, co się dzieje w Gazie – problemem jest brak woli, by to uznać i nazwać po imieniu. To jest ludobójstwo.

Konsultowaliście ten raport z zagranicznymi ekspertami, naukowcami zajmującymi się ludobójstwem?

Częściowo właśnie dlatego zajęło nam to tyle miesięcy – konsultowaliśmy się z ekspertami z różnych dziedzin, także spoza naszego zespołu. Poświęciliśmy dużo czasu na weryfikację, analizę, pisanie i poprawianie raportu. To była praca zespołowa, ale również wiele osób z zewnątrz wniosło wkład w ten raport.

W dokumencie piszecie, że ataku na Gazę nie można oddzielić od przemocy na Zachodnim Brzegu, w Jerozolimie i w Izraelu.

Widzimy, że w Izraelu władzę sprawuje rząd i reżim o charakterze ludobójczym. Ten sam rząd kontroluje nie tylko Strefę Gazy, ale również Zachodni Brzeg oraz terytorium Izraela. Choć obecnie ludobójstwo dokonuje się w Gazie, każdy impuls może spowodować jego rozszerzenie – jeszcze większą brutalność na Zachodnim Brzegu.

Już teraz obserwujemy tam stosowanie podobnych metod, choć na mniejszą skalę: przymusowe przesiedlenia ponad 40 tys. Palestyńczyków, liczne zabójstwa, których ofiarami są także dzieci. Społeczeństwo palestyńskie na Zachodnim Brzegu ulega dezintegracji. Nie istnieje żaden mechanizm, ani wewnątrz Izraela, ani na arenie międzynarodowej, który mógłby ten proces zatrzymać.

Z jakimi reakcjami ze strony izraelskiego społeczeństwa spotkaliście się po publikacji?

W izraelskim społeczeństwie obserwujemy obecnie spore napięcie. Większość ludzi chce zakończenia wojny. Ale nie protestują przeciwko samej masakrze Palestyńczyków, są obojętni na to, co dzieje się w Gazie. To również wynik działania mediów głównego nurtu, co też opisaliśmy w raporcie. W zasadzie żadne media, z wyjątkiem “Ha-Areca”, nie relacjonują tego co dzieje się w palestyńskiej enklawie.

Jakiś czas temu o popełnianie ludobójstwa Izrael został oskarżony także przez jednego z najwybitniejszych badaczy tej zbrodni – izraelskiego profesora Omera Bartova.

Mogę jedynie mieć nadzieję. Możemy robić tylko to, na co mamy wpływ – i dawać z siebie wszystko jako obrońcy praw człowieka, którzy rozumieją, że w obliczu ludobójstwa nie można pozostać biernym – trzeba je zatrzymać.Ponieważ mamy do czynienia nie z przypadkiem, lecz z polityką prowadzoną świadomie przez Izrael – odpowiedzialność spoczywa również na społeczności międzynarodowej. Niektóre państwa wręcz wspierały Izrael i nadal to robią. Tymczasem to właśnie trybunały, rządy i międzynarodowe instytucje mają realne narzędzia, by to ludobójstwo powstrzymać. Brakuje im tylko jednego: odwagi politycznej i woli działania. ©℗

Rozmawiała w Jerozolimie Karolina Wójcicka