Zawarte w niedzielę porozumienie kończy kilkumiesięczny okres niepewności. Eskalacja napięć handlowych między Stanami Zjednoczonymi a Unią Europejską stanowiła poważne ryzyko dla światowej gospodarki. Wydaje się, że tego ryzyka już nie ma. Dla Unii układ jest prawdopodobnie najlepszy, jaki mógł być – uznali w komentarzu ekonomiści ING.

Niższe cła na samochody

Zgodnie z ustaleniami produkty eksportowane z UE do USA co do zasady będą obłożone 15-proc. cłem. Przystępując do negocjacji, Bruksela oczekiwała powrotu do stawek zbliżonych do zera, sprzed dojścia do władzy Donalda Trumpa w styczniu tego roku. Z drugiej strony amerykański prezydent groził zastąpieniem 10-proc. stawki wprowadzonej w kwietniu 30-proc. cłem, jeśli do 1 sierpnia strony nie zawrą kompromisu.

Podstawowa stawka będzie obejmować również samochody. Gdy Trump podniósł cła do 27,5 proc., eksport aut z UE do USA spadł o 25 proc. w porównaniu do zeszłego roku. Według Brukseli 15-proc. cła będą dotyczyć również leków, najważniejszego unijnego towaru sprzedawanego w USA. Farmaceutyki i produkty lecznicze oraz motoryzacja odpowiadają łącznie za 30 proc. eksportu z Unii do USA.

Jedynymi towarami, wobec których utrzymane zostało podwyższone do 50 proc. cło, są stal i aluminium. Unia będzie jednak próbowała wynegocjować kwoty eksportowe niepodlegające tym stawkom. To, jak ostatecznie będzie wyglądać sytuacja tej branży, jest jednym z licznych niedopowiedzeń związanych z porozumieniem, które na razie ma charakter polityczny. Strony miały też zgodzić się na wymianę handlową z zerową stawką celną w przypadku takich produktów, jak samoloty i części do nich, niektóre chemikalia czy towary rolne. Lista ta może zostać w przyszłości rozszerzona.

Unia obiecała większe inwestycje w USA

Eksperci ING ostrożnie podchodzą do oceny ekonomicznych skutków porozumienia, zwracając uwagę, że „umowa handlowa jest sfinalizowana dopiero wtedy, gdy wszyscy ją podpiszą”. Biorąc pod uwagę wyłączenia sektorowe, można założyć, że wprowadzenie 15-proc. cła w niewielkim tylko stopniu podniesie efektywną stawkę, jaką obłożone są obecnie unijne produkty eksportowane do USA. Ekonomiści Goldman Sachs szacują ją na 8,5 proc. wobec ok. 1 proc. obowiązującego do końca 2024 r. Przy tym poziomie ceł, mimo znaczącego pogorszenia w sektorze motoryzacyjnym, unijny eksport do USA był w kwietniu i maju o 4 proc. wyższy niż przed rokiem. Wcześniejsze analizy ekonomiczne sugerowały, że podniesienie przez Trumpa stawki o 10 pkt proc. może doprowadzić do spadku unijnego eksportu o jedną trzecią.

W ramach porozumienia Wspólnota zobowiązała się też do zakupu surowców energetycznych o wartości 750 mld dol. w ciągu najbliższych trzech lat, czyli do końca kadencji Trumpa. W 2024 r. ropa, gaz ziemny i inne produkty energetyczne sprowadzone z USA miały wartość ok. 75 mld dol. Na razie nie jest jasne, jak będzie wyglądała realizacja innego zobowiązania UE, dotyczącego dodatkowych inwestycji na terenie Stanów Zjednoczonych o wartości 600 mld dol.

Choć Trump stwierdził, że porozumienie handlowe z Unią Europejską to „ważna i największa ze wszystkich” umowa, okoliczności jej ogłoszenia nieco temu przeczą. W niedzielę prezydent przyjął przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulę von der Leyen w swoim szkockim ośrodku golfowym Turnberry, gdzie w ramach wakacyjnej przerwy oddaje się grze wraz z synami. Organizacja tego spotkania w Wielkiej Brytanii, która w 2020 r. oderwała się od Wspólnoty, również ma swój ciężar symboliczny. Podobnie jak to, że przed przyjazdem czołowej europejskiej polityczki i zawarciem paktu opiewającego na setki miliardów dolarów Trump rozprawiał publicznie o wytwarzających prąd wiatrakach szpecących urzekający szkocki krajobraz. A do tego produkowanych w Chinach.

Umowa handlowa USA-UE zapewnia "stabilność i przewidywalność"

– Umowa będzie działać świetnie i zapewni między nami jedność i przyjaźń – mówił amerykański przywódca, zwracając się do von der Leyen i dziennikarzy. Szefowa Komisji stwierdziła, że od samego początku oczekiwała trudnych rozmów z Waszyngtonem. – W istocie tak właśnie było. Ale udało nam się dojść do porozumienia – dodała Niemka, po czym pogratulowała Trumpowi i uścisnęła jego dłoń. Szefowa KE powiedziała później, że celem obu stron było zniwelowanie nierównowagi w wymianie handlowej między dwiema największymi gospodarkami świata, a ustalenie ceł na produkty z UE na poziomie 15 proc. to „najlepsze, co mogliśmy osiągnąć”, bo w przeciwnym wypadku taryfy wyniosłyby aż 30 proc.

Jej zdaniem finalizacja wielomiesięcznych pertraktacji, toczonych od chwili pojawienia się Trumpa w Białym Domu, zapewni „stabilność i przewidywalność obywatelom i firmom po obu stronach Atlantyku”. Polityczka przypomniała też, że Unia jest na dobrej drodze, by uzyskać dostęp do kolejnych rynków, wymieniając w tym kontekście kraje Ameryki Południowej zrzeszone w Mercosurze, Meksyk i Indonezję. Z kolei kanclerz Niemiec Friedrich Merz ocenił, że porozumienie na linii USA–UE pozwoliło uniknąć „niepotrzebnej eskalacji w transatlantyckich stosunkach handlowych”, a Europa obroniła podstawowe interesy. Innego zdania są przedsiębiorcy z jego własnego kraju, w tym wieszczący „daleko idące reperkusje” Federalny Związek Niemieckiego Przemysłu.

Polityczna porażka Brukseli

W opinii Karola Szulca z Uniwersytetu Wrocławskiego dla Trumpa najważniejsze było ogłoszenie wielkiego sukcesu, o którym dowiedzą się jego wyborcy. – Unijni przywódcy też mówią o pozytywnym finale, ale tak naprawdę Wspólnota poniosła klęskę. Nie dość, że nie odpowiedzieliśmy najmniejszym ruchem, to jeszcze zobowiązaliśmy się zainwestować w amerykańską gospodarkę setki miliardów dolarów – argumentuje ekspert. Jego zdaniem przegrała nie tylko von der Leyen, ale i wszyscy Europejczycy, którzy nie odrobili lekcji z lat 2016–2020. – Doświadczyliśmy wtedy, jakie jest modus operandi Trumpa, ale nie zrobiliśmy niczego, choćby w sferze bezpieczeństwa, by uodpornić się na te zagrania. Prezydent USA może szantażować Europę wstrzymaniem wsparcia dla Ukrainy lub ograniczeniem obecności wojskowej. Nieprzypadkowo sygnały, że Waszyngton rozważa przesunięcie żołnierzy z Niemiec i skierowanie ich nad Pacyfik, pojawiły się w czasie wypracowywania umowy – podsumowuje Szulc. ©℗

ikona lupy />
Handel towarami między UE i USA / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe