Strefa Schengen ma fundamentalne znaczenie z punktu widzenia integracji europejskiej. Ale jeszcze nigdy nie przechodziła tak gwałtownych turbulencji jak w tej dekadzie. Polityczna burza wokół wydarzeń na zachodniej granicy Polski i decyzja rządu o wprowadzeniu kontroli na przejściach z Niemcami i Litwą to kolejna odsłona kryzysu strefy Schengen, która kurczy się na naszych oczach.

W ciągu czterech dekad strefa swobodnego przepływu obywateli w ramach Unii Europejskiej rozrosła się do 29 państw o łącznej powierzchni 4,5 miliona kilometrów kwadratowych zamieszkiwanych przez blisko 450 mln osób. Dziś obejmuje również kraje nienależące do Wspólnoty: Islandię, Norwegię, Szwajcarię i Liechtenstein. Wśród członków strefy Schengen jest 25 państw zrzeszonych w UE, nie przystąpiły do niej jedynie Cypr i Irlandia. Ale kluczowa liczba dla strefy to 471. To właśnie tyle razy poszczególne rządy występowały z informacją do Komisji Europejskiej o czasowym wprowadzeniu kontroli na swoich lub, jak kto woli, wewnętrznych granicach UE. Tymczasem możliwość swobodnego podróżowania bez dowodu tożsamości to dla wielu Europejczyków ważne, wręcz formacyjne doświadczenie.

Kto oprócz Polski wprowadził kontrole na granicach?

Nie zmienia to jednak faktu, że restrykcje obowiązują dziś na części lub całości granic lądowych w 11 państwach:

  • Słowenii,
  • Hiszpanii,
  • Włoszech,
  • Austrii,
  • Holandii,
  • Danii,
  • Norwegii,
  • Szwecji,
  • Francji,
  • Niemczech
  • Bułgarii

7 lipca do tego grona dołączy Polska.

Od kiedy Niemcy kontrolują granice?

Na dodatek mniej lub bardziej wyrywkowe kontrole graniczne to rzeczywistość, z którą w niektórych regionach Europy mamy do czynienia nieprzerwanie od dekady. Dobrym przykładem będą Niemcy, które wysłały pograniczników na granicę z Austrią już w 2015 roku w związku z kryzysem migracyjnym, czyli “dużym napływem osób”. Podobny modus operandi przyjęła Francja tłumacząca się zagrożeniem terrorystycznym, a później organizacją dużych sportowych turniejów. Swoje – i to na całym Starym Kontynencie – dołożyła też pandemia koronawirusa i wymuszone nią restrykcje dotyczące społecznej mobilności.

ikona lupy />
Strefa Schengen 1 lipca 2025 / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe

Kiedy można zamknąć granice w strefie Schengen?

Wychodzi więc na to, że państwa narodowe niewiele robią sobie z unijnej wykładni, według której kontrole na wewnętrznych granicach UE są dozwolone na określony czas (maksymalnie do 3 lat), tylko w odpowiedzi na sytuacje kryzysowe, np. w obszarze migracji czy bezpieczeństwa publicznego, i przede wszystkim - w ostateczności.

Obrót spraw martwi więc m.in. przewodniczącą Parlamentu Europejskiego Robertę Metsolę, dla której swoboda przemieszczania jest "święta". “Wzywamy do rozsądnych rozwiązań, wzywamy do podania powodów takich decyzji, a także wzywamy do wdrożenia paktu o migracji i azylu, który Parlament Europejski przyjął w zeszłym roku" – powiedziała polityczka w rozmowie z PAP, dodając, że dzięki paktowi “nie znajdziemy się już w sytuacji, w której natychmiastowym instynktem jest zamknięcie granic”.

Zamknięcie granic przed migrantami nie będzie skuteczne

Innym odpryskiem dyskusji o rzekomej (czy może pełzającej) dekompozycji strefy Schengen jest kwestia skuteczności. Zamykanie drzwi przed migrantami w sposób, który obserwujemy w ostatnich miesiącach, ma więcej wspólnego z zapisaniem się do populistycznego chóru niż z realną walką z problemem. – Kontrole graniczne mogą być krótkoterminowym środkiem odstraszającym, jednak przemytnicy potrafią się zaadaptować do nowych warunków i znaleźć nowe szlaki. Lepszym rozwiązaniem byłoby przetwarzanie wniosków o azyl na zewnętrznych granicach UE – ocenił Hans Vorländer, były prezes niemieckiej Rady Ekspertów ds. Integracji i Migracji, w wypowiedzi dla agencji Reuters.