W I kw. kupiliśmy w Chinach towary za 13,7 mld euro, co oznacza, że udział tego kraju w polskim imporcie wyniósł 15,2 proc. Wobec I kw. 2024 r. wzrost – licząc wartość transakcji w euro – wyniósł aż 19 proc. Choć Państwo Środka od lat pozostaje dla nas drugim największym dostawcą towarów zagranicznych – za Niemcami – to do tej pory każdy rok kończył się z wynikiem poniżej 15 proc., z rekordem w 2021 r. na poziomie 14,9 proc.

W zeszłym roku chętniej niż w latach poprzednich kupowaliśmy chińskie drewno, pojazdy czy produkty roślinne i oleje spożywcze. Mniej sprowadziliśmy za to m.in. produktów zwierzęcych, mineralnych, a także maszyn i urządzeń.

Zyskuje e-commerce z Chin

Zdaniem Arkadiusza Filipowskiego, prezesa firmy Fulfilio obsługującej międzynarodowy handel e-commerce, za wzrost znaczenia Chin w naszym handlu odpowiada m.in. polityka USA. Jak mówi, Polska korzysta na wojnie celnej między dwoma największymi gospodarkami świata, która sprawiła, że Chińczycy większy strumień swoich towarów kierują na rynki krajów UE. – Aż 90 proc. paczek z Chin do UE mieści się w limicie 150 euro, co oznacza, że są zwolnione z cła, a odprawy prostsze. Dla porównania, USA od maja wycofały minimalny próg wartości dla przesyłek e-commerce z Chin i każda podlega pełnej odprawie, co utrudnia znacznie import – tłumaczy ekspert.

Jeśli „efekt Trumpa” utrzyma się w kolejnych miesiącach, to 2025 r. będzie rekordowy, jeśli chodzi o znaczenie importu z Chin. – Co prawda 12 maja ogłoszono tymczasowe obniżki ceł do 30 proc., jednak dla małych przesyłek wciąż obowiązuje stawka 54 proc., co tworzy wysoką barierę dla przesyłek z Chin do USA. W efekcie chińskie platformy e-commerce takie jak: Shein, Temu i TikTok Shop ograniczają ekspansję w USA, koncentrując się teraz na rynkach UE, Meksyku, Brazylii i Japonii – wskazuje Filipowski.

Z punktu widzenia polskiego bilansu handlowego taki rozwój sytuacji oznaczałby prawdopodobnie pogłębienie deficytu handlowego w handlu z drugą gospodarką świata. Tylko w zeszłym roku ujemne saldo sięgnęło 46 mld euro – dwukrotnie więcej niż w 2018 r. i trzykrotnie więcej niż w 2014 r.

Bilans handlowy do poprawy

Tak niekorzystny dla nas układ mogą jednak zmienić plany Pekinu. W zeszłym tygodniu przedstawicielka rządu Shen Yiqin zapowiedziała, że Chiny zamierzają przeorientować podejście do współpracy gospodarczej z Polską i krajami regionu. – Chcemy rozpocząć nowy rozdział w wymianie handlowej i inwestycjach. Chcemy rozwijać import z krajów Europy Środkowo-Wschodniej, budować nowe kanały łączności – powiedziała Shen Yiqin, otwierając forum gospodarcze China-CEEC Cooperation Expo w chińskim Ningbo.

Polska ma dla Chin szczególne znaczenie, jeśli chodzi o szlaki handlowe łączące je z UE. Trzeci największy port kontenerowy świata w Ningbo utrzymuje regularne połączenie towarowe z Gdańskiem. Z kolei położony przy granicy z Białorusią hub logistyczny w Małaszewiczach jest jednym z największych kolejowych portów przeładunkowych obsługujących handel między UE a Chinami. Pekin zapowiada zwiększenie przepustowości tego połączenia, które po chińskiej stronie kończy się w mieście Xi’an. – Z kolejowego połączenia towarowego, łączącego Europę i Chiny, skorzystało już ponad 100 tys. pociągów. Polska odgrywa w tym połączeniu szczególną rolę, jest hubem logistycznym – powiedziała DGP Jiang Yu, specjalna przedstawiciel ds. współpracy Chin z krajami Europy Środkowo-Wschodniej przy chińskim MSZ. ©℗