Pierwszy kwartał 2025 r. był dla posiadaczy złota najlepszy pod względem skali wzrostu cen od 1986 r. Ostatnią, zapoczątkowaną w pierwszej dekadzie kwietnia zwyżkę eksperci wiążą przede wszystkim ze znaczącym osłabieniem dolara.

– Inwestorzy trzymają się z daleka od amerykańskich aktywów ze względu na niepewność wynikającą z polityki celnej USA i narastającego konfliktu między prezydentem Donaldem Trumpem a szefem Rezerwy Federalnej (Fed) Jerome’em Powellem – ocenił Tim Waterer, główny analityk w KCM Trade, cytowany przez portal CNBC.

Słaby dolar sprzyja złotu...

Zdaniem ekonomistów dotychczasowa polityka administracji Trumpa, w której centrum znajdują się cła, podważa zaufanie do USA, zachęcając inwestorów do sprzedaży amerykańskich aktywów. Ostatnimi działaniami prezydenta wpisującymi się w ten trend są ataki na szefa Fed. Trump domaga się od Powella, żeby ten natychmiast obniżył stopy procentowe i złagodził potencjalne negatywne konsekwencje dla amerykańskiej gospodarki polityki handlowej prowadzonej przez rząd. Prezydent grozi odwołaniem Powella ze stanowiska przed końcem kadencji w maju 2026 r. Prawnicy oceniają, że byłoby to naruszenie norm konstytucyjnych, podważające niezależność systemu banków centralnych. Niemal na pewno próba usunięcia szefa Fed zakończyłaby się batalią prawną przed Sądem Najwyższym.

Jednak już sama groźba kolejnego kryzysu niekorzystnie wpływa na wizerunek Stanów Zjednoczonych, znajdując odbicie w spadku notowań dolara. Od początku kwietnia jego wartość wobec koszyka najważniejszych walut, w którym największy udział ma euro, obniżyła się o niemal 6 proc. do poziomu najniższego od ponad trzech lat. Gdy dolar tanieje, cena złota spada dla nabywców posługujących się innymi walutami. Czasami złoto nazywane jest po prostu antydolarem.

...podobnie jak recesja i spadające stopy procentowe

Ekonomiści Goldman Sachs zwracają uwagę na rosnące napływy do funduszy typu ETF, których zadaniem jest odzwierciedlanie zmian cen złota. „Ostatnie napływy zaskakują pozytywnie, prawdopodobnie odzwierciedlając popyt inwestorów wynikający z chęci zabezpieczenia się przed recesją (w USA – red.) i spadkiem cen ryzykownych aktywów” – napisali eksperci w analizie. Analitycy Goldman Sachs podnieśli cenę docelową złota na koniec 2025 r. do 3700 dol. za uncję. Jednocześnie zaznaczyli, że gdyby w amerykańskiej gospodarce rzeczywiście doszło do recesji – obecnie prawdopodobieństwo takiego scenariusza wynosi ok. 40–50 proc. – to notowania złota mogą podskoczyć do 3900 dol. za uncję. W ostatnich tygodniach prognozy cen złota podwyższyli także eksperci UBS, Citi, Deutsche Banku czy Morgan Stanley.

Słabnąca koniunktura gospodarcza często skłania banki centralne do cięcia stóp procentowych. Obecnie inwestorzy szacują, że w 2025 r. Federalny Komitet Otwartego Rynku obniży koszt pieniądza w USA trzykrotnie. Niższe stopy procentowe sprawiają, że rośnie relatywna atrakcyjność złota, które nie przynosi żadnego dochodu.

Banki centralne wciąż kupują

Za hossą na rynku złota stoją także zakupy ze strony banków centralnych. Od globalnego kryzysu finansowego z lat 2008–2009 banki zmieniły swoje nastawienie do złota. Regularnie kupując szlachetny metal, starają się dywersyfikować aktywa rezerwowe, ulokowane głównie w dolarze. Rosnąca niepewność wokół amerykańskiej gospodarki umacnia ten trend. Ekonomiści Goldman Sachs oceniają, że w 2025 r. banki centralne będą kupować średnio 80 t złota miesięcznie. W lutym zakupy ze strony tej grupy instytucji przekroczyły 100 t.

W zeszłym roku liderem pod tym względem był Narodowy Bank Polski, który nabył 89,55 t. Wartość zasobów złota posiadanego przez NBP, uwzględniając także 32,1 t kupione w styczniu i lutym, wzrosła w tym roku o ok. 27 mld zł. Popyt inwestycyjny plus zakupy ze strony banków centralnych stanowią ok. 40–50 proc. zapotrzebowania na złoto i mają decydujący wpływ na kierunek zmian cen na tym rynku. ©℗

ikona lupy />
Ilość złota w posiadaniu poszczególnych państw / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe