Jako pierwsze z konsekwencjami ceł Donalda Trumpa zmierzyły się w poniedziałek rynki azjatyckie.

Najmocniej spadły kursy akcji w Hongkongu, gdzie indeks Hang Seng stracił 13,2 proc.

To największa jednodniowa strata od października 1997, gdy w Azji zaczynał się kryzys finansowy, wywołany gwałtownym spadkiem wartość miejscowych walut do dolara. Na rynku w Hongkongu notowane jest wiele chińskich spółek, których wyniki finansowe powiązane są z koniunkturą w globalnym handlu. Po ogłoszeniu przez Donalda Trumpa ceł wyrównawczych, podnoszących taryfy dla niemal wszystkich partnerów handlowych Ameryki, pojawiły się prognozy wskazujące na spadek międzynarodowej wymiany handlowej w 2025 roku,

Krach na Tajwanie

  • Notowania Taiwan Semiconductor Manufacturing, firmy produkującej układy scalone o Iphonów, spadły o 10 proc., maksymalny limit dopuszczalny przez miejscowe regulacje.
  • W takim samym stopniu przecenione został akcje Foxconn, który składa telefony dla Apple. Eksperci szacują, że po uwzględnieniu ceł cena Iphonów w USA pójdzie w górę o ponad 40 proc.
  • Kurs samego Apple, jednej z największych firm pod względem wartości rynkowej, notowanych na światowych rynkach, spadł w czwartek i piątek łącznie o 16 proc.

Inwestorzy wyprzedają akcje, ze względu na oczekiwane negatywne konsekwencje podniesienia amerykańskich ceł. W opublikowanej w poniedziałek analizie ekonomiści Goldman Sachs obniżyli prognozowane tempo wzrostu gospodarki USA w ostatnim kwartale 2025 roku do 0,5 proc. w ujęciu rocznym. W 2024 roku amerykański PKB zwiększył się o 2,8 proc.

- Podnosimy prawdopodobieństwo recesji (w USA – red.) w najbliższych 12 miesiącach z 35 do 45 proc., ze względu na gwałtowne zaostrzenie warunków finansowych, bojkot amerykańskich produktów przez zagranicznych konsumentów i ciągły wzrost niepewności politycznej, który prawdopodobnie obniży inwestycje bardziej, niż wcześniej zakładaliśmy – napisali eksperci Goldman Sachs.

Cła Donalda Trumpa zachwiały gospodarką USA

Prognoza ekonomistów oparta jest na założeniu, że ostatecznie cła pobierane przez Stany Zjednoczone wzrosną o 15 punktów procentowych. Tymczasem już teraz Donald Trump podniósł taryfy o 19 pkt. proc. Biorąc pod uwagę, że w dalszym ciągu trwają analizy dotyczące niektórych rodzajów produktów – na przykład miedzi lub drewna – skala podwyżki stawek celnych może być jeszcze wyższa. Innymi słowy, prognoza Goldman Sachs oparta jest na złożeniu, że w wyniku negocjacji część już ogłoszonych ceł zostanie obniżona.

W tej kwestii amerykańska administracja wysyła sprzeczne sygnały. Z jednej strony urzędnicy Donalda Trumpa podkreślają, że priorytetem jest wprowadzenie już ogłoszonych ceł. Zgodnie z rozporządzeniem prezydenta część taryf weszła w życie w czwartek i w sobotę, pozostałe będą obowiązywać od 9 kwietnia. W opublikowanym w poniedziałek poście na portalu Truth Social Trump bronił swoich decyzji pisząc, że Stany Zjednoczone mają „szansę na zrobienie czegoś, co powinno zostać zrobione dziesiątki lat temu (…) Bądźcie silni, odważni i cierpliwi, a wielkość będzie tego rezultatem”.

Czeka nas recesja

Z drugiej strony Trump ma możliwość obniżenia stawek w każdej chwili. Według Kevina Hassetta, dyrektora Narodowej Rady Gospodarczej, ponad 50 państw wyraziło chęć negocjowania nałożonych ceł.

Jako pierwszy ma w tej sprawie rozmawiać z Donaldem Trumpem już w poniedziałek izraelski premier Benjamin Netnyahu. Cła na import z Izraela mają wzrosnąć o 17 proc.

Jeśli negocjacje z partnerami handlowymi nie przyniosą rezultatów lub z powodu obaw o kondycję amerykańskiej gospodarki Trump nie wykona kroku wstecz, wówczas – zdaniem ekonomistów Goldman Sachs – Ameryka znajdzie się w recesji.

Według ekspertów JPMorgan, prawdopodobieństwo recesji w globalnej gospodarce w tym roku wzrosło do 60 proc.

Dlaczego kursy na giełdzie spadają?

W takim otoczeniu inwestorzy obawiają się o przyszłe wyniki finansowe notowanych spółek. Stąd spadki kursów. Po zamknięciu notowań w Azji, wyprzedaż przeniosła się do Europy. Na mniej więcej godzinę przez końcem sesji indeks DAX, obrazujący poziom kursów na rynku we Frankfurcie spadał niemal 5 proc. W trakcie trzech sesji od ogłoszenia ceł wartość wskaźnika obniżyła się ponad 12 proc., wymazując całe tegoroczne zyski. W tym samym czasie notowania ropy naftowej spadły o 15 proc., a cena baryłki gatunku Brent obniżyła się do 60 dolarów. To najniższy poziom od czterech lat. Spadek jest odzwierciedleniem obaw o mniejsze zapotrzebowanie na ropę, pod wpływem spowolnienia w globalnej gospodarce.

Warszawska giełda zawiesiła notowania

Od spadku o ponad 6 proc. rozpoczął sesję WIG20, indeks odzwierciedlający poziom kursów największych spółek notowanych na warszawskiej GPW. W trakcie notowań większość strat udało się odrobić. Zarząd GPW podjął decyzję, żeby o 15:15, kwadrans przed startem sesji na Wall Street, zawiesić notowania. Wynikało to " z rekordowej liczby zleceń maklerskich od początku sesji, co mogłoby doprowadzić do zachwiania stabilności systemu". Tuż przed zamknięciem giełdy WIG i WIG 20 miały spadki na poziomie niemal 1,5 proc.

-Załamanie się rynku akcji w USA po ogłoszeniu przez prezydenta Donalda Trumpa nowych ceł zapisze się w historii. Decyzja ta spowodowała czwarty co do wielkości dwudniowy spadek indeksu S&P 500 od czasu jego powstania w 1957 roku – napisali w notatce do klientów analitycy hiszpańskiego banki BBVA.

Co zdarzy się dalej?

W czwartek i piątek S&P 500 stracił na wartości łącznie 10,5 proc. Poprzednie trzy przypadki, gdy spadki w trakcie dwóch kolejnych sesji były większe wydarzyły się w październiku 1987 r., listopadzie 2008 r. i marcu 2020 r. W 1987 i 2020 r. przecena była gwałtowna, ale krótkotrwała, a amerykański rynek akcji wrócił do długoterminowego trendu wzrostowego. Jedynie w 2008 roku, gdy spadkom na giełdach towarzyszył globalny kryzys finansowy, przecena trwała dłuższy czas. Poniedziałkowe notowania za Atlantykiem rozpoczęły się od kolejnych spadków, które zostały błyskawicznie zniwelowane. Niecałą godzinę po starcie notowań indeks S&P zyskiwał na wartości ponad 3 proc.