Organizatorzy zadbali o to, by Rosjanie z Ukraińcami nie spotkali się bezpośrednio. Były ambasador Ukrainy w USA Wałerij Czały napisał na Facebooku, że przewidziano dla nich nawet oddzielne tory na hotelowym basenie oraz zasadę, że pokoje, w których ich zakwaterowano, nie mogą ze sobą sąsiadować. „Rozmowa była konstruktywna i treściwa. Omówiliśmy kluczowe kwestie, zwłaszcza w sferze energetycznej. Zadaniem prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego jest osiągnięcie godnego i trwałego pokoju dla naszego państwa i ludzi, a w związku z tym dla całej Europy” – napisał szef resortu obrony Rustem Umierow na Facebooku w nocy z niedzieli na poniedziałek, po negocjacjach z Amerykanami.
Pokój: godny czy sprawiedliwy
W krótkim sprawozdaniu Umierowa zwraca uwagę fraza „godny i trwały pokój”. Dotychczas Ukraińcy używali sformułowania „sprawiedliwy i trwały pokój”. W ukraińskim internecie trwają spekulacje, że Kijów przygotowuje odbiorców do zgody na warunki, które nie zostaną uznane za sprawiedliwe. Mogłyby one dotyczyć kwestii terytorialnych. Moskwa żąda uznania rosyjskości ziem anektowanych w latach 2014 i 2022 oraz przekazania jej kontrolowanych przez Ukrainę fragmentów tych regionów, z Chersoniem i Zaporożem na czele. Jak się wydaje, przekonała do tego Steve’a Witkoffa, który odpowiada za relacje Białego Domu z Rosją. Witkoff mówił blogerowi Tuckerowi Carlsonowi, że mieszkańcy tych ziem poparli aneksję w referendach, choć plebiscyty przeprowadzono z naruszeniem prawa, a Zachód nie uznał ich wyników. Witkoffa wczoraj w Rijadzie nie było, a na czele delegacji USA stał Andrew Peek, dyrektor w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego.
Ani Kreml, ani Bankowa (jak określa się ukraiński obóz prezydencki) nie zapowiadały jednak, że w trakcie najnowszej rundy konsultacji zostaną poruszone kwestie terytorialne. Rzecznik MSZ Ukrainy Heorhij Tychy zapowiadał „omówienie szczegółów implementacji decyzji podjętych już na szczeblu politycznym”. Jurij Uszakow, doradca Władimira Putina ds. zagranicznych i były ambasador w USA, uczestnik poprzedniej rundy rozmów, dodawał, że dyskusje będą dotyczyć „bezpieczeństwa żeglugi w akwenie Morza Czarnego”. To samo mówił w niedzielę w CBS doradca prezydenta Donalda Trumpa ds. bezpieczeństwa narodowego Mike Waltz. Po rozmowie Trumpa z Putinem z 18 marca ich służby prasowe pisały, że po wdrożeniu rozejmu w energetyce kolejnym krokiem będzie kwestia wojny na morzu. Oba tematy są korzystniejsze dla Kremla; wiosną ukraińskie ataki dronowe na rafinerie mają większy sens niż rosyjskie ostrzały elektrociepłowni, a bitwę na morzu Ukraina wygrała jeszcze w 2023 r. Rozejm morski pozwoliłby zaś Flocie Czarnomorskiej wrócić do baz na Krymie.
USA–Rosja: Zmieniony skład delegacji
Waltz zapowiadał, że dopiero w kolejnym kroku rozpoczną się rozmowy o „linii kontroli” i „mechanizmach weryfikacji” ugody. Putin już 18 marca miał się zgodzić na zaprzestanie ataków na infrastrukturę energetyczną, a nawet nakazać wstrzymanie ostrzałów. Rosyjskie władze podawały, że aby wykonać rozkaz, wojsko zestrzeliło siedem własnych bezzałogowców. W praktyce ostrzały zintensyfikowano i jeszcze tego samego wieczora ostrzelano obiekty energetyczne w Słowiańsku. Taktyka Kremla uległa dalszej korekcie. Rosjanie atakują konkretne miasta większą niż wcześniej liczbą dronów. Od rozmowy z Trumpem zaatakowano w ten sposób Kijów, Odessę i Zaporoże. Ukraińcy także kontynuują ostrzały rafinerii, co skłoniło rzeczniczkę MSZ Mariję Zacharową do potępienia w sobotę „wiarołomnego nazistowskiego reżimu” z Ukrainy. – To Rosja cynicznie kontynuuje ataki każdej nocy – odpowiadał Zełenski. – Kijowowi pokój niepotrzebny – odparła wczoraj Zacharowa.
Rosjanie skorygowali tymczasem skład własnej delegacji. Z Amerykanami rozmawiali wczoraj Siergiej Biesieda i Grigorij Karasin. 70-letni dziś Biesieda w latach 2009–2024 kierował V służbą Federalnej Służby Bezpieczeństwa i odpowiadał za zakończoną fiaskiem operację poszerzania rosyjskich wpływów politycznych w Kijowie. Generałowi przypisuje się dezinformowanie własnych władz tezami, jakoby Ukraińcy czekali na rosyjską armię niczym na wyzwolicieli, za co miał zapłacić stanowiskiem. Kreml zapewnił mu miękkie lądowanie; Biesiedzie pozostawiono stanowisko doradcy dyrektora FSB, a teraz Kreml zamierza skorzystać z jego bezpieczniackiego doświadczenia w rokowaniach. Wieloletnie doświadczenie ma także 75-letni Karasin, szef komisji spraw zagranicznych w senacie. Wcześniej przez 14 lat był on wiceszefem MSZ (2005–2019), a pracę w resorcie rozpoczął w odległym 1972 r., sześć lat przed przyjściem Zełenskiego na świat. ©℗
Rosjanie skorygowali skład swojej delegacji na rozmowy