Zełenski odrzucił propozycję Trumpa. Ukraińcy nie zgadzają się na podejście, zgodnie z którym same amerykańskie inwestycje mają stanowić ekonomiczną gwarancję bezpieczeństwa.
Lit, tytan i naturalny grafit, nikiel, mangan i kobalt, beryl, cyrkon, gal i german, boksyty, miedź i metale ziem rzadkich. Dostęp do tych minerałów jest niezbędny dla najważniejszych sektorów przemysłu od energii przez technologie cyfrowe po obronność. Staje się on dla Stanów Zjednoczonych kwestią palącą w obliczu widma kolejnej odsłony konfliktu handlowego z Chinami. Pekin kontroluje znaczną część łańcuchów dostaw wielu z wymienionych surowców. Kijów liczył, że uczyni z posiadanych przez siebie złóż o wartości szacowanej na biliony dolarów kartę przetargową w rozmowach określających ramy rozpoczynających się negocjacji w sprawie warunków zakończenia wojny.
Zełenski proponuje, Trump reaguje
Dwa dni przed rozpoczęciem szczytu w Monachium sekretarz obrony USA Pete Hegseth sugerował, że to kraje Europy powinny być gwarantami bezpieczeństwa Ukrainy po zakończeniu działań wojennych. Podkreślał, że Biały Dom nie bierze pod uwagę możliwości rozmieszczenia na ukraińskim terytorium sił zbrojnych. W tej sytuacji – sugerowali Amerykanie – to interesy gospodarcze miałyby stać się wehikułem obecności USA nad Dnieprem i tym samym czynnikiem odstraszającym Rosjan przed wznowieniem wojny. Pierwszy projekt układu przywiózł do Kijowa sekretarz skarbu Scott Bessent, podkreślał, że zacieśnienie relacji gospodarczych obu krajów ma być „jasnym sygnałem” intencji Waszyngtonu, który powinna odczytać Rosja. W piątek swoje kontrpropozycje przekazała Ukraina. O warunkach porozumienia prezydent Wołodymyr Zełenski rozmawiał też w Monachium z wiceprezydentem J.D. Vance’em.
Przekonanie Donalda Trumpa do kontynuacji wsparcia w zamian za współpracę przy eksploatacji surowców było inicjatywą Zełenskiego. Ofensywa dyplomatyczna w tej sprawie trwała od jesieni 2024 r. Finałem kampanii miało być porozumienie podpisane w Monachium. Ale do zakończenia konferencji stronom nie udało się porozumieć. Jak wynika z ustaleń AP, administracja Trumpa miała naciskać na podpisanie umowy skupionej niemal wyłącznie na zasadach poszukiwania i wydobycia surowców. Dostęp do surowców miał stanowić rekompensatę za już udzieloną pomoc i nie obejmować gwarancji na przyszłość ani klauzul dotyczących zabezpieczenia aktywów w razie kolejnej agresji Rosji. Na porozumienie w tym kształcie nie zgodził się prezydent Ukrainy.
"Kolonialna" oferta Trumpa
– Nie pozwoliłem ministrom podpisać tej umowy, ponieważ w mojej ocenie nie zabezpiecza ona naszych interesów – powiedział Zełenski. Nieoficjalnie ukraińscy dyplomaci nie przebierali w słowach, mówiąc wręcz o kolonialnym modelu zaproponowanej umowy. – Prezydent Zełenski postąpił krótkowzrocznie, odrzucając znakomitą szansę, jaką dostał od administracji Trumpa – odparł rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA Brian Hughes. Według niego niedoszłe porozumienie miało rzeczywiście umożliwić odzyskanie środków przekazanych Kijowowi, ale jednocześnie przyczyniłoby się do rozwoju gospodarki, zaś tworzone więzi gospodarcze z USA „stanowiłyby najlepsze zabezpieczenie przed przyszłą agresją i integralny składnik trwałego pokoju”.
Surowcowy przedmiot pożądania
Ukraina dysponuje ponad 20 surowcami uznawanymi za krytyczne przez USA i Unię Europejską. Za szczególnie cenne uważa się zasoby naturalnego grafitu, obecnie w ponad 80 proc. pozyskiwanego w Chinach. Surowiec ten jest stosowany w produkcji elektroniki, baterii i ogniw paliwowych, a także w przemyśle zbrojeniowym. Do surowcowych pereł w koronie należą też metale ziem rzadkich, bez których nie obejdą się urządzenia potrzebujące silnego pola magnetycznego, od telefonów komórkowych i komputerów przez aparaturę medyczną po silniki samochodowe. Do tego tytan potrzebny w przemyśle lotniczym, kosmicznym i zbrojeniowym. Wartościowymi aktywami są złoża uranu oraz doświadczenie Ukrainy w ich eksploatacji. Amerykanie, którzy chcieliby odegrać wiodącą rolę w rozwoju energetyki atomowej w naszej części Europy, dysponują niewielkimi własnymi zasobami tego surowca.
Przedmiotem pożądania dla inwestorów zza Oceanu jest także lit, będący podstawą technologii bateryjnych, ogniw paliwowych, robotów czy dronów. Ukraińskie złoża zlokalizowane m.in. w obwodzie kirowohradzkim są największe w Europie. Dostęp do surowca w konkurencyjnych cenach może ułatwić Amerykanom odbijanie kolejnych ogniw łańcucha dostaw, zdominowanych dziś przez przemysł chiński (mieści się tam 65 proc. światowych mocy przetwórczych litu). Z punktu widzenia tych zależności niebagatelne znaczenie miałby też dostęp do ukraińskich zasobów galu i germanu, stosowanych w produkcji półprzewodników, których eksportu zakazał w grudniu 2024 r. Pekin. Wcześniej ChRL kontrolowała odpowiednio 94 i 83 proc. ich światowych dostaw. ©℗