Republikanie z pełną swobodą działań
Kongres bez większych przeszkód zatwierdził wyniki amerykańskich wyborów prezydenckich. Ulice Waszyngtonu były spokojne, a formalnej procedurze przewodniczyła odchodząca wiceprezydent Kamala Harris, pokonana w wyborach przez Donalda Trumpa. Nowy Kongres, z większością republikanów w Izbie Reprezentantów oraz w Senacie, już został zaprzysiężony. 20 stycznia, po inauguracji prezydenckiej, ta partia będzie mieć trifectę czy trójkoronę, co oznacza kontrolę nad władzą wykonawczą i obiema izbami władzy ustawodawczej. Ostatni raz miała taką swobodę w latach 2017–2019. Warto jednak zauważyć, że posiadanie trifecty nie gwarantuje pełnej swobody legislacyjnej, ponieważ w Senacie do przegłosowania niektórych ustaw jest wymaganych 60 głosów, co będzie zmuszać republikanów do współpracy z opozycyjnymi demokratami.
– Zmiany będą wymagać ogromnego wysiłku. Przed nami mnóstwo pracy – zapowiada nowy lider republikańskiej większości w Senacie John Thune, który na czele partii w izbie wyższej zastąpił po 17 latach Mitcha McConnella. Republikanie zamierzają, jak zapowiada przyszła szefowa personelu Białego Domu Susan Wiles (67-latka będzie pierwszą kobietą na tym stanowisku w historii USA), działać szybko. Na pierwszy plan wysuwają się sprawy granicy oraz migracji. Już w tym tygodniu pod głosowanie w Kongresie ma zostać poddany projekt ustawy wymagającej federalnego aresztowania migrantów niemających odpowiednich dokumentów. I tych, którzy dopuszczają się włamań lub kradzieży. Mowa o Laken Riley Act – od imienia i nazwiska studentki pielęgniarstwa z Georgii zamordowanej rok temu przez Wenezuelczyka, który nielegalnie przekroczył granicę. Przed dokonaniem morderstwa był w Stanach Zjednoczonych kilkukrotnie zatrzymywany za kradzieże.
U republikanów w najlepsze trwają debaty dotyczące priorytetów i legislacyjnej strategii na pierwsze 100 dni nowej administracji. Prezydent elekt sugerował, że kluczowe kwestie, takie jak reforma podatkowa, bezpieczeństwo granic, polityka energetyczna i potencjalne podniesienie limitu zadłużenia, powinny zostać ujęte w jednym projekcie. – Potrzebujemy jednej, potężnej ustawy, która poradzi sobie ze wszystkim naraz – oświadczył w weekend. Później nieco niuansował swój komentarz, nie wykluczał kilku oddzielnych inicjatyw.
Więcej na służby graniczne, reformy podatkowe
Republikanie mają różne wizje dotyczące najbliższych dni w Waszyngtonie. Niektórzy opowiadają się za jednym, kompleksowym projektem, który byłby „rozwodniony” i z kompromisami wobec demokratów. Inni wolą się skupić na kilku szybszych, odrębnych inicjatywach, negocjować z opozycją bardziej punktowo.
– Plan Izby Reprezentantów zakłada uchwalenie jednej ustawy, w tej chwili jesteśmy w trakcie ustalania najefektywniejszego sposobu działania – mówił Mike Johnson, szef Izby Reprezentantów, który w nowym Kongresie utrzymał się na pozycji trzeciej najważniejszej osoby w strukturze władzy Stanów Zjednoczonych. Nieco inaczej patrzą na to czołowi senatorzy. Przyszły przewodniczący senackiej komisji budżetowej, republikanin Lindsey Graham, ostrzegał przed opóźnieniami w uchwalaniu przepisów dotyczących granicy. Wzywał do działań w tej sprawie najszybciej, jak się da. Poglądy republikanów w tej kwestii są znane (więcej środków na służby graniczne, masowe deportacje), ale to, w jaki sposób zostaną one ujęte prawnie, będzie przedmiotem kongresowych negocjacji. Różne frakcje ma pogodzić w tym tygodniu sam Trump, który w drugiej połowie tygodnia ma się spotkać w Waszyngtonie z kluczowymi kongresmenami. – To on jest rozgrywającym. To on podejmie decyzję – obwieścił republikański senator Eric Schmitt.
Priorytetem pozostaje kwestia granic, która była głównym tematem kampanii republikanów w 2024 r. Kolejnym jest przedłużenie reform podatkowych z 2017 r., z których część wygasa pod koniec bieżącego roku. Te reformy, wprowadzone w pierwszym roku pierwszej kadencji Trumpa, obniżyły stawkę podatkową dla przedsiębiorstw z 35 proc. do 21 proc., co miało na celu zwiększenie konkurencyjności amerykańskich firm na rynku globalnym (osobom fizycznym prócz obniżenia progów podatkowych podwyższono kwotę wolną od podatku). Teraz prezydent elekt mówi nawet o wprowadzeniu 15-proc. podatku dla przedsiębiorstw, które produkują w USA. ©℗