Kandydaci na unijnych komisarzy są właśnie przesłuchiwani przez europosłów z odpowiednich komisji parlamentarnych. – Wspólnie zdefiniowaliśmy podstawowe priorytety. Są one zbudowane wokół dobrobytu, bezpieczeństwa, demokracji – mówiła szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. Wygląda na to, że przekonały one eurodeputowanych, ponieważ dotychczasowe przesłuchania nie przyniosły dramatycznych zwrotów akcji, a kolejne nazwiska zyskują zielone światło.
Każde przesłuchanie trwa ok. trzech godzin, w trakcie których posłowie zadają pytania dotyczące życiorysu, dotychczasowej drogi zawodowej oraz wizji pracy na nowym stanowisku. Piotr Serafin, który został nominowany na jedno z najważniejszych stanowisk komisarza ds. budżetu, będzie przesłuchiwany dziś po południu przez członków kilku komisji: budżetowej, kontroli budżetowej, wolności obywatelskich, sprawiedliwości i spraw wewnętrznych oraz prawnej. Według naszych informacji Serafin nie będzie miał większych problemów z uzyskaniem poparcia.
Trudniejsze zadanie czeka go od grudnia, bo najpewniej wtedy rozpocznie urzędowanie druga komisja von der Leyen. Serafin zajmie się projektowaniem nowego wieloletniego budżetu UE na lata 2028–2034. To szczególnie trudne w dobie dużych potrzeb inwestycyjnych Starego Kontynentu w newralgicznych sektorach – od przemysłu zbrojeniowego po czyste technologie. Serafin będzie musiał równoważyć jastrzębie oczekiwania krajów naszego regionu, chcących utrzymać pokaźne środki w Funduszu Spójności czy rolnictwie oraz zwiększać wydatki wspierające konkurencyjność i obronność, z oczekiwaniami tzw. państw oszczędnych, które chcą ograniczać składki narodowe i wspólny dług.
Polak będzie w nowej strukturze KE niezależny od pozostałych komisarzy i nie będzie odpowiadał przed żadnym z wiceszefów wykonawczych. – Będzie podlegał bezpośrednio mnie. Ma zapewnić, że będziemy mieć nowoczesną instytucję, która będzie w stanie sprostać oczekiwaniom Europejczyków – tak o Serafinie mówiła von der Leyen, ogłaszając jego kandydaturę. Przyszły polski komisarz już opuścił siedzibę stałego przedstawicielstwa RP w Brukseli, którym kierował przez ostatnie miesiące. Pod koniec października zastąpiła go Agnieszka Bartol.
Do zamknięcia tego wydania DGP zakończyły się przesłuchania 12 kandydatów, spośród których 10 dostało zielone światło, a dwaj pozostali czekali jeszcze na wyniki głosowania. W poniedziałek europosłowie zaakceptowali Słowaka Maroša Šefčoviča, Maltańczyka Glenna Micallefa, Luksemburczyka Christophe’a Hansena, Greka Apostolosa Dzidzikostasa, a we wtorek Irlandczyka Michaela McGratha, Bułgarki Ekateriny Zacheriewej, Duńczyka Dana Jørgensena, Chorwatki Dubravki Šuicy, Szwedki Jessiki Roswall i Austriaka Magnusa Brunnera.
W środę do zamknięcia wydania DGP na werdykt europosłów czekali Belgijka Hadja Lahbib, Portugalka Maria Luís Albuquerque oraz Cypryjczyk Kostas Kadis. Na późne popołudnie przewidziane były także przesłuchania kandydatów z naszego regionu, w tym Czecha Jozefa Síkeli, Węgra Olivéra Várhelyia oraz Litwina Andriusa Kubiliusa. Jedynym, który budzi kontrowersje, jest Várhelyi, reprezentujący skonfliktowany z Brukselą i wieloma państwami członkowskimi rząd.
Europosłowie mogą odrzucić kandydaturę danego komisarza, jeśli nie zyska on poparcia dwóch trzecich głosów. Wówczas kandydat może otrzymać dodatkowe pytania pisemne lub zostać ponownie przesłuchany, tym razem krócej, bo przez 1,5 godz. Jeśli dana osoba nie zyska poparcia nawet zwykłej większości głosów po dodatkowym przesłuchaniu, wówczas państwo, które ją zaproponowało, może zostać poproszone o zmianę przedstawiciela. Cała procedura przesłuchań ma się skończyć we wtorek, kiedy przed europosłami będą odpowiadać potencjalni wiceprzewodniczący KE oraz przyszła szefowa unijnej dyplomacji Kaja Kallas z Estonii.
Po zatwierdzeniu 26 kandydatów deputowani zagłosują nad pełnym składem Komisji wraz z jej szefową. Stanie się to najprawdopodobniej na posiedzeniu planowanym na 25–28 listopada. Von der Leyen i jej zespół muszą uzyskać poparcie zwykłej większości głosów. Wybory europejskie odbyły się w czerwcu, ale procedura zatwierdzania członków nowej KE odbywa się dopiero teraz ze względu na długie negocjacje kandydatur, które przedstawiły państwa członkowskie. ©℗