To książka w sam raz na przedterminowe francuskie wybory parlamentarne (już 30 czerwca, w niedzielę). Ale nie tylko. Bo Zjednoczenie Narodowe zgarnęło też największą liczbę mandatów w niedawnym głosowaniu we Francji do europarlamentu. Kacper Kita daje nam teraz książkę o familii Le Penów.
W centrum opowieści jest Marine – liderka opozycji antyestablishmentowej i ludowej. Ale żeby zrozumieć, skąd się wzięła na politycznej scenie najdumniejszej europejskiej republiki, trzeba przywołać postać jej ojca Jeana-Marie. Człowieka, który wchodząc do II tury wyborów prezydenckich w 2002 r., zatrwożył elity. Wtedy wzniesiono przeciwko niemu kordon sanitarny.
Ten manewr powtarzał prezydent Macron, mówiąc: tylko ja mogę was uratować przed populistyczną zarazą. Ale jak długo jeszcze antylepenowcom uda się podtrzymać obraz, w którym republikańskich ideałów strzegą kolejne pokolenia reprezentantów interesu bogatszej części społeczeństwa? Trwałość kordonu sanitarnego testuje dziś Marine. Ale są i inni Le Penowie. To Marion Maréchal, siostrzenica Marine i wnuczka Jeana-Marie, współkierująca ugrupowaniem Reconquête (Rekonkwista). Jest także „przyszywany Le Pen”, niespełna 30-letni Jordan Bardella, prywatnie związany przez kilka lat z inną wnuczką Le Pena seniora, Nolwenn Olivier, a obecnie numer dwa w Zjednoczeniu.
Kacper Kita przeprowadza czytelnika przez te rodzinno-polityczne powiązania pewnie i sprawnie. Jego „Saga...” jest polityczną opowieścią o korzeniach i przyszłości europejskiego populizmu. Wiarygodna także dlatego, że ten sam autor napisał wcześniej udane portrety innych eurobuntowaników: Georgii Meloni i Érica Zemmoura.
Spojrzenie Kity jest inne niż większości komentatorów, którzy instynktownie przyjmują – wygodną dla liberalnego europejskiego mainstreamu – optykę populizmu jako zagrożenia. Kita patrzy na to dialektycznie. Oczywiście, że świat Le Penów nie podoba się Macronom, Tuskom, celebrytom, papieżom klimatyzmu i finansistom. Oznacza bowiem dla nich konieczność realnego podzielenia się władzą z inaczej myślącymi. Jednak dla milionów Europejczyków pojawienie się na scenie politycznej alternatywy jest wyczekiwaną szansą. Szansą na odzyskanie wiary w demokrację. Aby nie była już tylko sprowadzona do możliwości wyboru jakiegokolwiek polityka chcemy, pod warunkiem wszakże, że będzie miał poglądy takie, jakie podobają się rządzącym. ©Ⓟ