Rosyjski przywódca odwiedzi Pekin zaledwie dziewięć dni po inauguracji swojej kolejnej kadencji
Władimir Putin rozpoczyna dzisiaj dwudniową wizytę w Chinach. To pierwszy wyjazd zagraniczny od jego inauguracji na piątą kadencję. Rosja od rozpoczęcia inwazji na Ukrainę popada w coraz większą zależność od Pekinu. Stany Zjednoczone określiły czerwoną linię dla ich współpracy: są nią bezpośrednie dostawy broni. Moskwa i Pekin postrzegają się jako sojusznicy w dziele osłabiania amerykańskich wpływów w świecie, ale ChRL unika sprowadzenia do roli sojusznika w wojnie z Ukrainą.
Wybór pierwszego celu wizyty ma znaczenie symboliczne. Poprzednie kadencje Putin inaugurował na Białorusi (2000 r.), Ukrainie (2004 r.), znów na Białorusi (2012 r.) i w Austrii (2018 r.). Tym razem odwiedza Pekin i będzie to jego czwarte spotkanie z prezydentem Xi Jinpingiem od 24 lutego 2022 r. – Putin dla Xi jest tym, kim Łukaszenka dla Putina. Ten układ przypomina matrioszkę – mówi DGP mieszkający w Czechach rosyjski politolog Iwan Prieobrażenski. I dodaje, że mimo rosnącej zależności Kreml ma pewność, że Pekin w żadnych okolicznościach Moskwy nie porzuci, podobnie jak Alaksandr Łukaszenka jest pewny, że Kreml nie odwróci się od jego reżimu. Dowodem na rosnącą wasalizację gospodarczą Rosji są wskaźniki handlowe. Chiny odpowiadają za 33 proc. rosyjskiego handlu zagranicznego, podczas gdy dla Chin wymiana z północnym sąsiadem to zaledwie 4 proc. całości. Pekin nie dostarcza wprawdzie Rosjanom broni, ale godzi się na eksport wykorzystywanych potem w zbrojeniówce mikroprocesorów, przyrządów optycznych i silników do dronów.
W przeddzień wyjazdu Putin udzielił wywiadu agencji Xinhua. – Pozytywnie oceniamy podejście Chin do uregulowania kryzysu ukraińskiego – powiedział prezydent Rosji, przypominając 12-punktowe stanowisko przedstawione przez ChRL w pierwszą rocznicę inwazji na Ukrainę. Plan zakładał wprawdzie szacunek dla integralności terytorialnej Ukrainy, ale odrzucał postulaty ukarania sprawców zbrodni i potępiał politykę zachodnich sankcji wobec agresora, co różni go od promowanej przez prezydenta Wołodymyra Zełenskiego własnej formuły pokoju, która ma być omawiana na czerwcowym szczycie w Szwajcarii. – Niestety te inicjatywy nie znalazły poparcia ani na Ukrainie, ani wśród jej zachodnich kuratorów – dodał Putin, nawiązując do rozmów, które między lutym a kwietniem 2022 r. toczyły się na terytorium Białorusi i Turcji oraz w formacie online. Zdaniem Ukraińców Moskwa fingowała wtedy dialog, dążąc w istocie do kapitulacji Kijowa. Wskazują na to także zapisy kolejnych projektów porozumienia, które Kreml wówczas proponował.
Putin ma rozmawiać z Xi w cztery oczy, ale także w formacie pięciu na pięciu. Poza rosyjskim prezydentem na spotkanie w wąskim gronie stawi się jego główny doradca ds. zagranicznych Jurij Uszakow, szef dyplomacji Siergiej Ławrow, nowy minister obrony Andriej Biełousow i jego poprzednik Siergiej Szojgu, powołany na sekretarza Rady Bezpieczeństwa po powyborczej rekonstrukcji rządu. – Udział Szojgu ma podkreślić w oczach gospodarzy, że rosyjską politykę wobec Chin cechuje stabilność i zmian nie należy się spodziewać – podkreśla Prieobrażenski. Jak podał Uszakow, najszerszy format przewiduje udział aż sześciorga wicepremierów i pięciu ministrów, a także wiceszefa prezydenckiej administracji, kierowniczki banku centralnego, dyrektorów wielu innych urzędów i korporacji, a nawet zaprzyjaźnionych z Putinem oligarchów w rodzaju Olega Dieripaski i Giennadija Timczenki. Kolejne spotkanie Putin–Xi może się odbyć przy okazji planowanego na wrzesień szczytu państw grupy BRICS w Kazaniu.
Kontakty chińsko-rosyjskie są szczegółowo analizowane w Waszyngtonie. W kwietniu w Pekinie gościł sekretarz stanu Antony Blinken (w tym tygodniu przyjechał do Kijowa). Dyplomata wezwał do porzucenia współpracy z rosyjskim przemysłem zbrojeniowym i ostrzegł, że Pekin ryzykuje nałożeniem sankcji na banki wykorzystywane w handlu towarami podwójnego przeznaczenia. „Wall Street Journal” sugeruje, że naciski mogły przynieść efekt w postaci obniżenia dynamiki eksportu do Rosji. Kilka chińskich banków wstrzymało też obsługę transakcji z Rosjanami. – Chiny posiadają niemal wszystko, czego brakuje Rosji ze względu na sankcje. Bez nich rosyjska gospodarka natychmiast runie – mówił amerykańskim dziennikarzom niemiecki analityk Janis Kluge. Pekin z tej przewagi korzysta. Według Argus Media płaci za baryłkę rosyjskiej ropy o 5 dol. mniej niż za porównywalny surowiec z innych źródeł. ChRL opiera się też przed zgodą na budowę gazociągu Siła Sibiri 2, żądając radykalnej obniżki ceny dostarczanego tą drogą gazu. Kremlowi zależy na inwestycji ze względu na utratę europejskich odbiorców surowca. ©℗