Problem braku bezpieczeństwa żywnościowego, czyli tzw. ostrego głodu, w 2023 r. dotknął 281,6 mln osób, o 24 mln więcej niż rok wcześniej – wynika z dokumentu Global Report on Food Crises (GRFC) przygotowanego wspólnie przez ONZ, UE, Amerykańską Agencję ds. Rozwoju Międzynarodowego oraz organizacje pozarządowe. I choć ogólny odsetek głodujących w 2023 r. nieznacznie zmalał, to w liczbach nominalnych – ze względu na rozszerzony zakres analiz – osób cierpiących na głód zdiagnozowano więcej. GRFC podaje, że problem dotyczy 21,5 proc. populacji w przeanalizowanych 59 krajach/terytoriach na pięciu kontynentach (obie Ameryki, Europa, Azja i Afryka), a sam odsetek głodujących pozostaje wyższy niż przed pandemią COVID-19.
Pogorszenie bezpieczeństwa żywnościowego w 2023 r. to skutek m.in. dwóch konfliktów zbrojnych – w Ukrainie (jedyny europejski kraj, w którym występuje problem głodu) i na Bliskim Wschodzie. Najwyższy poziom alarmu głodowego, tzw. Faza 5, w zeszłym roku dotknął pięć krajów/terytoriów, w tym najmocniej – bo dotyczył 600 tys. osób z 700 tys. objętych najwyższym stanem zagrożenia – Palestynę i Strefę Gazy. Zdaniem autorów raportu do lipca 2024 r. w Strefie Gazy głód ma objąć już połowę populacji, czyli 1,1 mln osób.
Pozostałe cztery kraje, w których sytuacja jest najbardziej dramatyczna, to Burkina Faso, Mali, Sudan Południowy oraz Somalia.
W tych dwóch ostatnich państwach walkę z głodem od wielu lat prowadzi Polska Akcja Humanitarna. Jak tłumaczy DGP Halina Krajewska, rzeczniczka Akcji, dramatyczną sytuację żywnościową w tych krajach powodują przede wszystkim klęski żywiołowe i zmiany klimatyczne: Somalię od lat wyniszczają susze, a Sudan Południowy – powodzie. – Woda niszczy domy i drogi, uniemożliwia lądowanie samolotów i helikopterów z pomocą, zatruwa studnie i pola uprawne, zabija zwierzęta hodowlane, a ludzi zmusza do ucieczki. W Sudanie Południowym pracujemy od 18 lat i tak trudnej sytuacji jeszcze nie widzieliśmy – zapewnia Krajewska, dodając, że w takich warunkach egzystencji tworzy się błędne koło ubóstwa, niedożywienia, wyprzedawania zasobów w celu przeżycia i pełnego uzależnienia od pomocy humanitarnej. – Bez pomocy rządu czy organizacji humanitarnych wiele z tych osób nie przeżyłoby roku, który nastąpił po powodzi – podkreśla przedstawicielka PAH. Sytuację dodatkowo komplikują problemy gospodarcze kraju, zły stan infrastruktury oraz liczne konflikty wewnętrzne. W efekcie prawie połowa Sudańczyków z południa żyje za mniej niż 2 dol. dziennie, czyli poniżej międzynarodowego progu ubóstwa.
Globalna liczba osób cierpiących skrajne niedożywienie systematycznie rośnie. Jeszcze w 2016 r. problem ten dotyczył 105 mln ludzi w 48 krajach, obecnie – 281 mln w 59 państwach. Najwięcej głodujących żyje w krajach afrykańskich: Demokratycznej Republice Konga (25,8 mln), Nigerii (24,9 mln) oraz Sudanie (20,3 mln). Drugim najbardziej narażonym na niedożywienie kontynentem jest Azja, gdzie głodują przede wszystkim Afgańczycy (19,9 mln), Jemeńczycy (18 mln) oraz Syryjczycy (12,9 mln).
Global Report on Food Crises wskazuje, że oprócz klęsk naturalnych oraz konfliktów zbrojnych trzecim czynnikiem zwiększającym skalę światowego głodu są szoki gospodarcze, które w zeszłym roku wywołały głód u ponad 75 mln osób w 21 krajach. „Spadek światowych cen żywności nie przełożył się na kraje o niskich dochodach, uzależnione od importu. Utrzymujący się wysoki dług publiczny w tych krajach ograniczał możliwości rządów w zakresie łagodzenia skutków wysokich cen” – wyjaśniono w dokumencie. Zdaniem autorów raportu czynnik ekonomiczny będzie znacząco wpływał na deficyt żywności w wielu regionach świata również w bieżącym roku. „Kraje o niskich dochodach, importujące żywność netto, zwłaszcza te, których waluta słabnie, nadal zmagają się z wysokimi krajowymi cenami żywności i słabą siłą nabywczą gospodarstw domowych. Zmniejszanie skali finansowania pomocy humanitarnej wraz ze wzrostem kosztów dostaw żywności stanowią dalsze zagrożenie, co już skutkuje zmniejszeniem liczby odbiorców żywności oraz liczby racji żywnościowych” – wskazują specjaliści cytowani w dokumencie.
Halina Krajewska wyjaśnia, że do nierównowag cenowych przyczynia się m.in. wojna w Ukrainie, która doprowadziła do wzrostu cen żywności i jej transportu, a także cen pestycydów i nawozów, co automatycznie podbiło też ceny na krajowych rynkach. – Mocno odczuła to Afryka Wschodnia, ale też np. Egipt, Liban czy Jemen. Ceny w Sudanie Południowym dodatkowo podnosi wojna w Sudanie, która ogranicza przepustowość towarów żywnościowych do południowego sąsiada – wskazuje przedstawicielka PAH.
Zdaniem autorów raportu GRFC wyzwaniem dla walczących z głodem w tym roku pozostaną konflikty zbrojne – szczególnie w Palestynie, Sudanie i na Haiti. Wśród ekstremów pogodowych za największe ryzyko uznaje się efekty cyklonu El Niño, który szczyt swojej siły osiągnął na początku 2024 r. „Jego pełne skutki – np. powodzie i słabe opady deszczu w niektórych częściach wschodniej Afryki, a także susze w południowej Afryce, głównie w Malawi, Zambii i Zimbabwe – ukażą się w trakcie tego roku. Niektóre skutki El Niño mogą być pozytywne, np. lepsze zbiory we wschodniej Afryce, Ameryce Łacińskiej czy na Karaibach” – wskazano w raporcie. W Ameryce Północnej problem głodu dotyczy przede wszystkim mieszkańców Haiti (4,9 mln), Gwatemali (4,3 mln) i Hondurasu (2,4 mln). ©℗