Dążenia do członkostwa w ONZ ze względu na sprzeciw Amerykanów najpewniej zakończą się porażką, ale coraz więcej europejskich przywódców nawołuje do uznania palestyńskiej państwowości.

Część krajów Unii Europejskiej – w tym Hiszpania, Irlandia, Malta i Słowenia – chce uznać państwowość Palestyny. Premier Hiszpanii Pedro Sánchez tuż po izraelskim ataku na konwój humanitarny World Central Kitchen oświadczył, że Madryt zrobi to najpóźniej w lipcu. Prowadzi też regularne rozmowy z pozostałymi zainteresowanymi przywódcami, którzy nie ogłosili jeszcze harmonogramów prac. – Najważniejsze jest to, kiedy, a nie czy znajdziemy najlepszy moment na uznanie Palestyny – powiedział premier Słowenii Robert Golob na wspólnej konferencji prasowej z Sánchezem. Polityk twierdzi, że termin podjęcia decyzji jest uzależniony od „wielu czynników międzynarodowych”. Ale Lublana, która zasiada obecnie w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, pierwszy krok w kierunku uznania państwowości palestyńskiej już wykonała. Golob potwierdził, że kraj opowie się za pełnym członkostwem Palestyny w organizacji. Głosowanie w tej sprawie odbędzie się dzisiaj w Nowym Jorku.

W obliczu izraelskiej inwazji na Strefę Gazy Palestyńczycy na początku kwietnia ponowili wniosek o członkostwo, który po raz pierwszy został złożony w 2011 r. Nie został on nigdy zaakceptowany, bo Stany Zjednoczone, które mają prawo weta w RB ONZ, wielokrotnie wyrażały sprzeciw wobec palestyńskiej propozycji. Zgromadzenie Ogólne ONZ może przyjąć nowe państwo członkowskie większością dwóch trzecich głosów dopiero po wydaniu rekomendacji przez RB ONZ. Według strony palestyńskiej 137 ze 193 państw członkowskich uznaje już państwo palestyńskie, co daje nadzieję na poparcie ich wniosku. Tyle że Waszyngton również tym razem może zawetować wniosek na wcześniejszym etapie. Zdaniem administracji prezydenta Joego Bidena, która wielokrotnie głosowała w ONZ zgodnie z interesem Izraela, ustanowienie niepodległego państwa palestyńskiego powinno nastąpić w drodze bezpośrednich negocjacji między stronami, a nie na forum organizacji.

Podobnego zdania są zresztą niektóre państwa UE, jak Francja i Niemcy. Stoją one na stanowisku, że państwowość palestyńska powinna zostać uznana jedynie w ramach rozwiązania uzgodnionego z Izraelem. Komisja RB ONZ ds. nowych członków opublikowała w tym tygodniu raport, w którym czytamy, że państwa nie były w stanie wydać jednogłośnej rekomendacji w sprawie Palestyny. „Wyrażono różne poglądy” – czytamy. Palestyna ma w ONZ status obserwatora, który został jej przyznany w 2012 r. To jedyny taki przypadek oprócz Stolicy Apostolskiej. Poza tym ONZ liczy 193 państwa członkowskie. Jak podkreślał Sánchez na niedawnym spotkaniu z nowym premierem Irlandii Simonem Harrisem, „czekanie, aż inni przejmą inicjatywę, jest nie do przyjęcia”. – Ścieżkę wydeptuje się, chodząc. Musimy to robić w nadziei, że inni pójdą w nasze ślady – dowodził. Dlatego niektóre państwa UE, równolegle do działań na poziomie ONZ, realizują własną strategię.

Przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel powiedział niedawno, że te kraje Wspólnoty, które chcą uznać państwo palestyńskie, powinny działać wspólnie, aby przyspieszyć budowę pokoju w rozdartym wojną regionie. I zaproponował koordynację ich działań na poziomie UE, przekonując, że mogłoby to zapewnić blokowi większą siłę nacisku na Izrael i Autonomię Palestyńską w zakresie przeprowadzenia reform niezbędnych do uzgodnienia rozwiązania dwupaństwowego. Chodzi m.in. o wykorzystanie takich narzędzi, jak umowa stowarzyszeniowa między UE a Izraelem, która reguluje stosunki handlowe i instytucjonalne z Tel Awiwem. Zawiera ona artykuł, który nakłada na obie strony wiążące zobowiązanie do przestrzegania praw człowieka.

Dotychczas spośród 27 państw unijnych Palestynę uznało tylko osiem: Bułgaria, Cypr, Czechy, Polska, Rumunia, Słowacja, Szwecja i Węgry. W Warszawie funkcjonuje ambasada Państwa Palestyny, którą kieruje Mahmud Chalifa. W Ramallah na Zachodnim Brzegu działa z kolei polskie przedstawicielstwo, noszące oficjalną nazwę Biura Przedstawiciela RP przy Palestyńskiej Władzy Narodowej. Nasze stosunki sięgają 1982 r., kiedy wpływ na polską politykę wobec Palestyny miał udział w utrzymującym dobre relacje ze światem arabskim blokiem wschodnim. Wpływy radzieckie to też główny powód, dla którego Warszawa sześć lat później uznała proklamację niepodległego Państwa Palestyny. Choć po transformacji ustrojowej nad Wisłą doszło do przebudowy polityki zagranicznej, Polska nie wycofała się z tej decyzji. ©℗