22 listopada 1967 roku Rada Bezpieczeństwa przyjęła rezolucję nr 242, która odtąd będzie stanowić podstawę wszelkich międzynarodowych prób rozwiązania konfliktu.

Kluczem do zrozumienia procesu pokojowego jest wojna 6-dniowa w 1967 roku. W wyniku tego konfliktu Izrael zajął obszary o pow. 65 tys. km. Zdobyta została Strefa Gazy oraz Półwysep Synaj. Zlikwidowano bazy wypadowe fedainów palestyńskich nękających nieprzerwanie terytorium Izraela, otwarto dla żeglugi izraelskiej cieśniny Tirańskie. Zajęte zostały również Wzgórza Golan dzięki czemu Izraelczycy opanowali najdogodniejszą przeszkodę terenową oddzielającą ich państwo od terytorium przeciwnika. Opanowanie Zachodniego Brzegu doprowadziło do oparcia granicy o dogodną z militarnego punktu widzenia rzekę Jordan i uzyskania dostępu do niezwykle cennych źródeł wody. Zdobycie Starego Miasta w Jerozolimie miało natomiast zasadnicze znaczenie psychologiczne. Zmiana ukształtowania granic państwa zwiększyła też jego obronność.

ONZ przegłosowuje rezolucję numer 242

Po burzliwych negocjacjach zdecydowano się na prawie do suwerenności i bezpiecznych granic. To określenie jest szczególnie ważne, gdyż do roku 1967 Izrael takich nie posiadał.

Nakazano też wycofanie się z terytoriów (from territories) zajętych podczas niedawnego konfliktu. Dzięki wstawiennictwu amerykan nie znalazł się zapis „z wszystkich terytoriów” (from all territories), co stanowiło furtkę do renegocjacji granic. Państwa arabskie i Organizacja Wyzwolenia Palestyny do dzisiaj twierdzą, że postanowienia nie zostały wprowadzone w życie i Izrael łamie prawo międzynarodowe. Wynika to też po części z różnic w tłumaczeniu na języki francuski i arabski, gdzie sprawa nie jest na tyle jasna.

Co istotne rezolucja została uznana przez obie skonfliktowane strony. Każda dokonywała jednak indywidualnej oceny zapisów. W rezolucji była mowa: „respect for and acknowledgment of the sovereignty, territorial integrity and political independence of every State in the area” - państwa muszą uznać swoje prawo do istnienia. W przypadku państw arabskich o podobnym uznaniu nie mogło być mowy.

Wycofanie Izraela z terenów okupowanych

Ogólnie opróczpotępienia „zajmowania terytorium drogą działań wojennych” i żądań „wycofania izraelskich sił zbrojnych z terytoriów okupowanych” rezolucja jest nieostra. Nie ustala żadnych terminów, sankcji czy państw, które miałyby wystąpić jako rozjemcy w konflikcie.Ogólnie więc rezolucja wzywała Izrael do wycofania się z zajętych terenów w zamian za normalizację stosunków z arabskimi państwami. Zasada ta jest nazywana: „ziemia za pokój”. Niestety, Izrael notorycznie łamał podział terytorialny wprowadzając na żyznych ziemiach osadnictwo ludności żydowskiej oraz specjalne drogi.

Taki kształt rezolucji i brak ostrości w wielu zapisach nie jest spowodowane brakiem umiejętności dyplomatycznych, lecz odzwierciedla konflikt na linii wschód-zachód, który się utworzył podczas izraelskiej interwencji w 1967 roku. Tak o rezolucji i zawiłości z tłumaczeniem wypowiadał się jej współautor Lord Caradon, Ambasador Wielkiej Brytanii przy ONZ w latach 1964-70: „Nie powiedzieliśmy, że powinno nastąpić wycofanie się do granic z '67; nie użyliśmy ang. Przedrostka `the`, nie użyliśmy twierdzenia wszystkie terytoria z premedytacją. (...) Wszyscy wiedzieliśmy, że granice z '67 nie były ustalone na stałe, stanowiły jedynie linię demarkacyjną sprzed dwóch dziesięcioleci. (...) Nie powiedzieliśmy, że granice z '67 muszą trwać wiecznie.”

O furtce dla Izraela mówi też Arthur J. Goldberg, ambasador USA przy ONZ w latach 1965-67, który również był autorem rezolucji nr 242: „Wzywa ona do poszanowania i potwierdzenia suwerenności każdego państwa w tym regionie. Od czasu, gdy Izrael nie kwestionował suwerenności swoich krajów sąsiednich, bez wątpienia żąda się od tych krajów uznania niepodległości Izraela. (...) Jeśli chodzi o sławne pominięcia w związku z wycofaniem się, zawarte w słowie ang. `the` i słowie `wszystkich` oraz `linie z 5 czerwca 1967` (...) rezolucja mówi o wycofaniu się z terenów okupowanych, bez definiowania zasięgu wycofania się.”