Parlament Grecji przyjął ustawę legalizującą małżeństwa tej samej płci. Grecja stała się tym samym 16. krajem Unii Europejskiej i 37. na świecie, a także pierwszym krajem prawosławnym, który przyjął takie prawo. Nową ustawę poparły główne partie lewicowe, znajdujące się w opozycji. Lider socjalistycznej Syrizy Stefanos Kasselakis zapowiedział nawet, że każdy członek jego partii, który wstrzyma się od głosu lub zagłosuje przeciwko ustawie, poniesie konsekwencje.

Po dwóch dniach debaty parlamentarnej i 30 godzinach oświadczeń politycznych doszło do uchwalenia zapowiadanych przez rząd przepisów. Nowe prawo uznaje małżeństwa osób tej samej płci i otwiera drogę do adopcji dzieci, lecz pomija prawo do macierzyństwa zastępczego dla par homoseksualnych.

Sprzeciw greckiego kościoła

Nocne głosowanie było imienne: za przyjęciem ustawy głosowało 176 posłów w 300-osobowym parlamencie. Projektowi ustawy ostro sprzeciwiał się wpływowy w Grecji kościół prawosławny. Do imiennego głosowania wzywał arcybiskup Aten i całej Grecji Hieronim II, aby wyborcy mogli sprawdzić, jakie stanowisko zajęli ich przedstawiciele.

Ustawa „powinna jednoczyć, a nie dzielić”

Reforma, którą uchwalamy, poprawia życie wielu naszych współobywateli” – powiedział w parlamencie premier Grecji Kyriakos Micotakis, którego rząd od tygodni przygotowywał się do tego głosowania. W jego ocenie przyjęta ustawa „powinna jednoczyć, a nie dzielić”.

W szeregach rządzącej Nowej Demokracji nie było jednomyślności co do przyjęcia nowych przepisów. Przeciwko opowiedział się m.in. były premier Grecji Andonis Samaras, który stwierdził, że „ustawa o związkach jednopłciowych jest fundamentalną zmianą prawa rodzinnego”.

Konsekwencje za głosowanie przeciw

Nowe prawo poparły za to główne partie lewicowe, znajdujące się w opozycji. Lider socjalistycznej Syrizy Stefanos Kasselakis zapowiedział nawet, że każdy członek jego partii, który wstrzyma się od głosu lub zagłosuje przeciwko ustawie, poniesie konsekwencje.