Prezydent Joe Biden stwierdził w czwartek, że Izrael przesadził z kampanią wojskowa w Gazie. Wyraził zarazem nadzieję, że obecne negocjacje w sprawie uwolnienia zakładników w zamian za długoterminową przerwę w atakach w położą podwaliny pod zmianę kursu wojny.

"Przebieg odpowiedzi w Strefie Gazy (na ataki Hamasu) był przesadzony. (…) Teraz bardzo mocno naciskam, aby doprowadzić do zawieszenia broni i (uwolnienia) zakładników. Niestrudzenie pracuję nad porozumieniem" – zapewniał Biden podczas czwartkowej konferencji prasowej.

"Naprawdę naciskałem, aby zapewnić pomoc humanitarną dla Gazy. Wielu niewinnych ludzi głoduje. Wiele niewinnych ludzi ma kłopoty, umiera i trzeba to położyć temu kres" – dodał.

Prezydent Biden walczy o głosy muzułmanów

Jak podał "Washington Post", w czwartek grupa doradców prezydenta udała się do Michigan, które zamieszkuje duża populacja arabsko-amerykańska i muzułmańska. Spotkali się z członkami społeczności i wybranymi urzędnikami. Stan ten ma kluczowe znaczenie w batalii Bidena o drugą kadencję prezydencką.

Niezachwiane poparcie dla Izraela kosztowało Bidena politycznie, ponieważ młodzi wyborcy, osoby kolorowe oraz Amerykanie pochodzenia arabskiego i muzułmanie zdecydowanie potępili jego postawę wobec wojny w Strefie Gazy.

Oprac. Piotr Celej
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)

ad/ sp/