Renegocjowane mogą być nie tylko poszczególne inwestycje i ich harmonogram z Krajowego Planu Odbudowy, lecz także tzw. kamienie milowe – informuje DGP Komisja Europejska.

Dotychczas Bruksela wszelkie pytania o możliwość gruntownych zmian w Krajowych Planach Odbudowy ucinała krótkimi odpowiedziami, że obowiązują wynegocjowane pierwotnie umowy. Akceptowano kosmetyczne zmiany lub te będące następstwem wdrożenia planu odejścia od rosyjskich surowców energetycznych REPowerEU. Państwa członkowskie uzupełniły swoje krajowe plany, które we wszystkich przypadkach zostały zaakceptowane – pieniądze zaliczkowe z dodatkowej puli zostały już przyznane zarówno Polsce, jak i Węgrom – dwóm państwom, które dotychczas nie miały w ogóle dostępu do środków z Funduszu Odbudowy. Nasze Ministerstwo Funduszy zapowiedziało jednak gruntowne zmiany w wartym prawie 60 mld euro planie. Co na to Bruksela?

Rzeczniczka KE Veerle Nuyts nie odpowiedziała wprost na nasze pytanie, czy duża rewizja KPO może być brana pod uwagę przez Brukselę. – Nie komentujemy pytań hipotetycznych, ale przypominamy, że jest możliwa rewizja planu naprawczego – stwierdziła. Polska ma złożyć nowy projekt planu, według zapewnień szefowej resortu funduszy Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz, jeszcze w tym miesiącu.

Rozporządzenie dotyczące Funduszu Odbudowy nie określa, ile razy państwo członkowskie może zmienić swoje KPO. Warunkiem jest wykazanie, że „obiektywne okoliczności” sprawiają, że realizacja zarówno celów pośrednich, jak i końcowych jest obecnie niemożliwa. Komisja wymienia np. wysoką inflację, zaburzenia w łańcuchach dostaw lub wykazanie, że istnieje obecnie lepsza opcja dla realizacji obszarów tematycznych (związanych z zieloną i cyfrową transformacją) niż wtedy, gdy powstawał, był negocjowany i akceptowany pierwotny plan.

Polski rząd podnosi jednak zupełnie inny argument – opóźnień czasowych w uzyskaniu pieniędzy, co powoduje konieczność aktualizacji harmonogramu realizacji inwestycji. Na skutek sporu o praworządność i reformy wymiaru sprawiedliwości Polska przez ponad dwa lata nie mogła korzystać ze środków zarezerwowanych w Funduszu Odbudowy. Zaktualizowany o program REPowerEU plan Komisja zaakceptowała jednak pod koniec listopada ub.r. Wówczas to w KPO rząd Mateusza Morawieckiego pozostawił prawie 300 zobowiązań i celów dotyczących sześciu różnych obszarów. Najistotniejsze są jednak obowiązujące wciąż Polskę nadrzędne kamienie milowe, związane ze wzmocnieniem niezawisłości polskiego sądownictwa. Żeby uzyskać ok. 7 mld euro, o które Warszawa wnioskowała w pierwszej transzy, należy spełnić 28 celów i kamieni milowych, w tym te dotyczące sądownictwa. Od początku budzą one największe kontrowersje z uwagi na potencjalne weto prezydenckie, jeśli koalicja rządząca zdecydowałaby się przygotować i uchwalić ustawy regulujące te zmiany. Sposób realizacji zobowiązań wynikających z KPO i będących następstwem sporu o praworządność konsultował już minister sprawiedliwości Adam Bodnar, ale wciąż brakuje konkretów co do tego, jak w obecnych okolicznościach politycznych Polska zamierza zmienić choćby system dyscyplinarny sędziów.

Rząd Donalda Tuska nie będzie musiał przedkładać nawet projektów ustaw związanych z reformą wymiaru sprawiedliwości, jeśli udałoby mu się – w zrewidowanym KPO – usunąć zobowiązania dotyczące zmian w sądownictwie. – Renegocjować można zarówno zadeklarowane inwestycje, jak i kamienie milowe – mówi nam rzeczniczka KE Veerle Nuyts. W praktyce jednak będzie o to trudno, bo sądownictwo zostało ujęte w tzw. superkamieniach milowych, od których jest uzależniona wypłata pierwszej transzy środków. Bruksela potwierdziła, że wciąż proceduje polski wniosek złożony w grudniu ub.r. w oparciu o wynegocjowany i zaakceptowany przez poprzedni rząd plan. Jeśli więc KE wyda ostatecznie pozytywną ocenę wobec pierwszego wniosku, wówczas – niezależnie od losów projektów legislacyjnych obecnego rządu – przyzna, że problemy z wymiarem sprawiedliwości zostały rozwiązane i nie ma zagrożenia łamania zasad praworządności i niezawisłości sędziowskiej przez Polskę. Na ostateczną ocenę Bruksela ma czas do końca lutego, a resort funduszy liczy na to, że 7 mld euro trafi na konto Polski już w kwietniu. ©℗