Rządy powinny zintensyfikować wysiłki zmierzające do ograniczenia wykorzystania węgla oraz wygaszenia nieefektywnych subsydiów dla paliw kopalnych – tak brzmi przekazana do dalszych negocjacji propozycja wspólnej deklaracji szczytu COP28 w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Na stole są też jednak zapisy dalej idące, mówiące o pełnym wygaszeniu (phase-out) wszystkich paliw kopalnych.

Z apelem o przyjęcie kursu na pożegnanie z węglem, ropą i gazem wystąpiły w dniu rozpoczęcia szczytu wspólnie UE oraz koalicja 79 państw Afryki, Karaibów i Pacyfiku. Wzywa do tego również sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres. Jak podkreślił, stanowisko nauki jest w tej sprawie jedno znaczne: tylko całkowite wyrugowanie paliw kopalnych, z jasno określonym harmonogramem, daje szansę na sukces zmagań z kryzysem klimatycznym.

Na szczycie obowiązuje konsensus i takie zapisy niemal na pewno zostaną zablokowane przez wielkich eksporterów paliw, na czele z Rosją czy Arabią Saudyjską. Do hamulcowych należą też Chiny, które w zeszłym roku uruchomiły ponad 27 GW nowych mocy węglowych, a w pierwszej połowie br. rozpoczęły budowę kolejnych 37 GW.

Żegnać się z konwencjonalnymi paliwami nie chce też emiracka prezydencja, która najprawdopodobniej będzie dążyła do przyjęcia łagodniejszej formuły „stopniowego ograniczania” surowców kopalnych – nieprzesądzającej o ich docelowej eliminacji z gospodarki. Wczoraj do mediów wyciekły wypowiedzi kierującego obradami Sultana al-Jabera – jednocześnie prezesa państwowego koncernu naftowego ADNOC – w których przekonuje on, że nie ma naukowych podstaw, aby twierdzić, że całkowite odejście od paliw kopalnych jest konieczne do wypełnienia celów klimatycznych, a dążenie do tego może „cofnąć świat do jaskiń”. Krytycy zarzucili mu negacjonizm, a jeden z czołowych amerykańskich klimatologów, Michael Mann, zaapelował o dymisję prezydenta COP.

Z własnej inicjatywy do wygaszenia węgla do 2030 r. zobowiązały się za to USA. A Japonia, jedyny kraj G7, który dotąd nie podjął podobnej deklaracji, ogłosiła, że kończy z budową nowych wysokoemisyjnych elektrowni węglowych.

Spalanie węgla, ropy, gazu i ich pochodnych odpowiada za ok. 75 proc. globalnych emisji gazów cieplarnianych i jest uznawane za główną przyczynę zmiany klimatu. Do tej pory najdalej idące w dorobku międzynarodowych negocjacji zapisy o paliwach kopalnych – przyjęte dwa lata temu w Glasgow – mówią o redukcji zużycia węgla bez zastosowania instrumentów obniżenia jego emisyjności (np. technologii wychwytu i składowania CO2).

Negocjowany w Dubaju dokument ma stanowić konkluzję z pierwszego okresowego przeglądu realizacji paryskiego porozumienia klimatycznego z 2015 r. Pakt ten, poparty przez 195 światowych rządów, zakłada m.in., że do końca stulecia wzrost średnich temperatur powinien być „wyraźnie poniżej” 2 st. C w porównaniu z latami 1850‒1900 (reprezentującymi okres sprzed rewolucji przemysłowej), a w optymalnym scenariuszu ocieplenie powinno się utrzymać w granicach 1,5 st. ©℗