W najbliższych dniach podpiszemy kontrakt na dostawę 160 zestawów artyleryjskich K9.

W piątek w Toruniu odbędzie się konferencja dotycząca artylerii. Najpewniej przy tej okazji zostanie podpisana umowa na zakup 160 południowokoreańskich armatohaubic K9 i stworzenia centrum ich obsługi technicznej, napraw i remontów w Polsce. Tak jak wcześniej kupione 212 sztuk, także ten sprzęt będzie nieco spolszczony, m.in. poprzez zainstalowanie systemu zarządzania walką Topaz. Problematyczne jest to, że w Polsce jest produkowany lepszy, choć droższy konkurent K9. Wchodząca w skład Polskiej Grupy Zbrojeniowej Huta Stalowa Wola buduje armatohaubice Krab, które są produktem nowszej generacji. Huta ma jednak zbyt małe moce produkcyjne, aby szybko zaspokoić potrzeby wojska. Produkcja na obecnie składane zamówienia może się tam rozpocząć najwcześniej w 2027 r. Dlatego premier Mateusz Morawiecki przed wyborami zapowiadał stworzenie drugiej linii montażowej w gliwickim Bumarze-Łabędy. Ale nie jest pewne, czy ten projekt zostanie zrealizowany, czy jednak kolejna linia produkcyjna nie powstanie w HSW. Inny scenariusz zakłada zwiększenie możliwości istniejącej linii w Stalowej Woli.

Jeśli umowa nie zostanie podpisana w piątek, będzie to kwestia najbliższych dni. Znacznie bardziej problematyczna jest kwestia zakupu amunicji 155 mm, z której korzystają kraby, K9, ale też zachodnie systemy artyleryjskie. W najbliższym czasie Agencja Uzbrojenia ma podpisać umowę na zakup ok. 120 tys. sztuk tych pocisków w Korei Płd. i będzie to kolejne duże zamówienie w tym kraju. Najpewniej dostawy przewidziane będą maksymalnie do 2026 r. Obecnie Europa boryka się z problemem małych zdolności produkcji tego typu pocisków. Nie uda się dostarczyć obiecanego Ukrainie 1 mln sztuk tego kalibru, które UE miała przekazać w ciągu roku. Z myślą o rozwiązaniu trudności z dostawami w marcu rząd przyjął uchwałę o programie Narodowej Rezerwy Amunicyjnej (NRA).

Dwa miesiące później, 1 czerwca, Agencja Uzbrojenia zawarła ze spółkami z grupy PGZ umowę ramową dotyczącą dostaw setek tysięcy sztuk amunicji 155 mm do 2029 r. Kolejnym krokiem jest zawarcie umów wykonawczych, czyli faktycznych kontraktów. Na razie do tego nie doszło. W ostatnim czasie rząd przyjął trzy uchwały związane z NRA. Jedna określa, że na inwestycje w nowe zakłady zostaną przeznaczone ok. 2 mld zł. Druga dotyczy tego, że zamówienie na setki tysięcy sztuk amunicji zostanie złożone w spółkach związanych z PGZ, a trzecia – zamówienia dla spółki Polska Amunicja, której większościowym udziałowcem jest Agencja Rozwoju Przemysłu, ale doświadczenie z rynku zbrojeniowego wnosi Grupa WB. Z tym że wciąż nie ma ostatecznych dokumentów dotyczących harmonogramu i wielkości zamówień.

Trudność polega na tym, że wojsku zależy na jak najszybszych dostawach, ponieważ przez ostatnie osiem lat praktycznie nie kupowaliśmy tego typu amunicji, a na budowę nowych zakładów i linii produkcyjnych potrzeba co najmniej trzech lat. Jeśli więc chcemy stworzyć poważne zaplecze produkcyjne, dostawy od zakładów zlokalizowanych w kraju mogą się rozpocząć najwcześniej w 2025 r. – wówczas bazowałyby na zagranicznych komponentach, tak aby w kolejnych latach uzyskać samodzielność produkcji. Jednak żaden zakład nie zdecyduje się na tego typu inwestycję z własnych czy kredytowanych środków, jeśli nie będzie miał podpisanej wieloletniej umowy.

Próbując pogodzić obie perspektywy, rząd będzie działał dwutorowo: zostaną złożone w Korei Płd. zamówienia z krótkimi czasami dostaw, a polscy dostawcy dostaną dłuższe terminy, by mogli stworzyć własne zaplecze logistyczne. Prawdopodobnie program NRA zostanie podtrzymany przez rząd Donalda Tuska choćby z tego powodu, że wpisuje się w politykę UE. ©℗