Odwołanie kolejnego ministra i zacieśnianie kontroli nad gospodarką wskazują na kierunek polityki przewodniczącego Chin w trzeciej kadencji jego rządów

Chińskie media poinformowały w piątek o śmierci byłego premiera Li Keqianga. Polityk miał 68 lat, a ze stanowiskiem drugiej osoby w państwie pożegnał się w marcu tego roku. Funkcję piastował od 2013 r. Niegdyś postrzegany jako potencjalny przywódca, Li był pod koniec swojej służby odsuwany na bok przez przewodniczącego ChRL Xi Jinpinga, podkreślając tym samym odejście od polityki stawiającej na wykwalifikowanych technokratów na rzecz urzędników znanych głównie z niekwestionowanej lojalności wobec najpotężniejszego przywódcy Chin od czasów Mao Zedonga.

Z doniesień państwowego nadawcy CCTV wynika, że Li doznał ataku serca. W oficjalnym nekrologu wskazano na wkład byłego premiera we wdrażanie polityki Xi, w tym wysiłki na rzecz pobudzenia rozwoju gospodarczego, zmniejszenia ubóstwa na obszarach wiejskich i walki z pandemią COVID-19. W nekrologu nazwisko Xi wymienione zostało pięć razy, podkreślając, że Li wykonywał swoje obowiązki pod jego silnym przywództwem.

Przez mieszkańców kraju Li może jednak zostać zapamiętany jako orędownik bardziej wolnego rynku i sojusznik zubożałych obywateli. Li cieszył się popularnością wśród Chińczyków nawet po usunięciu go ze stanowiska premiera. Być może dlatego niektórzy użytkownicy mediów społecznościowych zgłaszali, że po informacji o śmierci polityka zablokowano im możliwość publikowania nagrań z jego wypowiedziami. W przeszłości wydarzenia żałobne po śmierci byłych przywódców były wykorzystywane do wyrażania przez Chińczyków niezadowolenia z działalności obecnego reżimu. W piątek w chińskiej przestrzeni internetowej pojawiały się np. wpisy z piosenką zatytułowaną „Niestety, nie ty” Fisha Leonga, co miało być nawiązaniem do Xi, którego nie można otwarcie krytykować.

Do wymiany członków administracji dochodzi w Chinach coraz częściej. Pod koniec lipca ‒ zaledwie siedem miesięcy po objęciu stanowiska ministra spraw zagranicznych ‒ w niewyjaśnionych okolicznościach został z niego usunięty Qin Gang. Najpierw przestał pojawiać się publicznie, a później jego obowiązki przejął były szef dyplomacji Wang Yi. We wrześniu „Financial Times” opisywał, że polityk miał romans z chińską dziennikarką telewizyjną. W ubiegły wtorek ze stanowiska odwołany został także minister obrony Li Shangfu. Schemat działania był podobny. Do zwolnienia doszło dwa miesiące po tym, jak Li zniknął z przestrzeni publicznej. Na razie nie wiadomo, kto przejmie jego obowiązki i dlaczego Xi zdecydował się na taki ruch. Być może jest to efekt rosnącego niezadowolenia z działalności wojska. „New York Times” donosił, że chiński przywódca był rozczarowany incydentem balonowym, do którego doszło na początku roku. Pojawienie się chińskiego balonu szpiegowskiego w przestrzeni powietrznej USA pogłębiło kryzys w relacjach USA z Chinami.

Co prawda w Państwie Środka minister obrony pełni w dużej mierze funkcję ceremonialną. W przeciwieństwie do m.in. sekretarza obrony USA nie ma uprawnień dowódczych. Te należą do Centralnej Komisji Wojskowej. Ale obalenie Li może oznaczać usunięcie głównej przeszkody na drodze do wznowienia rozmów wojskowych na wysokim szczeblu między Chinami a Stanami Zjednoczonymi. Li został bowiem objęty sankcjami przez USA w 2018 r. w związku z zakupem rosyjskiej broni przez Chiny. Pekin wielokrotnie sugerował, że nie dojdzie do spotkania amerykańskiego sekretarza obrony z Li, dopóki sankcje nie zostaną cofnięte. Obie strony dążyły w ostatnim czasie do przywrócenia komunikacji. Prezydent Joe Biden i Xi Jinping zgodzili się spotkać w listopadzie na marginesie szczytu Współpracy Gospodarczej Azji i Pacyfiku w San Francisco. Porozumienie w sprawie organizacji spotkania wynegocjowali w weekend przedstawiciele rywalizujących mocarstw podczas podróży Wang Yi do Waszyngtonu. Była to pierwsza wizyta chińskiego MSZ w USA od 2021 r. Wang rozmawiał z prezydentem Bidenem, sekretarzem stanu Antonym Blinkenem i doradcą Białego Domu ds. bezpieczeństwa narodowego Jake’em Sullivanem.

Odwołanie dwóch wysokich rangą ministrów w krótkim czasie wywołuje jednak pytania o przyszłość Chin pod autokratycznymi rządami Xi. Tym bardziej że przywódca zacieśnia również kontrolę nad gospodarką. Pekin finalizuje prace nad powstaniem specjalnej komisji w ramach Partii Komunistycznej, która będzie nadzorować proces regulacji sektora finansowego kraju. Centralna Komisja Finansowa, której powołanie Xi ogłosił już w marcu, będzie de facto nadzorcą, planistą i decydentem dla chińskiego sektora finansowego o wartości 61 mld dol., osłabiając władzę instytucji państwowych, takich jak Ludowy Bank Chin czy Chińska Komisja Nadzoru Papierów Wartościowych. Powstanie nowej instytucji dowodzi, że Xi stara się rządzić za pośrednictwem specjalnych organów partii, na które łatwiej może wywierać wpływ. W ten sposób planuje walczyć z kryzysem na rynku nieruchomości i wzmocnić finanse zadłużonych samorządów lokalnych, które przez dziesięciolecia opierały się na dochodach z rozwoju sektora nieruchomości. ©℗