Rosjanie w poszukiwaniu bezpiecznych portów zwrócili się o wsparcie do separatystów z Abchazji.

Rosjanie przenoszą swoje okręty z Krymu na wschód akwenu i planują budowę bazy w oderwanej od Gruzji separatystycznej Abchazji. Ukraina, praktycznie pozbawiona floty, przełamuje nawet blokadę handlową portów, ogłoszoną przez Kreml w lipcu po zerwaniu porozumienia z ONZ i Turcją, które pozwalało Kijowowi na eksport zboża i oleju drogą morską.

Od lipca do portów obwodu odeskiego weszło już 12 statków. Ta liczba stopniowo rośnie. Tylko w czwartek do Czarnomorska i Odessy wpłynęły trzy jednostki należące do Greków i Niemców, a pływające pod banderami Bahamów i Liberii. Osiem jednostek po załadunku bez problemów opuściło już ukraińskie morze terytorialne i ruszyło w dalszą drogę, choć Moskwa groziła, że będzie traktować wszystkie statki cywilne jako potencjalne cele wojskowe ze względu na możliwość, że przewożą one broń. Kolejne pięć statków przepłynęło tylko drogę powrotną, ponieważ stało już w ukraińskich portach, gdy Moskwa zerwała układ zbożowy. – Od ośmiu miesięcy wspólnie z resortem infrastruktury, siłami zbrojnymi i wywiadem wojskowym pracowaliśmy nad tym korytarzem. Nie jest to szlak stabilny, ale jedna jednostka z naszą rudą już wypłynęła – mówił na ubiegłotygodniowym forum eksportowym w Kijowie Jurij Ryżenkow z metalurgicznego koncernu Metinwest najbogatszego Ukraińca Rinata Achmetowa.

– Ostrożnie podchodzimy do nowego korytarza. Będzie można na niego szerzej postawić w dwóch przypadkach: po zwycięstwie nad Rosją, gdy zostaną przywrócone normalne warunki żeglugi, albo po zawarciu nowych porozumień zbożowych – mówił na tym samym forum wicepremier Ołeksandr Kubrakow. „Dlaczego wcześniej tego nie robiono? Przypomnijmy, że wcześniej Flota Czarnomorska Federacji Rosyjskiej dobrze czuła się w Sewastopolu i w pobliżu Bosforu. Teraz już tak nie jest. Dodatkowo, jak nietrudno się domyślić, każde takie wolne przejście to trudna, kompleksowa operacja Sił Wojskowo-Morskich Ukrainy, obrony przeciwlotniczej i innych” – napisał Andrij Kłymenko z Instytutu Czarnomorskich Studiów Strategicznych, redaktor naczelny „Black Sea News”. Kubrakow przyznał, że sytuacja radykalnie się zmieniła po udanym ataku na port w Noworosyjsku. 4 sierpnia Ukraińcy uszkodzili tam z pomocą dronów jednostkę desantową „Oleniegorskij gorniak”.

Ukraińcy przełamują blokadę swoich portów

Coraz częściej zdarzają się też ataki na flotę na okupowanym Krymie. 13 września uszkodzono dwa okręty stojące w suchym doku w Sewastopolu: desantowy „Minsk” i podwodny „Rostow-na-Donu”. Ten ostatni był pierwszą w historii jednostką podwodną uszkodzoną przy użyciu rakiety powietrze-ziemia. Najpewniej zastosowano rakiety dalekiego zasięgu Storm Shadow otrzymane od Brytyjczyków. Dziewięć dni później Ukraińcy uderzyli w sztab Floty Czarnomorskiej w Sewastopolu. W efekcie Rosjanie wycofali część okrętów dyslokowanych na Krymie na Morze Azowskie i wschodnią część Morza Czarnego. – Linia frontu na morzu już dawno została odsunięta na co najmniej 100 mil morskich (185 km – red.) od kontrolowanego przez Ukrainę brzegu. Obecnie okręty Floty Czarnomorskiej starają się nie wychodzić za przylądek Tarchankut na Krymie – mówiła w środę rzeczniczka zgrupowania Południe Natalija Humeniuk. Wycofywanie się rosyjskiej floty na wschód trwa już od czasu zatopienia krążownika „Moskwa” w kwietniu 2022 r. rakietą Neptun. Wówczas Rosjanie cofnęli się na kilkadziesiąt mil od Odessy.

– Flota Czarnomorska, która strzelała pociskami na Odessę i na ukraińskie siły prowadzące ofensywę, musiała odpłynąć na wschód, do pomniejszych portów. Powiedziałbym nawet, że pod względem operacyjnym Flota Czarnomorska została pokonana. To wielki sukces. Ukraińcy doprowadzili do tego bez posiadania własnej floty – powiedział w rozmowie z Forsal.pl James Heappey, brytyjski minister stanu ds. sił zbrojnych. Osiągnąć postęp pomogły Ukraińcom rakiety dalekiego zasięgu Storm Shadow, ale także drony i opanowanie przyczółków na Morzu Czarnym. Chodzi o Wyspę Wężową, odbitą jeszcze w czerwcu 2022 r., i platformy wiertnicze Czorno mornaftohazu, potocznie znane jako wieże Bojki, utracone w 2014 r. wskutek zajęcia Krymu, a odzyskane w sierpniu tego roku.

Rosjanie, poza wycofywaniem okrętów na wschód i wzmożeniem ataków dronowych na Odessę, rozmawiają z władzami satelickiej, separatystycznej Abchazji o utworzeniu bazy na jej terytorium. Prezydent parapaństwa Aslan Bżania po rozmowach z Władimirem Putinem zapowiedział, że taka baza powstanie w pobliżu Oczamczyry. – Są rzeczy, o jakich nie mogę mówić. Ale celem jest podwyższenie poziomu zdolności obronnych Rosji i Abchazji, i taka współpraca będzie kontynuowana – powiedział Bżania rosyjskim „Izwiestijom”. Z punktu widzenia prawa międzynarodowego i zgodnie ze stanowiskiem 188 ze 193 państw członkowskich ONZ Abchazja należy do Gruzji. Ewentualne ataki na bazę w Oczamczyrze mogłyby więc zostać uznane za uderzenie na ten kraj. Władze w Tbilisi unikają jednoznacznego wsparcia Ukrainy, więc nie wyrażą zgody na zbombardowanie nowej bazy. Z podobnych przyczyn Kijów nie atakuje rosyjskich sił stacjonujących w Naddniestrzu, które w sensie prawnomiędzynarodowym należy do Mołdawii. ©℗

ikona lupy />
Tereny okupowane przez Rosjan / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe