Ukraina uzgodniła z Rumunią rygorystyczne zasady handlu zbożem. Aby móc je importować, będą potrzebne licencje.

Bułgarscy rolnicy protestują przeciwko zniesieniu zakazu importu ukraińskiego zboża, bo boją się, że doprowadzi ich to do bankructwa. Sofia była jedyną stolicą „zbożowej koalicji” – grupy środkowoeuropejskich krajów dotkniętych napływem ziarna z Ukrainy, która w pełni zastosowała się do piątkowej decyzji Komisji Europejskiej o zniesieniu embarga. Kijów w poniedziałek wieczorem zaskarżył Polskę, Słowację i Węgry do Światowej Organizacji Handlu (WTO). Piąte państwo, Rumunię, Ukraińcy chwalą za „konstruktywne podejście”.

Ukraińcy zadowoleni

W poniedziałek rolnicy domagający się, by Bułgaria też przedłużyła embargo, zablokowali drogi. Wczoraj zjechali się do Sofii pod siedzibę rządu. Organizatorzy zapowiadali, że przyjedzie 600 ciągników. Ich delegację zgodził się przyjąć premier Nikołaj Denkow, który dzień wcześniej zarzekał się, że „nie negocjuje z terrorystami”, mając na myśli związki rolnicze. Spotkanie skończyło się już po zamknięciu tego wydania DGP.

Pod manifestację podłączyli się nacjonaliści z pozaparlamentarnej partii WMRO – Bułgarski Ruch Narodowy, odwołując się do haseł sprzeciwiających się wsparciu wojskowemu dla Ukrainy. „My rozdajemy broń, a inni zarabiają miliardy na wojnie (…). Odpowiedzialni politycy w pierwszej kolejności chronią interesy swoich obywateli. Pokazały to Polska i Węgry. Powstaje wrażenie, że nasi chronią obcych” – napisali politycy.

Zwolennicy importu odpowiadają, że to element wsparcia Ukrainy. „Będziemy importować zboże, żeby Ukraińcy mieli pieniądze na zwycięstwo, na broń i żywność dla swoich dzielnych wojowników” – napisał były szef parlamentu Aleksandyr Jordanow.

Bułgarski parlament jeszcze w czwartek poparł wznowienie importu z Ukrainy, licząc, że pomoże to zbić inflację, choć minister rolnictwa Kirił Wytew, w trosce o własne relacje z branżą, zdystansował się od uchwały, mówiąc, że nikt jej z nim nie konsultował. Wytew zapowiedział też wzmocnienie kontroli jakości ukraińskiej produkcji, na co wiceszefowa Bułgarskiej Agencji Bezpieczeństwa Żywności Gala Wikjowa odpowiedziała na antenie Euronews Bulgaria, że zboże znad Dniepru nie wykazuje odchyleń od obowiązujących w Unii Europejskiej norm jakości.

Postawę Sofii z zadowoleniem przyjęli Ukraińcy. „To przykład, jak dojrzała demokracja europejska podejmuje decyzje, bazując na faktach, a nie na emocjach” – napisał na Facebooku Ihor Żowkwa, wiceszef biura prezydenta.

Szukanie modelu

Rządzący Ukrainą chwalą też Rumunię za – jak to ujął wiceminister gospodarki Taras Kaczka – „dużo konstruktywnej współpracy”. Kaczka odniósł się w ten sposób do pytania byłego urzędnika resortu rolnictwa, dlaczego władze skupiają się na krytyce Polski, skoro zastrzeżenia do importu miały też cztery inne kraje.

Wczoraj Bukareszt uzgodnił z Kijowem zasady importu. Porozumieli się ministrowie rolnictwa Florin-Ionuț Barbu i Mykoła Solski. Handel będzie się odbywać na podstawie licencji, a zboże będą mogli sprowadzać z Ukrainy jedynie producenci i przetwórcy, którzy będą musieli wykazać, że na rynku rumuńskim istnieje deficyt konkretnego towaru. Oznacza to, że zakaz importu będzie de facto obowiązywał przez kolejny miesiąc, ponieważ – jak pisze Agrointel.ro – co najmniej tyle czasu potrwa uzyskiwanie licencji.

Słowacja zapowiedziała, że zniesie zakaz, gdy powstanie efektywny mechanizm kontroli tranzytu. Najsztywniejsze stanowisko przyjęli Polacy i Węgrzy. Budapeszt wręcz rozszerzył do 24 listę towarów z zakazem wjazdu.

Polski premier Mateusz Morawiecki w sobotę deklarował, że szlaban dla zboża może zostać otwarty po wypracowaniu „modelu współpracy z naszym wschodnim, ukraińskim sąsiadem”, ale minister rolnictwa Robert Telus dodawał, że jeśli taki mechanizm nie powstanie, to „na pewno Polska się nie zgodzi, żeby Ukraina weszła do UE”.

„Nareszcie Polska powiedziała prawdę o ukraińskim zbożu. Nie chodzi o ten sezon, ale o warunki wejścia do UE. Nasze wstępne rokowania w sprawie gospodarki rolnej zaczęły się od agresywnego rozpoznania bojem i z pełnym antagonizmem ze strony Polski” – komentował Kaczka.

W poniedziałek wieczorem Kijów podał Polskę, Słowację i Węgry do WTO. „Mamy nadzieję, że te państwa zdejmą ograniczenia i nie przyjdzie nam długo wyjaśniać relacji w sądach” – napisała minister gospodarki Julija Swyrydenko.

Rząd ukraiński stworzył projekt mechanizmu kontroli tranzytu. – To miła niespodzianka – mówił minister rolnictwa Słowacji Jozef Bíreš i zapowiedział konsultacje z resztą zbożowej koalicji, w tym z Warszawą.

Jej działania krytykują Niemcy. – Kiedy im pasuje, okazują solidarność, a kiedy nie, to nie – narzekał minister rolnictwa RFN Cem Özdemir.

Odpowiedział mu na Twitterze szef rządowego Ośrodka Studiów Wschodnich Wojciech Konończuk, porównując rozmiary wsparcia ogółem (3,2 proc. PKB Polski, 0,9 proc. Niemiec) i importu ukraińskich produktów rolnych (1,1 mld euro do Polski i 260 mln euro do Niemiec między styczniem a lipcem 2023 r.). ©℗