W Moskwie znów stanął pomnik Feliksa Dzierżyńskiego. Twórca radzieckiego aparatu terroru stanął na terytorium Służby Wywiadu Zewnętrznego (SWR) 11 września, w 146. rocznicę urodzin. Pomnik jest pomniejszoną kopią figury zdemontowanej 23 sierpnia 1991 r., tuż po upadku puczu twardogłowych komunistów. Obalenie pomnika Dzierżyńskiego, który wówczas stał przy wejściu do siedziby ówczesnego KGB na Łubiance, to jeden z najważniejszych symboli demokratycznych aspiracji Rosjan początku lat 90. W ceremonii wziął udział dyrektor SWR Siergiej Naryszkin. – Do końca pozostawał wierny ideałom dobra i sprawiedliwości – mówił o Dzierżyńskim.

W depeszy państwowej agencji TASS nie ma ani słowa o terrorze, który rozpętała kierowana przez niego Ogólnorosyjska Komisja Nadzwyczajna do Walki z Kontrrewolucją i Sabotażem (Czeka). Od skrótu jej nazwy pochodzi termin „czekista”, wykorzystywany potocznie na określenie pracowników kolejnych organów bezpieki. Liczba ofiar Czeka idzie co najmniej w dziesiątki tysięcy. Większość z nich to Rosjanie. Niektórzy politycy od lat promowali koncepcję przywrócenia pomnika „krwawego Feliksa”. W 2002 r. mer Moskwy Jurij Łużkow, a w 2015 r. lider Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej Giennadij Ziuganow proponowali przeprowadzenie miejskiego referendum w tej sprawie, ale wycofywali się pod wpływem protestów. Kult czekistów stopniowo cieszył się coraz większym przyzwoleniem Kremla. W 2005 r. niewielkie popiersie Dzierżyńskiego wróciło przed siedzibę milicji (obecnej policji) w Moskwie. Milicjanci mówili wtedy, że przychylili się w ten sposób do „próśb weteranów”. ©℗