Chiny rozszerzają możliwość stosowania zakazu opuszczania kraju. Zarówno wobec Chińczyków, jak i wobec obcokrajowców.

„Zakazy wyjazdu z ChRL stały się jednym z wielu narzędzi wykorzystywanych przez Komunistyczną Partię Chin w ramach szerokich działań mających na celu zacieśnienie kontroli nad wszystkimi aspektami życia” – czytamy w opublikowanym w tym tygodniu raporcie organizacji Safeguard Defenders. Jak wskazują autorzy, powody do obaw mają m.in. zagraniczni przedsiębiorcy czy dziennikarze.

Od 2018 r. przyjęto co najmniej pięć nowych lub znowelizowanych regulacji, które przewidują możliwość nałożenia zakazu wyjazdu z kraju. Tylko w ubiegłym tygodniu chińscy ustawodawcy przegłosowali szeroko zakrojoną aktualizację ustawodawstwa antyszpiegowskiego. Zakłada ona m.in. zakaz przekazywania wszelkich informacji związanych z bezpieczeństwem narodowym i rozszerza definicję szpiegostwa o cyberataki przeciwko organom państwowym lub krytycznej infrastrukturze informacyjnej – podała państwowa agencja prasowa Xinhua.

Przepisy, które wejdą w życie na początku lipca, umożliwiają w przypadku ich naruszenia nakładanie zakazów wyjazdowych zarówno na obywateli Chin, jak i na obcokrajowców. Dlatego zagraniczne firmy są szczególnie zaniepokojone niejasnym sformułowaniem nowej legislacji.

– Niepewność jest ogromna – mówił w rozmowie z Reutersem Jörg Wuttke, szef Izby Handlowej Unii Europejskiej w Chinach. W oświadczeniu unijni dyplomaci przekazali też, że decydując się na prowadzenie takiej polityki w czasie, gdy ChRL próbuje przywrócić zaufanie do biznesu i przyciągnąć zagraniczne inwestycje, władze wysyłają światu sprzeczne sygnały.

Analiza, którą przeprowadził Reuters na bazie danych Sądu Najwyższego Chin, wskazuje na ośmiokrotny wzrost spraw wspominających o objęciu zakazem wyjazdu w latach 2016–2022. Organizacja Safeguard Defenders szacuje z kolei, że obecnie kraju opuścić nie mogą dziesiątki tysięcy Chińczyków. Brakuje jednak danych dotyczących przetrzymywanych obcokrajowców.

Z opublikowanej w ubiegłym roku analizy badaczy Chrisa Carra i Jacka Wroldsena wynika, że w latach 1995–2019 objętych zakazem miało być 16 brytyjskich biznesmenów i 3 holenderskich. Więcej zakazów nałożono wówczas na przedsiębiorców z Ameryki Północnej (44 Kanadyjczyków i 29 obywateli USA). Liczby te w niewielkim stopniu oddają jednak rzeczywistość. Prawdopodobnie uchwycono jedynie niewielki procent wszystkich rzeczywistych przypadków zakazu opuszczania kraju. Jak przekonują autorzy raportu: zdecydowana większość nie jest zgłaszana ambasadom, konsulatom i prasie ze względu na dążenie środowiska biznesowego do rozwiązania sprawy po cichu. Problemy dotyczą przede wszystkim przedstawicieli firm, które zamieszane są w spory z chińską administracją.

W ubiegłym roku głośno było m.in. o powrocie do Irlandii biznesmena Richarda O’Hallorana, który w lutym 2019 r. udał się do Szanghaju jako dyrektor w firmie CALS Ireland (China International Aviation Leasing Service). Państwa Środka nie mógł opuścić przez kolejne trzy lata. Dziennik „Irish Times” pisał, że O’Halloran nie został oskarżony przez tamtejsze władze o żadne wykroczenia. Zakaz nałożono ze względu na postępowanie toczące się przeciwko chińskiemu prezesowi CALS Minowi Jiedongowi. Sąd wykorzystał pobyt Irlandczyka w Chinach, by wzmocnić presję na Jiedonga. ©℗