Jakoś tak powinno chyba być, że kiedy ktoś doznaje biedy, wykluczenia, przemocy, wyzysku, takiej czy innej opresji, to w większym stopniu ceni sobie wielkie moralne ideały, niż kiedy jest syty i bezpieczny. Jest inaczej.

Bodaj tylko walczący o wolność często stają się autentycznym moralnym punktem odniesienia, odruchowo wiążąc swoje zmagania z walką o sprawiedliwość, solidarność, ochronę słabszych i nawet miłość bliźniego. A i tu, kiedy bój trwa nadmiernie długo, łatwo o zejście ze ścieżki dobra, jak to zdarzyło się niejednej antykolonialnej partyzantce, bojownikom IRA i ETA, niektórym polskim „wyklętym”, i wielu, wielu innym. Już nie mówiąc o tym, co się dzieje, kiedy walka o wolność przynosi sukces, czego doświadczyliśmy sami całkiem niedawno – Solidarność lat 1981–1988 w podziemiu chroni płomień Ewangelii, by zdeptać go tuż po zwycięstwie.

Smutnych przykładów prawdy, że bieda nie czyni szlachetnym, dostarcza postawa Globalnego Południa wobec zdradzieckiej napaści Rosji na Ukrainę. Nawołujący niemal bez ustanku do „światowej solidarności” (ze sobą) przywódcy Indii, Brazylii i innych prawdziwych i domniemanych ofiar dominacji tzw. Zachodu są głusi na krzyk ginących Ukraińców. Wiem, że podobne odrażające postawy znajdziemy i w Europie, nie ma co żałować gardeł w wyzywaniu proputinowskich koziołków matołków we własnym ogródku, ale, uczciwie mówiąc, czego spodziewać się po Austriakach czy Szwajcarach? Natomiast, powiedzmy, brazylijski prezydent Lula, który z moralnym poparciem niemal całego demokratycznego świata pokonał faszyzującego zwolennika wycinania Amazonii, to, zdawałoby się, inna liga. Kochany lewicowiec (w społecznościach Zachodu, tak mocno przywiązanych do centrowej polityki gospodarczej, popularnością cieszą się lewicowcy – byle gdzieś daleko), przywódca ludu, ambitnie pompujący w kieszenie ludu pieniądze publiczne, taki, chciałoby się powiedzieć, Kaczyński Brazylii... Padł na twarz przed Pekinem, śmieje się do Moskwy.

Na naszych oczach powstaje koalicja zła, bezwzględna dla cierpień, o ile ich sprawcami będą przeciwnicy Zachodu. Ukraina raczej nie dostaje pomocy od tych, którzy są biedni, dostaje od tych, którzy są bogaci. Nie dlatego, że biedni mają mniej, a bogaci więcej, lecz dlatego, że bogactwo nie tępi zmysłu moralnego, a bieda go nie zaostrza. ©℗