Do maja Ukraina zamierza przeprowadzić dużą operację kontrofensywą przeciwko wojskom agresora; Kijów rozważa natarcie z obwodu chersońskiego w stronę okupowanego Krymu lub przecięcie rosyjskiego "mostu lądowego" na półwysep, czyli atak na zajęte przez wroga tereny nad Morzem Azowskim - powiadomił portal Politico.

Drugi z tych wariantów wydaje się znacznie bardziej prawdopodobny, ponieważ we wschodniej części obwodu chersońskiego, kontrolowanego przez siły rosyjskie, najeźdźcy zbudowali szereg umocnień. Pokonanie tych zasieków przez ukraińskie wojska mogłoby być bardzo trudne, dlatego Kijów skłania się do planu ofensywy w kierunku wschodnim, w Donbasie, a następnie południowym. Nadrzędnym celem tej operacji byłoby przerwanie łączności wroga pomiędzy terytorium Rosji i kontrolowanym przez nią Krymem - oznajmił portal, powołując się na anonimowych amerykańskich oficjeli.

Jak dodano, Waszyngton odnosi się sceptycznie do decyzji ukraińskich władz, by za wszelką cenę bronić Bachmutu w obwodzie donieckim, atakowanego przez agresora od sierpnia ubiegłego roku. Amerykańskie władze podkreślają, że to Kijów rozstrzyga, jakie cele są dla niego priorytetowe, lecz walki o miasto pozbawione strategicznego znaczenia mogą Ukrainę bardzo wiele kosztować, szczególnie w kontekście planowanej wiosną kontrofensywy. O wątpliwościach Pentagonu świadczy chociażby niedawna wypowiedź sekretarza obrony USA Lloyda Austina, który podkreślał, że "Bachmut ma znaczenie głównie symboliczne" - zauważyło Politico.

W ocenie amerykańskich urzędników największym problemem Ukrainy są obecnie szybko wyczerpujące się zapasy pocisków artyleryjskich i zasobów obrony przeciwlotniczej. Wiosenna ofensywa będzie dużym wyzwaniem również dlatego, że podczas wojny zginęło już - według amerykańskich szacunków - nawet do 100 tys. ukraińskich żołnierzy, w tym ci najbardziej doświadczeni.

Dlatego Waszyngton czyni obecnie starania, by USA wraz z innymi sojusznikami Kijowa jak najszybciej dostarczyły na Ukrainę obiecane czołgi, pojazdy opancerzone, pociski artyleryjskie i niezbędny podczas działań ofensywnych sprzęt inżynieryjny, a także przyspieszyły szkolenia ukraińskich żołnierzy. "Nie ma już czasu do stracenia" - podkreślił w środę Austin, cytowany przez Politico.

Ponadto, jak dodano, strona amerykańska nieoficjalnie naciska na Kijów, by ukraińska armia oszczędzała pociski i w tym celu starała się prowadzić jak najbardziej precyzyjny ostrzał. Dotyczy to głównie walk w Bachmucie, gdzie obie walczące strony zużywają ogromne ilości amunicji.

Takie stanowisko Waszyngtonu jest kwestionowane przez niektórych wysokiej rangą amerykańskich wojskowych, m.in. byłego dowódcę wojsk lądowych USA w Europie generała Bena Hodgesa. "Niektórzy w Pentagonie uważają, że (Ukraińcy) zbyt szybko wyczerpują swoją amunicję. Przepraszam bardzo, oni toczą ciężkie walki z wrogiem o przetrwanie swojego kraju. Z wrogiem, który ma ogromną przewagę pod względem amunicji artyleryjskiej i nie zamierza się poddawać" - zauważył Hodges. (PAP)