Propozycję finansowego wsparcia dla Kijowa przygotowuje Europejski Bank Inwestycyjny – wynika z informacji DGP. „27” finalizuje 10. pakiet sankcji, a w tle rozmowy o wspólnym zakupie amunicji.

Agenda szefów najważniejszych unijnych instytucji na najbliższy tydzień nie jest zbyt obfita, choć – jak twierdzą nasze źródła – nie została jeszcze zamknięta. Szefowa KE Ursula von der Leyen w piątek będzie przebywać w Tallinnie, gdzie poza świętowaniem estońskiej deklaracji niepodległości spotka się także z sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem i weźmie udział w wideokonferencji przywódców państw G7. Żaden z unijnych oficjeli nie zapowiedział się na razie z wizytą w Warszawie, gdzie przebywać będzie prezydent USA Joe Biden. Dziś jednak spotkają się w Brukseli szefowie dyplomacji, którzy będą rozmawiać m.in. o kolejnych zakupach zbrojeniowych.

Więcej broni i amunicji

Dla unijnych liderów jedną z ostatnich okazji do konsultacji przed wizytą Joego Bidena w Polsce oraz rocznicą rozpoczęcia rosyjskiej agresji w Ukrainie była Monachijska Konferencja Bezpieczeństwa. Choć nie przyniosła ona zapowiedzi dodatkowej pomocy finansowej czy militarnej Kijowowi ze strony UE, to przyspieszyła rozmowy o wysłaniu śmigłowców, o co apelował szef ukraińskiej dyplomacji Dmytro Kułeba. Choć droga do przekazania samolotów, w tym choćby postsowieckich MiG-29, jest jeszcze długa, co przyznawał sam Kułeba, to państwa UE dyskutują o takim kroku coraz śmielej. Największym orędownikiem wysyłania broni i sprzętu do Ukrainy okazał się w Monachium kanclerz Niemiec Olaf Scholz, który nie tylko zapewnił, że jego kraj będzie przestrzegał „na stałe” natowskiego celu przeznaczania 2 proc. PKB na obronność, lecz także ponaglał sojuszników do szybszego przekazywania czołgów bojowych. Unia w najbliższym czasie jednak ma skupić się na opracowaniu planu wspólnych zamówień broni na rzecz Ukrainy. Obecnie bowiem każde państwo członkowskie, które chce wesprzeć Kijów w walce z rosyjską agresją, musi składać indywidualne zamówienia na dany rodzaj broni, sprzętu czy amunicji. Dziś szefowie dyplomacji państw członkowskich będą rozmawiać o pierwszym, wspólnym zamówieniu 155-milimetrowych pocisków artyleryjskich. Według von der Leyen zakupy te byłyby analogiczne do zamówień szczepionek przeciw COVID-19, a więc koordynowane przez Komisję. Pomysł wspólnych zakupów pocisków przedstawiła Estonia, a według estońskich mediów w grę wchodziłoby nawet 1 mln pocisków za kwotę ok. 4 mld euro. Do dziś UE na zakup broni i sprzętu dla Ukrainy przeznaczyła łącznie 3,6 mld euro.

Sankcje bez atomu

Niewykluczone, że UE ogłosi w najbliższych dniach pakiet dodatkowego wsparcia finansowego Ukrainy. Według naszych nieoficjalnych informacji swoją propozycję dla Kijowa przygotowuje także Europejski Bank Inwestycyjny, który ma zamiar ją przedstawić jednak na krótko po rocznicy rosyjskiej agresji. UE natomiast skupia się na „dostarczeniu” do piątku kolejnego, 10. już pakietu sankcji zaprezentowanego w ubiegłym tygodniu przez szefową KE. Rozmowy ambasadorów państw członkowskich w ubiegłym tygodniu nie przyniosły pozytywnego rozwiązania i będą kontynuowane według naszych informacji w środę, po tym jak dziś sankcje omówią ministrowie spraw zagranicznych. Wszystko wskazuje na to, że 10. pakiet nie przyniesie żadnych sankcji na rosyjski sektor jądrowy, w tym Rosatom, czego domagał się prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, a wraz z nim państwa bałtyckie i Polska. Według naszych informacji Bruksela zadeklarowała ambasadorom, że przygotuje propozycje sankcyjne także w tym obszarze, ale ostatecznie pomysł pogrzebał sprzeciw Węgier. Budapeszt bowiem jest zależny od rosyjskiej technologii z uwagi na utrzymywanie elektrowni jądrowej zapewniającej 50 proc. energii w kraju. W międzyczasie pojawiły się propozycje, aby sankcje nie objęły rosyjskiego sektora jądrowego, lecz poszczególnych pracowników Rosatomu, jednak i ten pomysł nie spotkał się z akceptacją rządu Viktora Orbána. Niechętna sankcjom na sektor atomowy była także Bułgaria, co ostatecznie pogrzebało ten pomysł.
Na chwilę obecną UE w 10. pakiecie jest zgodna, żeby poszerzyć listę sankcji indywidualnych o 130 podmiotów i osób, w tym cztery kolejne rosyjskie banki oraz członków administracji, którą Kreml zainstalował lub próbował zainstalować na okupowanych ukraińskich terytoriach. „27” zamierza także w najnowszym pakiecie zakazać Rosjanom zasiadania w zarządach europejskich spółek infrastruktury krytycznej. W przypadku obostrzeń w handlu panuje zgoda, żeby zakazać importu rosyjskiej gumy, asfaltu i bitumu, z których produkuje się m.in. nawierzchnię dróg, oraz eksportu z UE do Rosji maszyn budowlanych orz elementów elektronicznych mogących służyć do produkcji broni.
W Brukseli panuje jednak przekonanie, że możliwości nakładania nowych sankcji są już dziś znacznie ograniczone, a lista środków, które można zastosować, znacznie wyeksploatowana. W związku z tym UE będzie chciała postawić w kolejnych miesiącach na uszczelnianie przyjętych już sankcji i weryfikację ich przestrzegania. W tym tygodniu ma zostać zorganizowana specjalna konferencja koordynatorów przyjmowanych sankcji, w którą zaangażowane będą także sojusznicze państwa trzecie, niebędące członkami UE. Choć konferencja została oficjalnie zapowiedziana przez von der Leyen, to nie są jeszcze znane jej dokładna data ani skład uczestników, natomiast według nieoficjalnych informacji mogą wziąć w niej udział także przedstawiciele państw G7, w tym Stany Zjednoczone. ©℗