Inflacja konsumencka na Węgrzech jest zaledwie o 0,3 p.p. niższa od tej, którą notuje Ukraina. Zarówno Budapeszt, jak i Kijów jako przyczynę swojej sytuacji podają trwającą wojnę. Według analityków Węgry powinny przekraczać inflacyjną górkę.

Niechlubny rekord blisko trzech dekad

Węgierski Centralny Urząd Statystyczny (KSH) podał odczyty inflacji za styczeń 2023 r. Inflacja konsumencka wzrosła wyniosła 25,7 proc. (wobec 24,5 proc. w grudniu ub. r.) Wzrosła także inflacja bazowa do poziomu 25,4 proc. (wobec 24,8 proc. notowanego przed miesiącem). Inflacja konsumencka na Ukrainie wyniosła w styczniu 26 proc. i była niższa od tego notowanej w grudniu o 0,6 p.p.

W przypadku Węgier to kolejny z rzędu miesiąc stałego wzrostu wskaźnika inflacji. Po raz kolejny pobito rekord z 1996 r., który wyniósł 23,6 proc. Wskaźnik niebezpiecznie zbliża się do odczytu notowanego w 1995 r., kiedy wyniósł on 28,2 proc. Odczyt inflacji za styczeń jest pierwszym, który w pełni ujmuje zakończoną w grudniu 2022 r. politykę gwarantowanych przez państwo cen paliw. Jej likwidacja skutkowała skokowym wzrostem cen na stacjach benzynowych. Benzyna zdrożała wówczas o jedną trzecią a diesel o 46 proc. Obecnie ceny te są niższe. 1 litr benzyny kosztuje ok. 610 Ft (o 30 Ft, tj. 37 gr mniej niż w grudniu), a diesla 634 Ft (o 66 Ft, tj. 81 gr. mniej niż przed dwoma miesiącami). Finalnie paliwa w styczniu średnio rok do roku wzrosła o 35,9 proc.

Rosną ceny energii na Węgrzech

Istotnym czynnikiem inflacyjnym są wzrosty cen także innych nośników energii. Gaz ziemny zdrożał dla odbiorców indywidualnych o 88,6 proc. Jednak zaobserwować można, iż wartość ta trzeci miesiąc z rzędu maleje. Przyczyny należy upatrywać w tym, że już pod koniec 2021 r. ceny energii rosły gwałtownie, a zatem punkt odniesienia wskaźnika inflacyjnego będzie wyższy. Cena propan butanu wzrosła o 50 proc. Dotkliwe wzrosty dotyczą także brykietu i koksu (92,8 proc.), węgla (49,2 proc.).

Drewno opałowe drożeje o 58,6 proc., przy czym potrzebujący wciąż mogą korzystać ze wsparcia państwa. W bieżącej edycji programu wsparcie otrzyma 180-190 tys. rodzin w 2374 miejscowościach poniżej 5 tys. mieszkańców (w ciągu dwunastu lat obowiązywania programu dostarczono z rządowymi dopłatami 1,5 mln m3 drewna). Rząd przeznaczy na pomoc równowartość ponad 61,5 mln zł. Państwo pozostaje także gwarantem cen ogrzewania poprzez sieć ciepłowniczą. Energia elektryczna rok do roku wzrosła o blisko 1/3 (27,7 proc.).

Drożeje żywność

To, co w największym stopniu porusza opinię publiczną to rosnące ceny żywności. Te w styczniu wzrosły o 44 proc. Bardzo wysokie ceny żywności utrzymują się pomimo obowiązywania od 1 lutego 2022 r. gwarantowanych cen ośmiu produktów spożywczych m.in. mleka 2,8 proc. UHT, mąki, cukru, jaj i ziemniaków. Ich cena w większości przypadków została zamrożona na poziomie z października 2021 r. Nagminnie zdarza się, iż w sklepach brakuje tych produktów. Chleb rok do roku zdrożał o 80 proc., masło i ser o ponad 76 proc. Jedną z przyczyn tak wysokich cen jest utrzymywany na poziomie 27 proc. VAT na wiele produktów spożywczych.

W ostatnim tygodniu w mediach pojawiła się informacja o tym, że znana także i w Polsce firma produkująca tradycyjne węgierskie salami, ten sam produkt sprzedaje na Węgrzech o znacznie wyższej cenie niż w Niemczech. Różnica na kilogramie wynosiła prawie 3000 Ft – to jest ok. 37 zł. „Afera salami”, jak okrzyknięto ją w mediach, sprawiła, że wielu Węgrów dowiedziało się o tym, jak różnią się od siebie stawki VAT. Salami na Węgrzech obłożone jest najwyższą stawką 27-procentową, w Austrii – 10 proc., a w Niemczech 7-proc. Rząd wciąż nie komunikuje, czy w ogóle rozważa obniżenie stawki podatku od towaru i usług.

Taniej wokół. Sprzedawcy tracą

Węgierska telewizja RTL przygotowała reportaż przy okazji pierwszej rocznicy obowiązywania gwarantowanych cen żywności. Dziennikarze ustalili, że Węgrzy, którzy robią zakupy za granicą – w Rumunii, ale także na Słowacji, która przyjęła euro. Udaje się miesięcznie oszczędzać nawet ok. 500 zł. Z kolei portal 24.hu zapytał Katalin Neubauer, sekretarz Węgierskiego Narodowego Stowarzyszenia Handlu (MNKSZ) o to, jaką kwotę tracą przedsiębiorcy na handlu produktami z cenami gwarantowanymi.

1 kg cukru kosztuje 500 Ft (6,15 zł). Sprzedać można go za 230 Ft (2,83 zł). Oznacza to, że strata na jednym kilogramie wynika równowartość ok. 3,30 zł. Przytaczany jest także przykład mąki. 1 kg kosztuje w hurcie 300 Ft (3,69 zł), zostanie sprzedany za 200 Ft (2,46 zł). Strata wynosi zatem (1,23 zł). Neubauer podaje także, że przytaczane kwoty dotyczą wyłącznie dużych sklepów, które zaopatrują się bezpośrednio u producentów. Tymczasem mniejsze sklepy według przedstawicielki stowarzyszenia handlu, mogą kupować cukier nawet za 700 Ft (8,61 zł). Strata wzrasta wówczas do 440 Ft (5,41 zł) na każdym kilogramie.

Wzrosty cen dotyczą, jednakże wszystkich produktów po gwarantowanych cenach. Według Instytutu Ekonomii Rolnictwa (AKI) wzrosty cen wahają się w przedziale 42-77 proc. w zależności od produktu. Najmocniej zdrożała mąka, najmniej piersi kurczaka. Autorzy badań wskazują, że to, co przynosi obecnie ulgę konsumentów, jest zmorą handlowców. Gdyby trend odwrócić, przedsiębiorcy zaczęliby odrabiać straty, jednak klienci musieliby jeszcze głębiej sięgać do kieszeni.

Według Katalin Neubauer utrzymywanie tak długo gwarantowanych cen jest błędne także z uwagi na głębokie zmiany, jakie zaszły na rynku spożywczym od lutego 2022 r. Pisaliśmy w Dzienniku Gazecie Prawnej, że według ekonomistów węgierskich należy jak najszybciej znieść limity cen z uwagi także na aspekt psychologiczny. Rzecz w tym, że utrzymywanie „nadzwyczajnych” cen sprawia, że ludzie czują, że ceny będą cały czas rosły i próbują kupować na zapas.

Na rynku widać już bardzo powoli zachodzące zmiany. Zaobserwować je można od zaledwie kilku dni. Pozwalają one na obniżanie niektórych cen produktów poniżej cen gwarantowanych. Chodzi np. o ceny mąki. Nasycenie rynku ukraińskim zbożem (co jest bardzo krytykowane przez rząd Węgier), powoduje, że niektórzy jej dostawcy obniżają ceny. Rząd w styczniu zniósł obowiązujące od blisko roku embargo na eksport zbóż. To pozwala krajowym producentom sprzedawać swoje plony do innych państw.

Przeceny zaobserwować można także w nabiale. Obniżenie cen mleka 2,8 proc. sprawiło, że spadło zainteresowanie drogim mlekiem o zawartości tłuszczu na poziomie 1,5 proc. Kiedy zaczęło brakować taniego mleka, automatycznie rosły ceny tego mniej nasyconego tłuszczem. Odblokowanie cen doprowadziłoby do przywrócenia równowagi rynkowej. W związku z dostawami z Ukrainy tanieje także olej rzepakowy.

Przytaczana już Neubauer uważa, że spadek cen będzie korzystny dla sprzedawców, bowiem doprowadzi ponownie do ponownego wzrostu ruchu wśród klientów, który bardzo spadł w grudniu. Według przewodniczącej Węgierskiego Narodowego Stowarzyszenia Handlu ceny nawet gwarantowanych produktów dalej będą malały, co pozwoli szybciej dojść do szczytu inflacji.

Według analityków powinno być lepiej

Portal napi.hu zapytał o prognozy kilku analityków. Péter Kiss z Amundi Fund Management uważa, że średnioroczny wskaźnik inflacji wyniesie 18,3 proc. Orsolya Nyeste z Erste wskazuje, że w kolejnych miesiącach wzrost inflacji miesiąc do miesiąca może spowolnić. Nyeste dodaje jednak, że odnotowywany na świecie powolny spadek inflacji zostanie zauważony z dużym opóźnieniem.

Z kolei Gergely Suppan , główny analityk Magyar Bankholding wskazuje, że w styczniu powinien być notowany szczyt inflacji. Swoją prognozę opiera na efekcie bazy, spadających cenach paliw oraz zapowiadanych malejących cenach niektórych produktów spożywczych. W jego opinii od połowy roku inflacja zacznie gwałtownie spadać. W jego opinii średnioroczna inflacja wyniesie 17,5 proc.

Optymizmu co do szczytu inflacji nie podziela Károly Beke, analityk portalu Portfolio. W wywiadzie dla Infostart wskazał on, iż lutym możliwy jest jeszcze wzrost inflacji, po którym nastąpi jej wyhamowanie. Członkowie rządu, w tym sam premier Viktor Orbán komunikują, że do końca roku inflacja będzie jednocyfrowa. Beke nie wyklucza takiego wariantu, iż inflacja będzie spadała samoistnie, o ile nie zmaterializują się negatywne scenariusze, np. gwałtowna utraty wartości przez forinta czy skokowy wzrost cen energii.