W całej Francji trwa kolejna fala protestów wymierzonych w planowaną przez administrację Emmanuela Macrona reformę zakładającą podwyższenie wieku emerytalnego z 62 do 64 lat.

Na zdjęciu wczorajsza manifestacja we Francji kontynentalnej. Strajki zorganizowali pracownicy wielu branż zrzeszeni w wielu centralach związkowych. Nie działało wiele szkół, stanęła komunikacja miejska, na drogach pojawiły się blokady, a Air France musiał ograniczyć liczbę lotów o 10 proc.

Gdy zamykaliśmy to wydanie DGP, było za wcześnie na szacunek, ile osób wzięło udział we wczorajszych protestach, ale w pierwszej fali, do której doszło 19 stycznia, było to 1,1 mln ludzi. Tym samym tegoroczny bunt jest największy od 2010 r., gdy władze starały się przeforsować poprzednią reformę emerytalną.

Według sondaży dwie trzecie Francuzów sprzeciwia się podwyższeniu wieku emerytalnego. Pakiet zmian ma zostać poddany pod głosowanie w przyszłym tygodniu. Pozbawiona samodzielnej większości proprezydencka koalicja będzie musiała liczyć na wsparcie części opozycji. Macron liczy zwłaszcza na prawicowych Republikanów Érica Ciottiego. ©℗