Trwają prace nad nową polityką migracyjną. Pierwsze sygnały wskazują, że będzie ona znacznie bardziej restrykcyjna niż dotychczas.

Poprzednie lata dyskusji o polityce migracyjnej w Europie bazowały na doświadczeniach z kryzysu migracyjnego z 2015 r. Kontekst wojny rosyjsko-ukraińskiej oraz kryzysu na granicach z Białorusią z 2021 r. rzuciły nowe światło na problemy, z którymi Unia Europejska zmaga się w zarządzaniu migracją. Odpowiedzią Brukseli ma być Pakt o migracji i azylu, nad którym prace – bez większych postępów – trwają już od kilku lat. Jeszcze w czasie francuskiej prezydencji (styczeń–czerwiec 2022 r.) wydawało się, że pakt jest finalizowany, ale wiele kwestii pozostaje wciąż do rozwiązania. Komunikaty Komisji Europejskiej z ostatnich dni świadczą o tym, że dalsze prace będą ukierunkowane raczej na ochronę granic zewnętrznych UE i zahamowanie napływu migrantów niż na zarządzanie ruchem migracyjnym i integrację.

Polska po 2021 r. wybudowała ponad 180 km zapory na granicy z Białorusią, której koszt wyniósł 1,6 mld zł. Rząd niespecjalnie zabiegał o sfinansowanie tej inwestycji ze środków unijnych. Trzeba jednak zauważyć, że od momentu ogłoszenia planu budowy płotu komisarz ds. wewnętrznych Ylva Johansson, która odpowiada za politykę migracyjną, krytycznie odnosiła się do samego pomysłu takiej ochrony granicy. Choć kryzys trwał, a na granicy dochodziło do starć ze służbami porządkowymi, szwedzka urzędniczka podtrzymywała krytyczną opinię. W samej Brukseli ścierały się dwa fronty. Szef Rady Europejskiej Charles Michel oraz niektórzy przedstawiciele Komisji chwalili Warszawę za opanowanie sytuacji, jednak gabinet Johansson przeciwstawiał się jakiejkolwiek „twardej” infrastrukturze.

Po rozpoczęciu inwazji na Ukrainę Komisja zaczęła częściej podkreślać konieczność właściwego zabezpieczenia granic, a kolejne państwa, w tym Grecja, zaczęły uszczelniać własne granice. Dziś te działania wydają się w pełni zgodne z planami KE, która zamierza ograniczyć w najbliższych miesiącach skalę nielegalnej migracji do Europy. Pierwszym narzędziem ma być właśnie uszczelnianie granic, o co zaapelowała pod koniec ubiegłego tygodnia do państw członkowskich szefowa KE Ursula von der Leyen. Przewodnicząca Komisji w liście nie wskazała wprost, że mury i płoty będą finansowane ze środków unijnych, lecz zapewniła, że zmobilizuje środki na zabezpieczenie granic. – Przewodnicząca von der Leyen będzie musiała balansować między państwami domagającymi się finansowania budowy płotów granicznych a tymi, których rządy są nastawione bardziej liberalnie i krytycznie odnoszą się do takich zabezpieczeń granic – mówi nam jeden z unijnych dyplomatów. Koalicja państw, które chcą budować fizyczne bariery, rośnie – także wśród państw, które nie leżą na zewnętrznej granicy strefy Schengen.

Przykładem Austria, która domaga się przeznaczenia 2 mld euro ze wspólnych środków na budowę płotu na granicy bułgarsko-tureckiej. W ubiegłym roku 12 państw, w tym Polska, zwróciło się do KE z apelem o priorytetowe finansowanie zapór, murów i płotów na granicach zewnętrznych. Bruksela najpewniej nie zdecyduje się w najbliższym czasie na pełne finansowanie takich inwestycji, ale w ramach rozwiązania pośredniego może wydzielać pieniądze na rozwiązania technologiczne czy wynagrodzenia dla personelu. Drugim elementem nowej polityki migracyjnej ma być zwiększenie liczby odsyłanych do krajów pochodzenia migrantów, którym odmówiono azylu. Według Komisji Europejskiej liczba osób, które otrzymały decyzję odmowną, wzrosła z 230 tys. w 2021 r. do 330 tys. w 2022 r. Zgodnie z zaleceniami przekazanymi w ubiegłym tygodniu przez Johansson ministrom spraw wewnętrznych państwa powinny zwrócić szczególną uwagę na migrantów docierających z krajów bezpiecznych, wśród których komisarz wymieniła Egipt, Indie, Maroko, Pakistan i Tunezję. Według niej zwiększenie liczby odsyłanych migrantów niekwalifikujących się do azylu jest możliwe już dziś, niezależnie od trwających prac nad nowym Paktem o migracji i azylu.

Szczególna rola w tym procesie będzie przypadać krajom położonym na zewnętrznej granicy UE. To one będą wciąż odpowiedzialne za rozpatrywanie wniosków azylowych, weryfikację danych, wydawanie decyzji oraz, finalnie, odsyłanie migrantów do krajów, z którymi podpisano umowy o współpracy w tym zakresie. Do zintensyfikowania polityki powrotów dąży też Szwecja, która do końca czerwca sprawuje przewodnictwo w Radzie UE. Sztokholm rozpatruje propozycję tymczasowych ograniczeń w wydawaniu wiz dla obywateli państw o niskim wskaźniku powrotów migrantów, o czym unijni liderzy mają dyskutować na szczycie w przyszłym tygodniu. Komisja oczekuje z kolei, że na mocy nowych rekomendacji państwa członkowskie odeślą do ojczyzn prawie 350 tys. migrantów, którzy trafili do UE nielegalnie. ©℗