W Brukseli po skandalu korupcyjnym z udziałem wiceprzewodniczącej PE Evy Kaili pojawiają się apele o reformę tej unijnej instytucji. „PE (…) uważa, że zasady uczciwości powinny mieć zastosowanie tylko do innych” – wskazuje dyrektor Transparency International EU. „PE nie jest transparentną instytucją. Sprawa ośmiesza europarlament” – uważa europoseł Bogdan Rzońca (PiS).

Na skandal korupcyjny w PE zareagował Michiel van Hulten, dyrektor Transparency International EU.

„Chociaż może to być najbardziej rażący przypadek domniemanej korupcji, jaki Parlament Europejski widział od wielu lat, nie jest to odosobniony incydent. Przez wiele dziesięcioleci Parlament pozwalał na rozwój kultury bezkarności, połączonej z luźnymi zasadami i kontrolami finansowymi oraz całkowitym brakiem niezależnego (lub w ogóle jakiegokolwiek) nadzoru etycznego” – napisał w komentarzu.

Jak dodał, każda poważna próba poprawy rozliczalności jest blokowana przez Prezydium Parlamentu Europejskiego za zgodą większości posłów.

Niedawne zakulisowe porozumienie, zatwierdzone przez Prezydium w sprawie mianowania nowego sekretarza generalnego PE, jest symbolem instytucji, która uważa, że zasady etyki i uczciwości powinny mieć zastosowanie tylko do innych. Nadszedł czas na reformę korzeni i gałęzi. Jako pierwszy krok Komisja Europejska powinna teraz opublikować swój długo opóźniany wniosek w sprawie utworzenia niezależnego unijnego organu ds. etyki, posiadającego uprawnienia do prowadzenia dochodzeń i egzekwowania prawa” – wskazał van Hulten.

Podobnego zdania jest europoseł Bogdan Rzońca (PiS).

„PE deleguje 'swoich' do prezydium i komisji parlamentarnych. Zablokował parytety dla grup politycznych, a przykładem takich działań jest brak wyboru byłej premier Beaty Szydło na stanowisko przewodniczącej komisji zatrudnienia. PE nie jest transparentną instytucją , a poparcie dla takich socjalistów jak pani Eva Kaili obnaża wartości europarlamentu i ośmiesza tę instytucje UE” – powiedział PAP.

„Jednocześnie połajanki PE wobec tych, którzy mają inne zdanie w sprawach światopoglądowych czy gospodarczych, to coś niestety powszedniego” – dodał.

Na skandal zareagowali też Zieloni w PE.

Zero tolerancji dla korupcji i przekupstwa; musi to również w szczególności dotyczyć Parlamentu Europejskiego. Samo podejrzenie korupcji i sprzedajności szkodzi reputacji i wiarygodności Parlamentu Europejskiego. My Zieloni/WSE wzywamy wiceprzewodniczącą Parlamentu Europejskiego do rezygnacji ze stanowiska ze skutkiem natychmiastowym. Jeśli podejrzenia się potwierdzą, będzie musiała również zrezygnować z mandatu posła do PE, aby zapobiec dalszym szkodom dla Parlamentu Europejskiego i instytucji europejskich” – powiedziała eurposłanka Terry Reintke, współprzewodnicząca Grupy Zielonych w PE.

Wiceszefowa PE Eva Kaili (Socjaliści i Demokraci) została w niedzielę postawiona w stan oskarżenia i decyzją sędziego aresztowana. Zarzuty wobec niej i trzech innych osób to korupcja, udział w grupie przestępczej i pranie pieniędzy - podało belgijskie "L'Echo".

Gazeta poinformowała, że belgijski sędzia Michel Claise postawił w stan oskarżenia cztery osoby i wydał nakaz ich aresztowania w ramach śledztwa w sprawie podejrzeń o korupcję w Parlamencie Europejskim. Postawiono im zarzuty udziału w organizacji przestępczej, korupcji i prania pieniędzy.

Wśród aresztowanych jest ojciec Kaili, jak również partner i asystent parlamentarny. Zatrzymany został także Luca Visentini, niedawno wybrany sekretarz generalny Międzynarodowej Konfederacji Związków Zawodowych, a także Pier Antonio Panzeri, były poseł do Parlamentu Europejskiego, który był przewodniczącym parlamentarnej podkomisji ds. praw człowieka.

Dom 59-letniego posła do Parlamentu Europejskiego Marca Tarabellę (Socjaliści i Demokraci) został również przeszukany w sobotę wieczorem przez śledczych z Centralnego Urzędu ds. Zwalczania Korupcji - podały "Le Soir" i "Knack". Tarabella, którego chroni immunitet parlamentarny, nie został jednak aresztowany.

"L'Echo" podaje, że gotówka przejęta w torbach znalezionych w domu Kaili nie została jeszcze policzona. Według informacji gazety kwota jest sześciocyfrowa. W piątek rano w domu innego podejrzanego znaleziono 600 tys. euro w gotówce.

Gazeta podaje, że śledczy Centralnego Urzędu ds. Zwalczania Korupcji (OCRC) nadal interesują się działalnością Parlamentu Europejskiego, w szczególności parlamentarzystów z Podkomisji Praw Człowieka (DROI), która jest częścią Komisji Spraw Zagranicznych. Jej członkiem jest Tarabella.

"Dziś sedno śledztwa polega na analizie przemówień europejskich parlamentarzystów, którzy publicznie opowiedzieli się po stronie Kataru, podczas gdy kraj ten jest podejrzewany, jak podaje kilka źródeł zaznajomionych ze sprawą, o (...) skorumpowanie kluczowych postaci w Parlamencie Europejskim w celu poprawy swojego wizerunku w oczach opinii publicznej" - podaje "L'Echo".

Łukasz Osiński (PAP)

luo/ mal/